środa, 30 października 2013

Rozdział XCIX // 99 ~ "Będzie dobrze..."

Francesca

Siedziałam właśnie na kanapie i piłam moją ulubioną czekoladę Marco. Patrzyłam na Lenkę w najlepsze bawiącą się klockami na naszym nowym, kolorowym dywanie. W tej chwili ktoś w mgnieniu oka wpadł do naszego domu. Aż podskoczyłam, co zaowocowało wylaniem się mojej ukochanej czekolady na nową sukienkę. Cholera... Ta sukienka miała zaledwie jeden dzień. Byłam ciekawa, kto to tak po prostu sobie wpadł do naszego domu. Odwróciłam się, by to sprawdzić. To był León. Cały zdyszany, w jego oczach było widać przerażenie. Byłam pewna, że chodziło tu o Violettę. Przestraszyłam się. Odłożyłam filiżankę z resztą czekolady na etażerkę stojącą przy mojej ukochanej, zielonej kanapie. Wstałam i podeszłam do Leóna.
- León, na Miłość Boską, co się znowu stało? - spytałam.
- Violetta jest w szpitalu - odpowiedział podenerwowany León.
- Jak to, znowu?
- Tak. Znowu…
- Boże, dobra, to jedziemy - powiedziałam zarzucając kurtkę i wraz z Leónem udałam się do auta.
León nie powinien prowadzić w takim stanie. Dwa razy przejechał na czerwonym świetle i prawie zderzyliśmy się z cysterną. Jeszcze chwila, a my wylądowalibyśmy w szpitalu. Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Szybko pobiegliśmy na recepcję.
- Przepraszam, w jakim pokoju leży Violetta Verdas? - spytałam.
- A państwo jesteście z rodziny? - recepcjonistka uniosła na nas wzrok.
- No, tak. Ja jestem jej mężem, a ta pani tutaj to jej najlepsza przyjaciółka - powiedział León.
- Cóż… pani Violetta Verdas… - recepcjonistka zaczęła szperać w notesie. - Przykro mi, ale w tej chwili odwiedzenie pani Verdas jest niemożliwe.
- Ale jak to?! - spytałam.
- W tej chwili pani Verdas ma jeszcze prowadzone badania. Proszę zaczekać tu, w poczekalni maksymalnie z godzinkę, a następnie skonsultować się z lekarzem Valdezem, to właśnie on zajmuje się panią Verdas - powiedziała recepcjonistka.
- No ale to pilne! - krzyknęłam.
- Przykro mi, ale odwiedziny są teraz niemożliwe.
- A może przynajmniej nam pani powiedzieć, dlaczego moja żona wylądowała w szpitalu? - spytał León.
- W tej chwili niestety nie mogę udzielić żadnych konkretnych informacji, powiem tylko tyle, że stan pani Verdas jest ciężki.
- No dobrze, dziękujemy... - powiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam do poczekalni, gdzie bezradnie opadłam na krzesło. Kilka krzeseł dalej usiadł León. Przewidywana godzina czekania na lekarza zamieniła się w godziny bezcelowego oczekiwania na cud. Ja i León przesiedzieliśmy w tej poczekalni bite siedem godzin bez picia i jedzenia. Kiedy wreszcie postanowiłam iść po jakiś koktajl, stanął nade mną jakiś mężczyzna, około pięćdziesiątki.
- Pani Francesca Quintana? - spytał.
- Tak… Czy to pan jest lekarzem Valdez, zajmującym się Violettą Verdas? - uniosłam wzrok do góry.
- Owszem. Znamy już diagnozę pani Verdas. Zapraszam na rozmowę do mojego gabinetu - powiedział Valdez. Posłusznie wstałam i skierowaliśmy się do windy. Na śmierć zapomniałam o zamyślonym Leónie, siedzącym tak po prostu w poczekalni. Ja i doktor Valdez w końcu znaleźliśmy się w jego gabinecie ulokowanym na ósmym piętrze.
- Niech pani usiądzie - powiedział doktor. Usiadłam. Cała się trzęsłam ze strachu.
- Niestety, nie mam zbyt dobrych wieści. Pani Verdas z niewyjaśnionych powodów dobitnie przedawkowała heroinę, kokainę i amfetaminę oraz okaleczyła się na nadgarstkach. Rany nie są aż tak głębokie, ale jednak. Nie są w każdym razie one największym problemem. Najgorsze jest to, że pani Verdas zażyła aż tyle substancji narkotycznych. Nie będzie łatwo... - powiedział lekarz.
Nic mu nie odpowiedziałam. Wzrok miałam wbity w podłogę. Łzy napłynęły mi do oczu. Obejrzałam się za siebie. W drzwiach jak wryty stał León. Spojrzał to na mnie, to na lekarza Valdeza. Po chwili gdzieś pobiegł…

Leon

- Leon, poczekaj! Gdzie ty idziesz?! - usłyszałem kilka metrów za sobą Francescę, ale nie zwracałem na nią uwagi.
Nie mogę uwierzyć, że ona to zrobiła. Chciała się zabić, czy co? Zachciało mi się wychodzić z domu i zostawiać ją samą...
- Leon, do cholery! - Fran podbiegła do mnie.
- Co chcesz? - spytałem obojętnie.
- Gdzie idziesz?
- Sam nie wiem... Po prostu przed siebie... W sumie to nie ma znaczenia. Nic już nie ma znaczenia... - powiedziałem smutno.
- Będzie dobrze... Zobaczysz. - Francesca uśmiechnęła się do mnie i mnie przytuliła.










Niby krótki, niby nie. Może w sam raz. Nie wiem, nie nadaje się teraz nawet na pisane tego co teraz czytasz. Tak, ty. xD
No to... Jutro epilog... Mam takie mieszane uczucia co do tego, że kończę to opowiadanie... Ale nieważne. xD
Chcielibyście kilka konkursów z okazji Halloween ( tak, szybka jestem xD ) no i z okazji 100 rozdziałów i końca opowiadania ? ;3
Mam takie propozycje:
- napisanie strasznego one shota, lub nawet jakiegoś zwykłego. W czym czujecie się lepiej :D ( temat zwykłego one shota dowolny, np. romantyczny, komediowy, itp. ) Tutaj wybrałabym najstraszniejszy i najlepiej napisany, a w tej drugiej kategorii po prostu najlepszy :D
- podanie pomysłu na drugie opowiadanie ( co do tego mojego - nie jestem do końca pewna ale jestem ciekawa co wy byście chcieli :D wybrałabym najlepszy i najbardziej jakby rozwinięty pomysł )
Piszcie w komach czy chcecie, jeśli będzie dość dużo chętnych, napiszę za chwilę o tym notkę ;3
No i oczywiście najważniejsze :D : Gdyby nie moja kochana Bell$, nie byłoby tego cudownego rozdziału :D <33 Dzięki :D 

25 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział tylko oj oj ... znów nie wiem co napisać. a i takie pytanie mam czy będziesz pisać nowe opowiadanie ... nie było pytania

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj! Violka! Nie ładnie! xDDDDD
    Pisze straszne! :P
    pomysł na 2 opowiadanie.... nie mam. A jak mam to napisze ci tradycyjnie- na GG xD
    Rozdział cudowny ale znów mi się chce ryczeć
    Anonimku! Miałam być pierwsza! xD

    ciasteczkowy potwór:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie mogę! That Violetta?! Najbardziej współczuje Leonowi, to on musi znosić te jej wszystkie fochy. Dobra ok, można stracić dziecko, ale takie rzeczy? Ech, świetny rozdział. Szkoda, że to kończysz. Będzie mi tego brakowało. Mam nadzieje, że epilog zakończy się Happy :D
    W wolnej chwili zapraszam do mnie : http://storyofleonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie, ciekawie . :D
    A jeśli chodzi o ten konkurs, to do kiedy prace? Błagam, tylko nie mów, że do jutra, bo nie zdążę. ;; ;;
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tą Viole chyba pogięło akurat narkotyki i do tego się pocięła.
    Szkoda Leosia.Mam nadzieję,że koniec będzie Happy End.😵😜😈😃😄


    Jula-fanka

    OdpowiedzUsuń
  6. A nie lepiej pisać wesołe rozdziały ?
    No wiem, że musi się coś dziać no, ale, że aż takie tragedie nam czytelnikom serwujesz, ze ja z krzesła spadam.
    może coś weselszego albo nowe opowiadanie, co?
    Odpisz bardzo prosze !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz zostawięc u ciebie komentarz tak na 99 rozdział.
    To po pierwsze - genialny rozdział moja ty wariatko, wzruszyłam (wsadzam, ten słownik xD ) się, a ty mówiłaś że chujowy
    Po drugie jestem z tb od początku historii (mentalnie ^^) i ty to wiesz, bo ty wszystko wiesz xD. A znamy się od którego? nie pamiętam od lipca xD ile my już razem przeszłyśmy?? I to nasze J i L.. xD Tak więc Najfajniejsza i Najbardziej Pokręcona i Zua <3 IDIOTKO I KRETYNKO jaką znam ale i tak jesteś na drugim miejscu xD (Masz własny tytuł xD) chcę ci oficjalnie pogratulować talentu (Ja we własnej osobie xD )- jesteś świetna i mimo że w to nie wierzysz to tak jest, ja ci to mówię i masz słuchać, wspaniała historia kocie <3 xd
    Nie mogę się doczekać tej drugiej i tego co wymyślisz, bo jak ty coś wymyślisz. xD. No i czekam na mój epilog, ale tylko trochę najbardziej na new story (Nie... czekam na epilog xD )
    I nastąpił koniec... mojego komentarza ;)
    jeszcze nie,
    jeszcze jedno,




    Jesteś naprawdę the best i nie marudź. <3.Co ja bym bez ciebie zrobiła ? kckckc<3

    Blanoc ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. To tylko moja opinia : Kobieta, która jest o zdrowych zmysłach nie zrobiłaby czegoś takiego. Choćby dlatego, iż ma jeszcze jedno dziecko - Lenkę które kocha ponad życie. Ma także męża Leona - mężczyznę który kocha ją najbardziej na świecie egzekwo z Leną. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. *Jezus Maria* Oby Violka żyła

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieeeee.....to nie może być koniec !!!! (oczywiście rób jak uważasz) smutek smutek i cierpienie
    MA SIE ZAKONCZUC HAPPY END...bo jak nie to przyjdę do cb z łopaty i siekierą xD
    Wspaniały rozdziam

    OdpowiedzUsuń
  11. A mi się zebrało na nadrabianie u Ciebie, a co?
    Jezus Violetta (tak, pełnym imieniem) coś ty najlepszego zrobiła? Mam ochotę dać Ci w dziób, za tą akcję.
    A ALEKSIA BYŁA W TYM ANGEYUSXVGCJS (NIE WIEM, CZYM) I POMYSŁY NAZBIERAŁA.
    No, no.
    Oczywiście, że masz pisać następne opowiadanie! Rzecz jasna, jeśli chcesz i jeśli będziesz miała wenę.
    Co do Shota - WALNIJ KOLEJNĄ CZĘŚĆ TEKSAŃSKIEJ MASAKRY PIŁĄ MOTOROWĄ <3 Ale, żeby nie zdradzało swojej treści to, hm, może... UROCZA TEKSAŃSKA MASAKRA PIŁĄ MOTOROWĄ CON VIOLETTA.
    Dobra, Velvet odbija, więc już się nie udziela. I LLip, dzisiaj chyba pilot u mnie!

    Flick,
    Velvette .xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
      JAK SOBIE ROBIE WIĘKSZY, LUB MNIEJSZY WIDOK TO JAKIŚ BACHOR MÓWI DO MNIE "TY ŚMIERDZĄCY LAMUSIE" JEZU, INTELIGENTNA VELVET AMERYKĘ ODKRYŁA
      ALE NO SIKAM
      AHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

      Usuń
  12. No wiesz co xd
    Ale i tak cię kocham ... Ciebie i tw opowiadanie!
    Szkoda mi troche ze koniec tego ale co tam...



    CO MA BYĆ TO BĘDZIE :D (niebo znajde wszędzie xDDD)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa jestem dalszej części, bo jak na razie nie wiem, co napisać xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Grrrrrrr arrrrr!!! Vilu?! Na serio? Nieee to nie może być prawda... no ale 100 rozdział ma być HAPPY ;D O i spróbuję cię odwieźć od pomysłu nowego opowiadania... tyle blogów kończy swoje opowiadania i zaczyna następne, że się połapać nie można, a twoje opowiadanie jest genialne i założę się, że można by było napisać z niego dobrą książkę "Violetta - oczami Alex" huehuehue ale nie na serio nie kończ tego opowiadania albo... mam pomysła! Pisz jedno czyli to cały czas, a drugie pisz też na tym blogu tylko w innej zakładce... będziesz raz dodawała tu i raz tam ;D Fajne co nie? Mam nadzieję, że chociaż się nad tym zastanowisz bo nie chcę rozstawać się z tym Leonem, z tą Violą, z tą Lenką itp. Bardzo proszę nie kończ tego pisać! ;( A co do rozdziału to następny ma być wesoły i uśmiechnięty jak banan!!! Koffam cię <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Aha... Mam takie przeczucie ze w 100 rozdziale Viola będzie zdrowa... zgadłam?

    OdpowiedzUsuń
  16. Super.
    Wiec ja bym chciala aby one shot byl straszny.
    ej a ty konczysz juz pisac bo wydaje mi sie ze nie chyba ze zle notki rozumialam jak nie konczysz to ja dalej bym leonette prosila

    OdpowiedzUsuń
  17. Jesteś super, aż trudno uwierzyć, że już za niedługo epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale w setnym rozdziale wszystko będzie jak dawniej i Viola będzie zdrowa?

    OdpowiedzUsuń
  19. Naprawdę świetny!!!!!!!!! Masz wielki talent<3333
    P.s Zapraszam na mojego bloga http://opowiadanie-vilu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. JUTRO EPILOG ?!

    Dlaczego ?!

    Czekam ... :(((((((((((((((((((((((

    OdpowiedzUsuń
  21. To że krótki to nic takiego bo strasznie szybko napisałaś. Jesteś najlepsza!!!!!!!! Moja ulubiona blogerka ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Super. Kocham viole

    OdpowiedzUsuń