Żegnajcie...
Całe życie, każdy dzień, każda godzina, minuta, sekunda, pełne niezdecydowania, cierpienia i smutku. I zamiast różami usłane mnóstwem pytań. Czy tak musiało być? Czy chociaż raz los nie mógł się uśmiechnąć właśnie do mnie? Miłość, muzyka, pasja, szczęście… To już odeszło. Znikało powoli, wraz z każdą kartką wyrwaną z kalendarza, aż wreszcie… Aż wreszcie zupełnie zapomniałem, że coś takiego istnieje. Czar prysł. Piękny sen zamienił się w koszmar. A co jeśli się z niego nie obudzę? Jeśli ona się nie obudzi? Jedyne, co jeszcze utrzymuje mnie przy życiu to nadzieja. „Nadzieja matką głupich…”. Może to ma sens? W końcu ile można wierzyć… Kilka tygodni, miesięcy… Minęły dwa lata. Po co tracić łzy i kolejne nieprzespane noce spędzone na trzymaniu jej za rękę? Po co wierzyć… Ale czy to samo można powiedzieć, gdy się kogoś kocha? Gdy wszyscy wokół powtarzają, że powinieneś zapomnieć, a ty nie wyobrażasz sobie życia bez drugiej osoby? „Odeszła, zapomnij” proste słowa, które padają z ust moich przyjaciół z każdą sekundą coraz częściej. Łatwo im to powiedzieć. Nie przeżywają tego co ja. Ale ja przecież kocham. Dlaczego mam stracić nadzieję? Dlaczego mam przestać wierzyć i każdego dnia trzymać jej rękę?!
Chciałbym… Chciałbym znów móc patrzeć na rumieńce, które pojawiały się na jej policzkach za każdym razem, gdy się uśmiechała, spojrzeć jej w oczy i zobaczyć w nich piękno, spokój i uczucie jakim mnie darzyła. Chciałbym kolejny raz przekazać jej jak bardzo jest dla mnie ważna, jak bardzo ją kocham, bo może już o tym zapomniała. Może powinienem mówić to częściej. Co, jeśli to moja wina? Nie wiem już co myśleć ani jak mam żyć…
Siedzę obok jej łóżka każdego dnia, patrzę na nią i wspominam. Z każdym wspomnieniem po moich policzkach spływa coraz więcej łez, które zostawiają piekący ślad na skórze. A potem… ostrożnie się przybliżam i całuję jej chłodny policzek, mówiąc „wrócę”. Wyobrażam sobie, że to właśnie ten dzień, wyjdę z Sali i usłyszę za sobą jej głos mówiący moje imię, odwrócę się i zobaczę jej uśmiechniętą twarz i piękne, ciemnobrązowe oczy, wreszcie otwarte. Ale to tylko marzenia… Los wybrał sobie mnie i postanowił, że to właśnie mi będzie robił na złość. Potraktuje moje życie, jako żart. Wystawiał mnie dotychczas na wiele prób i sprawdzał moją wytrzymałość.
Wychodzę ze szpitala z kamiennym wyrazem twarzy. Nie okazuję emocji. Nie daje ludziom pretekstu do pytań i zmartwień. Nie dałbym sobie rady z odpowiedzią. Spacer po córkę do przedszkola zajmuje mi kilkanaście minut. Szerokim łukiem omijam park. Chciałbym się zmierzyć ze swoimi problemami. Każdego dnia postanawiam sobie, że to właśnie ten moment, ale co z tego… Wystarczy jedno spojrzenie w stronę jeziora, drzew, ławki i coś we mnie pęka. Wybieram inną drogę, „łatwiejszą”. Wchodzę do przedszkola ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Udaję, że wszystko jest w porządku. Widzę drobną osóbkę biegnącą w moją stronę i staję się bardziej bezradny niż ona. Słyszę jedno słowo płynące z jej ust – „tata!”.
I widzę słodki uśmiech skierowany do mnie. Ten uśmiech… Uśmiech, który tak bardzo przypomina ją… Przełykam ślinę, odrzucam wszelkie myśli i znów staję się obojętny, udaję. Podnoszę córkę i zakręcam kilka razy, mówiąc „cześć, księżniczko”, a ona delikatnie całuje mnie w policzek. Uśmiecha się do mnie, a ja do niej. No bo co mam jej powiedzieć? Że w głębi duszy teraz cierpię? Że może mamusia, którą ona tak kocha już nigdy się nie obudzi? Przecież nie mogę… To zraniłoby jej małe, kochające serduszko. Nie zniósłbym tego. Zawożę ją do domu mojej matki. Ona wie. Ona rozumie. Żegnam się z córką i wychodzę z budynku. Nerwowo wybieram numer, by zadzwonić po taksówkę. Emocje powoli wracają, wychodzą z ukrycia. Myśli o niej nie dają mi spokoju. A co jeśli? A co gdyby? A co, jeśli nie? Pospieszam kierowcę. On nie wie…
Wchodzę do szpitala, jak co dzień przechodzę obok kobiety siedzącej w recepcji. Patrzy na mnie smutnym wzrokiem. Zna mnie. Wita po imieniu. Przegląda notes i zapewnia mnie, że wszystko w porządku. Jeśli tak można to nazwać. Wykrzywiam usta w lekkim uśmiechu. Nie stać mnie na więcej. Ona uśmiecha się szczerze i wraca do swojej pracy. I tak codziennie, rano i wieczorem, siedemset dwanaście dni, siedemnaście tysięcy osiemdziesiąt osiem godzin, które mijają nieubłaganie nie przynosząc poprawy. Idę schodami na drugie piętro. Znam tę drogę na pamięć. Dziesięć kroków prosto i dwa w lewo. Otwieram drzwi, na których wisi tabliczka z numerem 110.
I widzę salę… Zielone ściany, kilka okien, przez które z powodu deszczu prawie nic nie widać i trzy łóżka. I osobę, która leży w jednym z nich. Osobę którą kocham i z którą pragnąłem spędzić resztę życia. Śmiejąc się, śpiewając, czując jej bliskość, po prostu kochając, nie siedząc przy łóżku i patrzeć, czy może nie przestała oddychać. Dlaczego to spotkało akurat mnie? „Tak miało być”. Te słowa wypowiadają ludzie, gdy coś się nie uda, a nie chcą się do tego przyznać. Nie wierzę… Co zrobiłem źle? Co ona zrobiła…?
Siadam na stołku i ostrożnie dotykam jej ręki. Czuję ciepło i w moim sercu odnawia się cień nadziei. Podnoszę wzrok słysząc wchodzącego lekarza. Wyraz jego twarzy nie wskazuje na nic, co mogłoby zwiastować poprawę. Jest obojętny i poważny. Nadzieja znika. Przenoszę wzrok z jego twarzy na jej twarz… Dotykam palcami jej policzka. I znów czuję łzy wypływające z moich oczu. Wstaję i podchodzę do okna. Pada. Krople deszczu spływają po szybie, tworząc kałuże na parapecie. Patrzę przed siebie i widzę park… Widzę dzieci, które śmieją się, płaczą i po chwili znów się śmieją przytulając się do swoich mam i opowiadając im o swoich problemach. Z drugiej strony tata z dwoma córkami jedzą lody i watę cukrową. Nie zważają na deszcz. Spoglądam w dal. Krople deszczu przywołują deszcz wspomnień. Odwracam głowę i zamykam oczy. Czuję czyjąś dłoń na ramieniu. Nie podnoszę wzroku. Doskonale wiem kto to. Dźwięk jej kroków, zapach perfum… Wstaję i kładę głowę na jej ramieniu. Ona odgarnia czarne kosmyki włosów z ramion i mocno mnie przytula.
- Będzie dobrze – mówi.
I wypowiada te słowa codziennie.
- Nie będzie! Zobacz, ona leży! – krzyczę, a ona nie denerwuje się.
Patrzy na mnie życzliwie, a z po jej policzku spływa łza. Podchodzi bliżej i obejmuje mnie.
- Ja wiem… Proszę, płacz... - jest jedyną osobą, która naprawdę rozumie.
Mówi to, co chcę usłyszeć. Nie oszukuje. Nie daje pretekstu do złudzeń. Przez chwilę czuję się normalnie, jak człowiek, a nie jego wrak. Lecz nie mogę wiecznie zadręczać jej swoimi problemami. Nie mogę patrzeć na jej łzy, płacz z mojego powodu.
- Wyjdź – mówię, a ona nie odbiera tego jak złowrogi rozkaz. Wie, że mówię to dla niej i wiele mnie to kosztuje. - Proszę – dodaję i wracam na swoje miejsce.
Przyjaciółka wychodzi, nie odzywając się. Milczenie wychodzi nam na dobre. Nikt nie martwi się, że powie „o jedno słowo za dużo”, bo nie wypowie go wcale. I tak jest dobrze. Znów zatracam się w ciszy, ledwo słysząc własny oddech. Spoglądam na zegar – 22.35. Mój wzrok mimowolnie przenosi się na kalendarz wiszący na ścianie. Przez to wszystko, ból, cierpienie, straciłem poczucie czasu… poczucie czegokolwiek… Niedziela, poniedziałek, dziś wtorek, 24 listopada. Minęły cztery lata. Cztery lata odkąd wszystko się zmieniło. Cztery lata odkąd nasze życie rozpoczęło się na nowo. Cztery lata odkąd powiedzieliśmy sobie sakramentalne „tak”. Teraz wszystko się zmieniło. Przed oczami nie mam już obrazu naszej wspólnej przyszłości. Jedyne, co pozostało niezmienione to moja miłość do niej. I miejsce, które od zawsze zajmuje w moim sercu. Znów spoglądam w jej stronę. Widzę jej zamknięte oczy, bladą twarz i sine usta. Podchodzę bliżej i nachylam się ostrożnie. Słyszę jej oddech i czuję paradoksalną ulgę.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie – mówię szeptem i całuję ją w policzek. Wychodzę z pomieszczenia…
Chciałbym… Chciałbym znów móc patrzeć na rumieńce, które pojawiały się na jej policzkach za każdym razem, gdy się uśmiechała, spojrzeć jej w oczy i zobaczyć w nich piękno, spokój i uczucie jakim mnie darzyła. Chciałbym kolejny raz przekazać jej jak bardzo jest dla mnie ważna, jak bardzo ją kocham, bo może już o tym zapomniała. Może powinienem mówić to częściej. Co, jeśli to moja wina? Nie wiem już co myśleć ani jak mam żyć…
Siedzę obok jej łóżka każdego dnia, patrzę na nią i wspominam. Z każdym wspomnieniem po moich policzkach spływa coraz więcej łez, które zostawiają piekący ślad na skórze. A potem… ostrożnie się przybliżam i całuję jej chłodny policzek, mówiąc „wrócę”. Wyobrażam sobie, że to właśnie ten dzień, wyjdę z Sali i usłyszę za sobą jej głos mówiący moje imię, odwrócę się i zobaczę jej uśmiechniętą twarz i piękne, ciemnobrązowe oczy, wreszcie otwarte. Ale to tylko marzenia… Los wybrał sobie mnie i postanowił, że to właśnie mi będzie robił na złość. Potraktuje moje życie, jako żart. Wystawiał mnie dotychczas na wiele prób i sprawdzał moją wytrzymałość.
Wychodzę ze szpitala z kamiennym wyrazem twarzy. Nie okazuję emocji. Nie daje ludziom pretekstu do pytań i zmartwień. Nie dałbym sobie rady z odpowiedzią. Spacer po córkę do przedszkola zajmuje mi kilkanaście minut. Szerokim łukiem omijam park. Chciałbym się zmierzyć ze swoimi problemami. Każdego dnia postanawiam sobie, że to właśnie ten moment, ale co z tego… Wystarczy jedno spojrzenie w stronę jeziora, drzew, ławki i coś we mnie pęka. Wybieram inną drogę, „łatwiejszą”. Wchodzę do przedszkola ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Udaję, że wszystko jest w porządku. Widzę drobną osóbkę biegnącą w moją stronę i staję się bardziej bezradny niż ona. Słyszę jedno słowo płynące z jej ust – „tata!”.
I widzę słodki uśmiech skierowany do mnie. Ten uśmiech… Uśmiech, który tak bardzo przypomina ją… Przełykam ślinę, odrzucam wszelkie myśli i znów staję się obojętny, udaję. Podnoszę córkę i zakręcam kilka razy, mówiąc „cześć, księżniczko”, a ona delikatnie całuje mnie w policzek. Uśmiecha się do mnie, a ja do niej. No bo co mam jej powiedzieć? Że w głębi duszy teraz cierpię? Że może mamusia, którą ona tak kocha już nigdy się nie obudzi? Przecież nie mogę… To zraniłoby jej małe, kochające serduszko. Nie zniósłbym tego. Zawożę ją do domu mojej matki. Ona wie. Ona rozumie. Żegnam się z córką i wychodzę z budynku. Nerwowo wybieram numer, by zadzwonić po taksówkę. Emocje powoli wracają, wychodzą z ukrycia. Myśli o niej nie dają mi spokoju. A co jeśli? A co gdyby? A co, jeśli nie? Pospieszam kierowcę. On nie wie…
Wchodzę do szpitala, jak co dzień przechodzę obok kobiety siedzącej w recepcji. Patrzy na mnie smutnym wzrokiem. Zna mnie. Wita po imieniu. Przegląda notes i zapewnia mnie, że wszystko w porządku. Jeśli tak można to nazwać. Wykrzywiam usta w lekkim uśmiechu. Nie stać mnie na więcej. Ona uśmiecha się szczerze i wraca do swojej pracy. I tak codziennie, rano i wieczorem, siedemset dwanaście dni, siedemnaście tysięcy osiemdziesiąt osiem godzin, które mijają nieubłaganie nie przynosząc poprawy. Idę schodami na drugie piętro. Znam tę drogę na pamięć. Dziesięć kroków prosto i dwa w lewo. Otwieram drzwi, na których wisi tabliczka z numerem 110.
I widzę salę… Zielone ściany, kilka okien, przez które z powodu deszczu prawie nic nie widać i trzy łóżka. I osobę, która leży w jednym z nich. Osobę którą kocham i z którą pragnąłem spędzić resztę życia. Śmiejąc się, śpiewając, czując jej bliskość, po prostu kochając, nie siedząc przy łóżku i patrzeć, czy może nie przestała oddychać. Dlaczego to spotkało akurat mnie? „Tak miało być”. Te słowa wypowiadają ludzie, gdy coś się nie uda, a nie chcą się do tego przyznać. Nie wierzę… Co zrobiłem źle? Co ona zrobiła…?
Siadam na stołku i ostrożnie dotykam jej ręki. Czuję ciepło i w moim sercu odnawia się cień nadziei. Podnoszę wzrok słysząc wchodzącego lekarza. Wyraz jego twarzy nie wskazuje na nic, co mogłoby zwiastować poprawę. Jest obojętny i poważny. Nadzieja znika. Przenoszę wzrok z jego twarzy na jej twarz… Dotykam palcami jej policzka. I znów czuję łzy wypływające z moich oczu. Wstaję i podchodzę do okna. Pada. Krople deszczu spływają po szybie, tworząc kałuże na parapecie. Patrzę przed siebie i widzę park… Widzę dzieci, które śmieją się, płaczą i po chwili znów się śmieją przytulając się do swoich mam i opowiadając im o swoich problemach. Z drugiej strony tata z dwoma córkami jedzą lody i watę cukrową. Nie zważają na deszcz. Spoglądam w dal. Krople deszczu przywołują deszcz wspomnień. Odwracam głowę i zamykam oczy. Czuję czyjąś dłoń na ramieniu. Nie podnoszę wzroku. Doskonale wiem kto to. Dźwięk jej kroków, zapach perfum… Wstaję i kładę głowę na jej ramieniu. Ona odgarnia czarne kosmyki włosów z ramion i mocno mnie przytula.
- Będzie dobrze – mówi.
I wypowiada te słowa codziennie.
- Nie będzie! Zobacz, ona leży! – krzyczę, a ona nie denerwuje się.
Patrzy na mnie życzliwie, a z po jej policzku spływa łza. Podchodzi bliżej i obejmuje mnie.
- Ja wiem… Proszę, płacz... - jest jedyną osobą, która naprawdę rozumie.
Mówi to, co chcę usłyszeć. Nie oszukuje. Nie daje pretekstu do złudzeń. Przez chwilę czuję się normalnie, jak człowiek, a nie jego wrak. Lecz nie mogę wiecznie zadręczać jej swoimi problemami. Nie mogę patrzeć na jej łzy, płacz z mojego powodu.
- Wyjdź – mówię, a ona nie odbiera tego jak złowrogi rozkaz. Wie, że mówię to dla niej i wiele mnie to kosztuje. - Proszę – dodaję i wracam na swoje miejsce.
Przyjaciółka wychodzi, nie odzywając się. Milczenie wychodzi nam na dobre. Nikt nie martwi się, że powie „o jedno słowo za dużo”, bo nie wypowie go wcale. I tak jest dobrze. Znów zatracam się w ciszy, ledwo słysząc własny oddech. Spoglądam na zegar – 22.35. Mój wzrok mimowolnie przenosi się na kalendarz wiszący na ścianie. Przez to wszystko, ból, cierpienie, straciłem poczucie czasu… poczucie czegokolwiek… Niedziela, poniedziałek, dziś wtorek, 24 listopada. Minęły cztery lata. Cztery lata odkąd wszystko się zmieniło. Cztery lata odkąd nasze życie rozpoczęło się na nowo. Cztery lata odkąd powiedzieliśmy sobie sakramentalne „tak”. Teraz wszystko się zmieniło. Przed oczami nie mam już obrazu naszej wspólnej przyszłości. Jedyne, co pozostało niezmienione to moja miłość do niej. I miejsce, które od zawsze zajmuje w moim sercu. Znów spoglądam w jej stronę. Widzę jej zamknięte oczy, bladą twarz i sine usta. Podchodzę bliżej i nachylam się ostrożnie. Słyszę jej oddech i czuję paradoksalną ulgę.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie – mówię szeptem i całuję ją w policzek. Wychodzę z pomieszczenia…
Buahahahhahahah xDD Ja i Madzia jesteśmy zue :D <3 Podziękujcie jej za to, że napisała dla was i dla mnie taki cudowny epilog i że zrobiła wam wodę z mózgu, która wypływa oczami :D
Zapomniałabym - SPRZEDAJE CHUSTECZKI ! CHUSTECZKI !!!
xDD
I jak wam się podobał? Prosimy o bardzo szczere i długie komentarze.
To już 100 rozdziałów. Prawie 552 tysiące odwiedzin. Około 204 obserwatorów. Około 3266 komentarzy.
I to wszystko dzięki wam. Tobie, tobie, tobie. O, i jeszcze tobie ;) Dziękuję wam <333
Dziękuję też wszystkim, którzy mi pomagali. Przy rozdziałach, pomysłach. No i tym, którzy byli przy mnie w tych cięższych chwilach.
Nie muszę chyba wymieniać z nazwisk czy ksywek co? Sama doskonale wiesz, że to do ciebie. No chyba, że nie komentujesz to nie xD Nie no, żart. Chociaż w sumie trochę mi przykro, że większość z was nawet nie dała znaku życia. Nie chodzi mi tu, że liczy się dla mnie liczba komentarzy - co to, to nie. Liczy się dla mnie to, że wiem czy mam dla kogo pisać. Dziennie odwiedzin po około 2 tysiące, a komentarze zostawi tylko 25.
No i w sprawie tego coś jeszcze - połowa z was nie czyta dopisków. Ja tracę czas na napisanie, uporządkowanie tego co mam napisać, a wy uważacie, ze to nieważne i pomijacie. Często, a nawet bardzo często znajdują się tu różne, bardzo ważne informacje.
Jeszcze raz wam wszystkim dziękuję za to wszystko ;') <3
No to żegnam, do kolejnej notki, która pojawi się już dziś :D Duuuużo spraw organizacyjnych związanych z nowym opowiadaniem. ;)
A i jeszcze jedno - ten tekst co był na początku, to tylko próba czcionki :D Buahahahaa :D Zła ja :D
Alex , kocham...
OdpowiedzUsuńNiemogę uwieżyć to już koniec ;d
Płaczę ...
kocham i niemogę się doczekać natępnej historii
Proszę 2 paczki chusteczek xDD
Kocham Twoją wyobażnie <3
Pozdrawia, roztrzęsina i czerwonaKira Verdas
Eh.. to już 100 porycze się :'( to jest piękne opowiadanie . zaraz się wszystko zmieni.. zaraz sięporycze:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(:'(
OdpowiedzUsuńTo przedłużam
Usuńa po ile te chusteczki proszę z 20 paczek a jak za free to więcej . a płacze nie z powodu leonetty będzie mi brakowało cię w tym opowiadaniu .
O Boże płacze płacze i płacze z powodu Leonetty i opowiadania :'(
UsuńCzemu Viola z tego nie wyszła ???? Tak nie może być 4 lata !!?!??
Piękny.......jestem z tobą od samego początku....
Nie to nie może byc koniec
Czemu nr połączyłaś leonetty ?? Przecież on cierpi
A jego przyjaciele mówili zapomnij ??? Oni ni cierpią???
Kocham
Cie
I
Proszę
Pisz
Dalej
kc <3
cudny <3333333 w następnym opowiadaniu Violka ma się obudzić!!! jasne?!
OdpowiedzUsuńJesteś złą kobietą ! Słyszysz?! Złą kobietą ! Jak mogłaś?! Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś tym tekstem na początku ! Ale, całe szczęście zostajesz i bd pisać dalej - wybaczam :D
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania, to chętnie zaopatrzyłabym się w paczuszkę chusteczek. xd I w sumie nie płacze z powodu Leona i Violi, ale... no kurdę, będzie mi brakować tego opowiadania... Szkoda , że to już koniec, ale jak widać tak musiało być. Życzę weny przy następnym - oby wyszło równie wspaniałe jak to :)
No właśnie
UsuńJa się poryczałam już po tej wiadomości
Potem zaczęłam czytać i jak moja mama weszła do pokoju to myślała, że coś mi się stało
Jeszcze ta muzyka
Po ile za chusteczki, bo chyba wykupie cały zapas
On był przepiękny
Już nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania
Pozdrawiam
Popłakałam się ,popłakałam !!!!! Rozumiesz ,zła kobietko ?! ;( A skoro już sprzedajesz chusteczki ,to poproszę jedną paczkę XD Epilog .... Brak słów ,po prostu coś wspaniałego ! Nie mogę się doczekać ,kolejnego rozdziału :D Wystraszyłaś mnie tym napisem u góry ,ale na szczęście zostajesz :D
OdpowiedzUsuńMarci ;** / Marcy :3
Zapraszam do mnie :
opo-violetta.blogspot.com
o-violetta.blogspot.com
To jest przepiękne! Chyba zaraz się porycze:'(
OdpowiedzUsuńHaha mój pomysł :-D Zua jestem XD
OdpowiedzUsuńKc <3333
Nadal nie wierzę, że to koniec... Piękny epilog. Popłakałam się. Tyle wspomnień związanych z tym blogiem, tyle łez, śmiechu. To wszystko nadal gdzieś we mnie pozostanie. Mam nadzieję, że nie usuniesz bloga i on nadal sobie będzie w internecie, bo ja chętnie wrócę go sobie poczytać.
OdpowiedzUsuńKończę, bo sie znowu rozkleję. Dziękuję za świetne opowiadanie :)
Ej super a takie pytanie bo szczerze nie. bardzo rozumiem viola przeżyła czy nie? a ty bedziesz dalej bloga prowadzila z leonettą czy nie? i czy dalej będą małżeństwem?
OdpowiedzUsuńpłacze i płacze i nie moge przestać ,piękny epilog ja nie moge dalej płacze już mam całom bluze mokrą ale płacze bo to było piękne takie życiowe ja nie moge cała jestem zalana słonymi łzami to dzięk tobie,bardzo ci za to dziękuje umiesz wywołać szczere uczucia a ja nie jestem wrażliwą osobą a doprowadziłaś mie do stanu który nikt inny nie morze zdziałać jeszcze raz dziękuje
OdpowiedzUsuńto bylo wspaniałe . nigdy nie widzialam lepszego. az sie poplakalam mowie serio!!!!!!! i bardzo zaluje ze nie bedziesz dalej pisac tego opowiadania :(((((( no ale coz tak czasami jest Mam nadzieje ze bedzie dobrze i nie odejdziesz od tego tak jak inni napisza 100 a potem dziekuje robcie co chcecie mnie to nie obchodzi i czekam na next :))))
OdpowiedzUsuńRYCZE!!!! PRZEZ CIEBIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKochanie, lepiej dla Ciebie będzie, jeżeli TO na początku to tylko próba czcionki. Bo jeżeli nie, to znajde i uduszę <<<333
Przysięgam :-D No i najważniejsze...
DZIĘKUJE:
... za to opowiadanie,
... za cudny epilog,
... za nieprzespane noce,
... za niesamowitą historię... ZA WSZYSTKO :-)))))))
i za chusteczki Lodo!!! XD<3<3<3
UsuńŁzy, łzy i łzy ;(
OdpowiedzUsuńJeszcze ta piosenka ;( ś-świetnie pasuje
Nie, wiem co jeszcze pisać, powodzenia z przyszłym opowiadaniem *wymuszony uśmiech*
Nie wiem co tu jeszcze pisać, dzisiaj mam jakiś pokręcony dzień- płakałam na jednym filmie, potem się opiłam pepsi i się świetnie bawiłam, a teraz znowu płaczę ;(
Pozdro :*
To było piękne...
OdpowiedzUsuńAlex !!! Ryczałam na piosence.... ;( ;( ;(
OdpowiedzUsuńJak mogłaś !! Nie mogłaś zrobić w piosence że się budzi ?! ;(;(
Alex, kochana!
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nikogo nie prosiłam o coś takiego, ale teraz muszę. Nie wytrzymam. Błagam napisz dokończenie tego opowiadania. Jesteś najlepsza. To jest pierwszwe opowiadanie o Violi, ale i tak najlepsze. Pomimo miliona innych blogów ty zawsze będziesz numerem 1. Nie wiem jak Cie o to poprosić, ale ja jaki i tysiące Twoich fanek prosimy Cie o jeszcze. I o Happy End tej histori.
Michalina i tysiące innych dziewczyn
masz racje, ten blog jest piękny i szkoda, ze jest takie zakończenie i że ogólnie ono nastąpiło. Ale skoro już tak się stało, popatrz na to z tej strony: Sama możesz dopowiedzieć sobie resztę. Możesz wymyślić swoją wyimaginowaną wersję końca. I to jest cudowne, że nasza kochana autorka dała nam taką możliwość. Mimo iż jest ZŁĄ KOBIETĄ, która najpierw doprowadziła nas do łez, a potem zaczęła zarabiać dzięki temu na chusteczkach :)
UsuńPozdrawiam :D
Kupiłam miliony paczuszek :)
UsuńPiękne ,po prostu przepiękne.
OdpowiedzUsuńPłakałam.
Szkoda ,że to już koniec.
Czekam na nowe opowiadanie.
Zapraszam do mnie leonetta-foorever.blogspot.com
Pozdrawiam
Adunia :*
plis błagam kontynuj swojego blog wszyscy w moje szkole go czytają a ww szkole jest około 300 uczniów prosze dodajjaki s 2 sezon bloga czy cos jak sie dowiedzą ze to koniec to przez 1 tydzien do szkoły nie beda chcodzia a tak wogóle to jest najlepszy blog na swiecie o leonetcie plis nie kon pisac blogów jestes w tym swietna
OdpowiedzUsuńSzkoda,że to już koniec. Będzie mi brakować tej historii, bo była najlepsza jaką widziałam. :-)
OdpowiedzUsuńWiesz co teraz robię? Płacze. Siedzę i rycze. Mam pretensje do Violetty. Sama nie wiem jak to możliwe. Może daltego że już taka jestesem.. przejmuję się jakby to zdarzyło się naprawdę.
OdpowiedzUsuńCzytam tego bloga od połowy sierpnia, dokładniej od 7 sierpnia.
Pamiętam ten dzień doskonale. To było przed moim wyjazdem na kolonie. Znalazłam je całkiem przez przypadek.
Zaczęłam czytać, wszstko po koleji. Nie spałam w nocy żeby dokończyć, było wtedy powyżej 80 rozdziałów. Niektóre czytałam po kilka raz. Nie przejmowałam się tym że będę zmęczona, że w autobusie się nie wyśpie. Po prostu musiałam przeczytać. Będąc tam ciągle myślałam 'Ciekawe czy dodała rozdział ' nie miałam dostępu do internetu, nic nie mogłam sprawdzić.
Pierwsze co zrobiłam po powrocie to weszłam na twojego bloga i zaczęłam czytać. Tak może to głupie, ale po prostu to opowiadanie było cały czas w mojej głowie.
Stworzyłaś coś niesamowitego. Coś przez co chciało mi się ryczeć, albo głośno śmiać.
Nie komentowałam. Nigdy nie było czasu albo pomysłu. Uważam że 'boski' to nie komentarz. Ale obiecałam sobie że skomentuj ten epilog i napisze Ci wszyskto.
Mój ulubiony rozdział to ten w którym Violetta wraca do Leona i Lenki z Paryża. Nienawidzę Tomasa, uwielbiam Clare. I wiesz co teraz zrobię? Pewnie zacznę czytać od nowa, cieszyć się z ich szczęścia. Smucić sie gdy Leon będzie zły za usunięcie dziecka. Gdy Violetta wyprowadzi się do Fran ze strachu. Będę zła z tym snem. Będę sie śmiała z Violetty Leona i Tomasa w Paryżu i straty pamięci. Będę wkurzona na Germana za to że kazał jej wyjechać. I wszystko wróci na chwilę. Chociaż znam zakończenie, to pewnie w 50 rozdziale będę myślała jak to się skończy. Jest mi jednej strony źle że wcześniej nie komentowałam. Smutno mi że to koniec.
Będę o tym myślała przez tydzień, później nie wytrzymam i przeczytam znowu ten epilog i będę liczyła na inne zakończenie.
A teraz dziękuje Ci za to opowiadanie. Za to że się nie poddałaś, że to pisałaś dla nas.
Gratuluje Ci takiego sukcesu że masz te 100 rozdziałów. Osiągnęłaś tu wielki sukces.
To opowiadanie nigdy nie było takie jak inn.
Zawsze pojawiało się coś niespodziewanego.
I muszę się odzwyczaić z czekania i sprawdzania co kilka minut czy Alex przypadkiem nie dodała nowego rozdziału.
Wiem że się rozpisałam, ale musiałam.
To już jest koniec...
Nie dochodzi to do mnie.
Skończe ten komentarz bo pewnie nie będzie Ci się chciało go czytać. Ostatni raz dziękuje Ci za tą historie. A jeśli w ogóle przeczytasz ten komentarz to odpowiedz mi przynajmniej kropką.
Idę czytać od nowa.
Pozdrawiam.
Ale... wiesz że ona bedzie dalej pisała?
Usuń;d
Kochana ..
OdpowiedzUsuńA może napiszesz taki (rozdział + (101)) i tam napiszesz, że ta się obudziła i żyli długo i szczęśliwie, co?
Proszę, nie musi być długi, byle skończyło się wesoło. Dziś czytałam tyle smutnych opowiadań, a jeszcze Ty mnie dobiłaś, załamka jakaś xD
Co do tego "+ rozdzialika", przemyślisz to? *-*
Proszę ....
Nikaś ♥
Ryczę!!! I jak już się opanuję, spojrzę na tego bloga i znów zaczynam. Kocham takie zakończenia, nie wiem dlaczego. Może dlatego, że mimo iż skończyło się wręcz tragicznie, dobre zakończenie można sobie dopisać, że tak powiem, samemu. Za to smutnego już nie do końca, bo kto chce myśleć o cierpieniu?
OdpowiedzUsuńRozdział piękny. Wzruszający, życiowy, dobrze napisany. Nigdy ni czytałam takiego opowiadania ;D
Zaczęłam czytać (nie do końca pamiętam), ale jakoś w maju. Nie komentowałam... ale czytałam. I później straciłam zapał do Violetty. Ale jakoś po dwóch miesiącach wszystko wróciło. Wspomnienia -,- I po dłuuugich poszukiwaniach (2 godziny, pamiętam to dokładnie. Moja wściekłość, jak wchodziłam na 100 blog z kolei i okazywało się, ze to nadal nie to) znalazłam go. Przeczytałam jeszcze raz wszystko od początku. Nadal nie dociera do mnie, że to koniec. Że ta historia się skończyła.
To na górze.... krótko mówiąc miałam ochotę komuś przywalić xD Jesteś na serio zła.
pozdrawiam i życzę weny na nowe opowiadanko
Axi;***
Wlasnie siedze i rycze jak wariatka, ale rozdzial cudowny. Najpiekniejszy na ŚWIECIE!!! :'(
OdpowiedzUsuńŻal mi cię.Ostatnie zdanie jest do niczego.Violetta w tym rozdziale nigdy się nie obudzi.Pomyśl skończysz.Dużo osób przestało cię lubieć,kochać.Bardzo lubiłam czytać rozdziały,a teraz gardzę tobą.Do niczego opowiadanie.Pomyśl o tym co napisałam.
OdpowiedzUsuńJula.
Weź się ogarnij anonimku co ? :)
UsuńJeśli jesteś taka mądra pokaż swojego bloga co, a nie się wymądrzasz, a jak nie o wypad :)
Boże, może i nie wszystko poszło po twojej myśli tak jak chciałaś, ale to nie ty tą historię piszesz. Jak będziesz pisać-ty napiszesz to, co chcesz i już. I weź się od niej odwal, bo mi cię żal//T.
UsuńOkej, masz swoje zdanie, szanuję to. Ale pisanie, że gardzisz nią jest głupie i świadczy o zazdrości z twojej strony. A to, że wiele osób przestało ją lubić i czytać jest nieprawdą!
Usuńpozdrawiam i mam nadzieję, że zanim następnym razem otworzysz jadaczkę, przemyślisz to, co z niej wypłynie.
Axi -,-
To jest opowiadanie Alex. Ona je tworzyć i ona ma prawo robić z nim co chce.
UsuńA dla twojej wiadomości cały epilog napisałam ja, więc nie woń jej za "ostatnie zdanie do niczego". Poza tym czasami tak jest, że kończy się jedną historię i zaczynać drugą, gdy autorowi zabraknie pomysłów lub po prostu z niej wyrośnie. Zdarza się. Jestem pewna, że druga historia Alex spodoba wam się tak samo, jak to było z pierwszą.
tworzy * wiń * Przepraszam, słownik w telefonie...
UsuńZamknij ryj anonimku!!!! Jeszcze jedno złe słowo o Alex to przysięgam, że Cię znajdę. A, jak Cię znajdę to zrobię Ci z dupy chińską porcelanę tak, że Cię własna matka nie pozna gówniarzu!!!!!!
UsuńMogę klnąć
Usuńjak ci się niepodobna to mi z tąt wy*****aj . Jam masz sięzachowywać jak bachor ty gówniarzu to ...
wescie go zabieszcie bo zaraz ro*****sze klawiaturę
Ja tez bd klnac, bo tutaj inaczej się nie da. Normalne slowa tego nie opisza. PRZECINEK, WYPRZECINKOWYWUJ MI Z TAD PRZECINEK, BO JAK FIE PRZECINEK ZNAJDE, TO CI PRZECINEK TAK WPRZECINKUJE, ŻE PRZECINEK NA DUPE PRZEZ PRZECINKOWANY TYDZIEN PRZECINEK JIE USIADZIESZ. I tyle.
UsuńBiorąc pod uwagę twoją ortografię, interpunkcję i gramatykę nie przejmowałabym się Twoją opinią...
UsuńRyczę!!!!! Jak ty mogłaś to zakończyć w taki sposób???Ja się ciebie pytam, jak???!!!Moglibyście stworzyć drugą część....Jak Violka się obudzi, będzie mieć amnezje, Leon będzie jej wszystko przypominał itp....To nie może się tak skończyć!!!!Wymyślcie coś...!!!!
OdpowiedzUsuńPłaczę....
OdpowiedzUsuńpłaczę ....
płaczę .....
nadal płaczę .....
No dobra to mój pierwszy komentarz na twoim blogu .
Kocham to opowiadanie , kocham Leonettę ale cb nienawidzę ( żartuję ciebie też kocham ) Jak mogłaś tak zakończyć ??? No jak ??? Przez cb rozwaliłam nowy telefon i zemdlałam schodząc po schodach !!!! Błagam zrób HAPPY END BO UMRĘ !!!! Przepraszam przy okazji ,że nie komentowałam ale dosyć niedawno zaczęłam czytać twojego bloga i tak mi się spodobał , że w jeden dzień przeczytałam 70 rozdziałów ( do 4 rano ) Kocham to opowiadanie i nie mogę uwierzyć ,że to już koniec .... Dziekuję ci bo stałaś się dla mnie inspiracją do założenia własnego bloga (przy okazji zapraszam vilovers-directioners-nathanes.blogspot.com )
Jeszcze raz dziękuję i BŁAGAM O HAPPY ENDDDD :'(
PS Sorki za bałagan a le jestem jeszcze roztrzęsiona :-* KC
Płaczę. Płaczę i jeszcze raz płaczę. A to wszystko przez Ciebię xD
OdpowiedzUsuńDawaj mi tu paczkę chusteczek! xD
No i ładnie mnie tak straszyć że ty kończysz z blogowaniem? No wiesz co...xD
Ja czytam każdą notkę, ale nie zawszę komentuję. Przepraszam. Nie mam czasu po prostu, ale obiecuję Ci to, że postaram się to zmienić c;
Epilog wspaniały! Tylko szkoda że to epiliog a nie rozdział...:/
Ale nie mogę się doczekać następnego opowiadania! Na pewno będzie równie ciekawy...
Gdy zaczęłam czytać na początku tą notkę aż miałam Cię ochotę udusić xD
Już miałam wymyślony komentarz, ale na marne xD
No i po co ja się męczyłam? xD
Humor mi się już poprawił :P
Nie mogę się doczekać prologu;D
Pozdrawiam i czekam na nexta;**
Tini Verdas
Ja sie podpisuje po d tym wszystkim po prostu stworzylas cos pieknego czasem sama czasem z mmala pompoca ale to stworzylas i ja rowniez tak jak pewnie niektore fanki zaluje ze nie komentowalam twoich opowiadan ale maprawde wtedy wydawalo mi sie to zbedne ale teraz to rozumiem. Tak szczerze twoj blog zaczela,czytac we wrzesniu wszystkie sprawdziany oblewalam i ppoprawialam przez pol nocy nie spalam zeby tylko go przeczytac kiedy nadrobilam te wszystkie rozdzialy a bylo ich z lekka 86 to dzien w dzien siedzialam na twoim blogu i myslalam kiedy ona to doda noz kurde. Razem z viola leonem, tomasem, fran , narco, fede z wszystkimi z osobna przezywalam kazda chwile myslalam co sie z nim stanie. Pewnie za niecaly tydzien usiade na twoj blog znowu i zaczne czytac od poczatku. Ten blog polecilam vielu osobom ktore lubily/ uwibialy violette i chwalily go
OdpowiedzUsuńik ja koncze bo i takk pewnie go nie przeczytasz a jak tak to zostaw odpowiedz bede wiedziala ze jednak cos dla ciebie taka niznana tobie osobka cos znaczy
twoja najwierniejsza fanka
weronika
Nie mogę !
OdpowiedzUsuńTrzęsą mi się ręke, z oczu lecą łzy.
Nadal nie mogę pogodzić się z faktem, że to koniec.
Epilog...... jest cudowny.
Ale nie płaczę teraz tylko z jego powodu.
Tak, wzruszyłam się, ale płaczę również ze smutku, że to już koniec.
Nie wiem, czy wiesz, ale twój blog jest dla mnie bardzo ważny.
To twój blog zaczęłam czytać jako pierwszy.
To dzięki niemu weszłam do świata blogerów.
To TY byłaś pierwszą blogerką, która mnie zainspirowała,
To z Tobą pierwszą zaczęłam kontaktować się poza komentarzami.
To twój blog tak na prawdę był dla mnie wzorem, kiedy zaczęłam pisać.
To dzięki temu blogowi i dzięki Tobie odktyłam że lubię pisać.
Powiem tylko - DZIĘKUJĘ !
Cryyyy....
OdpowiedzUsuńCzytając to wracam pamięcią do pierwszych rozdziałów i do rozdziału sałatka. Jak to wtedy czytałam to myślałam że ona urodzi dziecko i happy end .
Płaczę dosłownie. Świetne
1. DZIENA ZA PRZESTRASZENIE MNIE NA POCZĄTKU
OdpowiedzUsuń2. No, nie zdążyłam skomentować poprzedniego rozdziału, a tu epilog, jeju, on był piękny i jeszcze ten koniec, że 4 lata dokładnie minęły od ślubu, rocznica, a Viola się nie przebudziła, nie wiadomo co dalej.
3. Piękne też opsiane, te uczucia, no, nie, smutno mi się zrobiło i szkoda Leon'a. Dobrze, że Fran go wspierała.
4. Szkoda, że to epilog, lubiłam to opowiadanie, ale SKORO POCZĄTEK TO PRÓBA CZCIONKI :) to się cieszę, będzie nowe twoje opowiadanie YEAH!!!
To czekam na notkę organizacyjną, prolog/rozdział 1.
5. Jakby co to ja zawsze czytałam pod rozdziałem notki :D - hehe, nie podlizuję się, ale wiem, że często w nich są ważne informacje.
Przyznam szczerze że nie ryczałam :D i jestem z tego dumna bo ja na okrągło wręcz wyję i zalewam się łzami xD
OdpowiedzUsuńPrzy 99 rozdziale sie popłakałam ale tu byłam twarda.
Epilog świetny. Napisany tak, że nie wszystko wiadomo, dopiero z czasem wszystko się wyjaśnia... Boskie <3
Żadnych blogów raczej nie czytam a ten zaczęłam chyba z nudów... Ale spodobał mi się i w końcu codziennie po kilkadziesiąt razy zaglądałam czy nie ma nowego rozdziału :P (a jestem w 3 gim więc raczej trudno mnie zainteresować rzeczami mającymi związek z Disney Channel chociaż przyznaję się bez bicia że to mój ulubiony kanał :] )
Rób nowe opowiadanie albo jakkolwiek kontynuuj swoją karierę blogerki ^.^ bo to jest świetne.
I nie przejmuj się hejtami bo niektórzy muszą do czegoś dorosnąć (i znów jako przykład będe ja: ja dop w tym roku się ogarnęłam i nie najedżam na niektóre gwiazdy np Biebera. teraz mówię wszystko bezstronnie i jest dobrze. po prostu dop teraz dorosłam do takich rzeczy xd)
Spełniaj marzenia i rób na co masz ochotę bez względu na innych :*
Trzymam kciuki;)
~kiwi98
Jak mogłaś mi to zrobić!?
OdpowiedzUsuńEpilog... Co za straszne słowo...
Pamiętam, jak zaczęłam czytać to opowiadanie... Było wtedy ok. 60 rozdziałów. Przeczytałam każdy od początku, aż byłam na bieżąco. Kocham to opowiadanie. Jest cudne!
Violka żyje i to mnie trzyma przy życiu.
Ostatni fragment wolę rozumieć tak:
-Wszystkiego najlepszego kochanie-mówię szeptem i całuję ją. Czuję, jak odwzajemnia mój pocałunek. Nie mogę w to uwierzyć. Widzę jej otwarte oczy i uśmiechniętą twarz.
-Wszystkiego najlepszego, skarbie - mówi i mocno się do mnie przytula. Jestem najszczęśliwszy na świecie.
-Kocham Cię.
Tak, to moja końcówka. Inaczej bym umarła, więc pozwól mi żyć ze świadomością, że tak zakończyło się to opowiadanie.
Uwielbiam Cię, kobieto, mimo tego, że czasem jesteś zuuua!
Angiee
Piękny, cudowny, wzruszający, genialny...długo by wymieniać jest tak śliczny że mimo iż kończy się tak smutno nie potrafię się złościć że tak to zakończyłaś. Czekam z niecierpliwością na nowe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńPiątek, 1 listopada.
OdpowiedzUsuńGodzina 3.45 - Nie no, zabije Alex -.-
Godzina 3.50 - Kocham ją *-*
Jestem porobana, wiem :D
A przez ciebie rycze xD smutne opowiadania wszędzie *-* Ale takie są fajne. Ryczysz i nie możesz przestać :D Ja często nie komentowałam, ale nawet teraz nie mam czasu. Komentuje o 4 w nocy :o Powinnam się obudzić dopiero za godzine, ale kit z tym :D jeszcze raz ci napisze że boskie. A co do tych chusteczek, kupuje trzy paczki!! :D
Bardzo zły najgorszy
OdpowiedzUsuńTo po co czytasz?
UsuńOna się naprawdę stara, ma mnóstwo własnych problemów i równie dobrze mogłaby dać sobie spokój z blogiem, a jednak pisze. A tego typu komentarze od anonim są nikomu do niczego nie pogrzebie.
+ dziękuję za opinię. -.-
Jeszcze raz ktoś obrazi ten cudny epilog to normalnie nie wytrzymam a DO WSZYSTKICH ŁOMNYCH ANONIMÓW:
UsuńNie chcesz, to nie czytaj...
Ryczę
OdpowiedzUsuńBoże...to było cudowne
Tylko szkoda że odchodzisz
Jeszcze lecą mi łzy
Jesteś niesamowita
Jesteś naprawdę okropna! jak mogłaś to zrobić, no naprawdę. :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za brzydkie słowa, ale już nie wytrzymuje :-/
UsuńJEŻELI CI SIE NIE PODOBA TO WYPIER**LAJ!!!!!!!!!
Ale jej chyba chodzi o to, ze to juz koniec ;)
UsuńPS. To Olivia
Twoj blog czytałam jako pierwszy. Tak bardzo mi się spodobał że czytałam go jeden dzień. Nie spałam urwałam sobie noc bo twój blog jestbbył mi będzie taki wspaniały. To twój blog zmobilizowal mniem, do pisania. Ale ja nie jestem taka odważna i boje się wystawić moje opowiadania do internetu. Bardzo ci dziekuje za to opowiadanie. Nie byłam z tobą od początku, ale, przysiegam na moje życie ze nie opuściłam ani jednego rozdziału. I kiedy straciłam już nadzieje że po epilogu nie będzie już nic postanowiłam m przeczytać ten wpis cały uważnie i nadzieja powróciła. Dziękuję. Tak nammarginesie poproszę dwie paczki chusteczek
OdpowiedzUsuńPamiętam jak znalazłam w czerwcu czy tam w maju twojego bloga.Od razu przeczytałam wszystkie rozdziały,i tak mi się spotobały że wchodziłam na niego codziennie.Nigdy nie opuściłam żadnego rozdziału.Nawet na wakacjach.Jesteś wspaniała,ale mam świadomość że po pewnym czasie,blog wykańcza.Na swojego też mam nie wiele sił.Zapamiętaj,że oto wszyscy tu zgromadzeni,kochamy twojego bloga.Co będzie to będzie.Dziękuję.Dzięki tobie postanowiłam założyć bloga.Ale naprawdę musisz odejść?Fajnie by było gdy byś została.Więć chyba trzeba się pożegnać.Przepraszam że nie komentowałam,a jak już to takie głupie i krótkie.Epilog strasznie smutny,i brawa dla Ciebie, i dziewczyn które Ci pomagały.Poproszę dwie paczki chusteczek.
OdpowiedzUsuńNa awsze zakochana w twoim blogu,Lety Castillo
jak juz pisalam twoje opowiadanie jest pirwszym jakie czytalam! kocham je! i ciebie tez! rycze z powodu:
OdpowiedzUsuń-rozwalonej leonettty (do konca rozwalila mnie ta koncowka-zyczenia leona ;'( )
-braku ciebie (bede tesknic za toba i tym opowiadaniem!)
-strasznie zal mi leona i lenki
♥♥♥
UWAGA! OGŁASZAM ŻAŁOBĘ BLOGOWĄ, IŻ 31 PAŹDZIERNIKA ZAKOŃCZYŁA SWOJE OPOWIADANIE ALEX VERDAS!
NA ZAWSZE W NASZYCH SERCACH!
kto zgadza sie z dopiskiem o zalobie pisze w odpowiedzi "POPIERAM"
POPIERAM!
UsuńPopieram
UsuńPopieram i ja nawet w poniedziałek mam zamiar przyjść do szkoły na czarno ...
Usuńserio próba czcionki ty wiesz jak mnie przestraszyłaś twój blog był cudowny niezwykły na każdy rozdział czekałam z zapartym tchem uwielbiam twojego bloga patrząc na komentarze wyżej wiem że napisałam mało ale tak już mam, że nie potrafię się rozpisywać ale wiedz że kocham twoje opowiadania i styl pisania i ogółem kocham wszystko co piszesz
OdpowiedzUsuńTo już koniec ? Świetnie piszesz nie zostawiaj tego , to ważne dla Ciebie , dla nas , dla mnie . Eh , pierwszy post . Pierwszy prolog , rozdział . Ostatnio kiedy chciałaś usunąć bloga wszystkie rozdziały przeczytałam na nowo i zastanawiałam się dlaczego chcesz to rzucić . Z każdym słowem wzruszałam się coraz bardziej , nawet z "idiotą" . Najśmieszniejszy rozdział był z Napaloną Leonettą , Babcią torebką i "Jakubem" , pepsi i mentosy ... Ogólnie wszystkie są zabawne . Włączam kompa , neta . Nie mam co robić ! Wchodzę na Twojego bloga i czytam . Moje przyjaciółki , moja kuzynka i ja jesteśmy na bieżąco . Będę za tym tęsknić ... ;( Ten blog jest cząstką mnie . Będzie mi tego brakowało ! :(
OdpowiedzUsuńNic mi tego nie zastąpi !
UsuńPrzecież ona nie usuwa bloga i nie odchodzi na zawsze. To będzie po prostu nowa historia ale nie może się zupełnie różnić od poprzedniej. Czytajcie dopiski!
OdpowiedzUsuńświetny,rozczulający rozdział,poryczałam się i płakałam przez cały rozdział.Szkoda mi Verdas'ów ale i tak świetny :)
OdpowiedzUsuńpisz dalej tego bloga ale zrób może teraz chappy end niech viola się obudzi później znowu coś się stanie
OdpowiedzUsuńRozdziały super super piszesz i wgl. Chociaż trochę się rozczarowałam tym rozdziałem fajnie byłoby poczytać o czymś co jest ze szczęśliwym zakończeniem a na każdym blogu zawsze jest coś źle i ona umiera może niech teraz spotka coś złego innych a nie Leonettcie ZASTANÓWCIE SIĘ NIE FAJNIEBY BYŁO!!! PLIS przemyśl to pliiis ]
fanka bloga
Przeczytawszy epilog SPADŁA ZA SCHODÓW I ROZWALIŁA TELEFON ....
OdpowiedzUsuńTy...ty...ty...umiesz wyzwalac emocje ryczalam i rycze jak sobie tylko o tym wspomne nie wiem czy czytalas moj komentarz pod 98 rozdzialem (anonim) ze moglabys napisac jakby 2 tom,sezon jak w violetcie sa 2 sezony ale 1 historia przemysl to i odpowiedz
OdpowiedzUsuńnajwierniejsza fanka
oiwia
OSZ TY!!!! PRÓBA CZCIONKI?!!!! :D
OdpowiedzUsuńEj, a może powinnam się wypowiedzieć?
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się.
Chociaż nie byłam z Tobą od początku, to i tak czułam się, jakby tak było. Pamiętam doskonale ten dzień. Smutny, deszczowy. Wchodzę na internet, cyk, opowiadania o Loenetcie, cyk, jakaś strona. Klikam i wchodzę. Zaczynam czytać i tak się wgłębiam, że czytam całą czterdziestkę w jeden dzień.
Spójrz, jak się zmieniłyśmy. Jak wszystko się zmienia. Od stylu pisania, do wyglądu bloga. A wiesz? Ja jeszcze pamiętam tą Aleksandrę Andułę, z Violettą z Hoy Somos Mas na profilowym. I wiesz, że ta słynna Alex Verdas, która teraz skończyła najzajebistsze opowiadania pod całym sunny i dokonała rzeczy, o której może pomarzyć, rozmawiała ze mną? I TO NA GG!! No, mam się czym chwalić.
Pamiętasz, od czego nasze rozmowy się zaczęły? “Hej, jestem Velvet. Podobno masz problemy rodzinne i chciałabyś porozmawiać...”. Jeju, a potem się uzależniłyśmy i byłyśmy jak naćpane.
I wszystko to stało się zaledwie kilka miesięcy temu. Zaledwie kilka miesięcy temu, ten blog miał niespełna dziesięć tysięcy wyświetleń i małą Olę (tak, po imieniu) na czele.
I nie mogę uwierzyć, że to JUŻ setny rozdział i koniec tej historii, dzięki której zaczęłam blogować.
Chociaż nie zawsze byłam i nie komentowałam, ale czytałam. TAK SAMO TY, MAŁPO JEDNA.
Wisisz mi jeszcze koma. I KNOW!
No, wy dwie małe Eleanorki! Jak mogłyście mnie tak wyjustać z tym epilogiem! No, brak weny, nie ma co! Ładnie tak psuć moje marzenia? Ale ja sobie dokończę w myślach epilog. Violetta się budzi i razem z Leośkiem kicają na kolorową łąkę i tworzą kolejne pokolenie!
Okej, Velvi odbija, więc pójdę narysować dla Ciebie laurkę.
Flick,
Velvette .xx
*Leonetcie.
UsuńTY SZMELDZĄCY LAMUSIE.
Czytam twojego bloga od samego początku i wczuwam sie w to co piszesz,jestes wspaniała!!!Pytanie czy w nowym opowiadaniu bd dalsza HISTORIA? Bardzo bym chciała wiedzieć jak to się potoczy!Kocham cię!!!
OdpowiedzUsuńPS:Zapraszam do mnie:http://opowiafanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI Błagam dodawajcie kom.jak ich nie ma to czuje że nikt go nie odwiedza i brakuje mi weny.Dzieki
Jesteś boska, wspaniała i zła XD
OdpowiedzUsuńNo, bo ten epilog, no no no ryczę :'(
I nie wiem jak się pozbieram.
I możesz mi sprzedać trochę chusteczek :P
Berry Verdas- Pani Blanco
Ja tak jak większość byłam smutna z początku a w połowie zaczynały mi łzy napływać do oczu (bym sie rozryczała, ale mama w domu xd) cieszę się, że tego nie porzucisz :) Kocham cię i weny życzę :*
OdpowiedzUsuń4 Lata rozłąki. 4 Lata cierpienia. On wszystko by dla niej zrobił, a ona tylko zamknęła powieki. I to nazywa się miłość. Nie przereklamowana miłość, która jest tylko kłamstwem. ' Kocham cię ' To nie są zwykłe słowa, które zawsze możesz wycofać. To jest obietnica, że zawsze z kimś będziesz, że jej wysłuchasz, że będziesz słyszał szlochanie tej osoby, czuł na swojej skórze coś mokrego - łzy.' I że nie opuszczę cie aż do śmierci ' - Trzeba było jedynie dotrzymać tych słów, co zrobił Leon, Leon Verdas. Jako jedyny z nielicznych postanowił jej nie opuścić, tylko dlatego, że być może ona nie zobaczy barw świata. On był. W jej myślach. W jej pamięci. W jej karcie graficznej. Był. I to wystarczyło, żeby jej nie opuszczał. Tak samo jak obietnica ' Obserwator ' - Klikniesz, niby jesteś aktywny, a tak naprawdę chuj strzeli to, że masz z kimś być. Ja właśnie tak zrobiłam. Porzuciłam cię. Nie byłam z tobą. Znaczy byłam, ale nie widoczna.. xD Chociaż i tak obydwie wiemy, że jestem z tobą na codzień. Na dobre. I na złe. Zależy co która czuje. Nie byłam od początku z tobą, ponieważ widziałam cię po raz pierwszy w 40 rozdziale. Potem weszłam na kolejnego bloga gdzie było w ulubionych twój blog, a pod nazwą ' rozdział 52 ' . Potem ' Rozdział 56 '. Aż w końcu doszłaś do szalonej 60, gdzie pochłonęłam w niecałe 5 godzin wszystkie rozdziały. Teraz coś o tobie, bardzo ważnego. Pamiętam początek naszej rozmowy, którą ja zaczęłam ' Hej, to ty prowadzisz tego bloga? Bardzo mi się spodobał. ' Tamte słowa były zrąbane, ponieważ teraz zauważyłam jak sie zmieniłam.. I to mogę się chwalić, że jesteśmy razem! xD Tak naprawdę nie chodzi mi o to, tylko o to, że jesteś. Pamiętam jeszcze różowy szablon z Leonettą. I inny styl pisania.. I Alex Verdas, której bardzo się wstydziłam. Że zrobie coś źle, że mnie wyśmiejesz. Ale jak głębiej cię poznałam, to po prostu zakochałam się w naszych rozmowach. W tym, że możemy rozmawiać. Zakochałam się w naszej podobności.. Szok. Ja, cholerna dzida, a ty, super zajebista Alex, z którą nienawidze Diega, i kochamy jego cierpienie. Bardzo ci za to dziękuje, że byłaś, po prostu byłaś, wiesz? Tylko to mi wystarczy, że ze mną jesteś.. Za to ci dziękuje, moja ty misiu.
OdpowiedzUsuńTiny CandeC
Jak moglas?! Violi?! I Leosiowi?! Zabije, normalnie jak Boga kocham zabije. Mam lepszy pomysl
OdpowiedzUsuńSiekiera was, siekiera
Buahahaha
Ogółem napisałabym ci tu jakąś litanię,blablablabla... Ale po co , wystarczy KC zboczuszku <33
OdpowiedzUsuńTy złą kobietą jesteś xd pierwszy raz tak się popłakałam czytając opowiadanie
OdpowiedzUsuńP.S. poproszę z dziesięć paczek chusteczek
Proszę cię!!!!!!!!!!Nie kończ pisac tego bloga!!!ci wszyscy ludzie pokochali cie przez twoje genialne opowiadania.Nie mozesz zmarnowac swojego talentu!!!!!Ubustwiam czyttac twoje genialne opowiadania.Ci wszyscy czytelnicy pokochali Cie!Dzięki tym opowiadaniom zyskałas wiernych fanów!!!Naprawde.Więc jesli podjełas taką decyzje,to nikt nie ma prawa jej zmienic.Ale jeśli sama nie masz czasu prowadzic tego bloga,to ja z wielką chęcią ci pomoge.Gdybys przystała na te propozycje to odezwij się:grubeLOLLO@interia.pl Mam ogromną nadzieję,że rozwazysz moją prośbę. wilczek31
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj dopisek matołku *__*
Usuńale wiocha!!!
UsuńOMG ILE KOMENTARZY NIE PRZESTAWAJ PISAC TEGO BLOGA NIECH VIOLA SIE WYBUDZI KOCHAM TEGO BLOGA.
OdpowiedzUsuńZabije kujwa źnajde i ziapiejdole łyźką. JAK TY MOGLAS MNIE WGL TAK PERFIDNIE OKLAMAC?! JA MYSLALAM ZE SIE ZATAZ PORYCZE, A TY MI TU JAKĄS PRÓBĘ CZCIONKI ODWALASZ. Foch 4ever.
OdpowiedzUsuńJak mogłaś ja tu wybucham wielkim płaczem a ty mi mówisz że to koniec!!!!!! Masz napisać nową historię ale z hepy endem na końcu . Proszę cie nie sprawiaj nam takiego bólu
UsuńJej... To koniec. Pamiętasz jak w tym samym czasie pisałyśmy opowiadanie, w tym samym czasie zaczęły? :) to cudowne. W ostatnim czasie nie przyjaznilysmy się tak bardzo, jak na początku. Pamiętam akcję z pierwszym razem Violetty... Jejku! Kiedy to było? W marcu jeszcze. A teraz to koniec. Zawsze przy Tobie byłam i czytałam Twoje rozdziały nie komentując uch, bo czułam, ze juz mnie nie lubisz. Nie wpadalas do mnie, jak ja wpadalam do Ciebie. Nie odpowiadalas na moje pytania... Mam nadzieje, ze nasza przyjaźń się naprawi. Jutro u mnie nowy rozdział. Twoje opowiadanie... Zrobiłaś igtome postępy od początku! Świetne pomysły i cudowne przekazanie ich. Naprawdę szkoda, ze to koniec, bo czyhe się przywiązana do tego opowiadania... Przyznam się, że się popłakałam. A nowe opowiadanie tutaj czy pod innym adresem?
OdpowiedzUsuńwpadnij po rozłące:
http://violetta-story.blogspot.com
Czytam to dzisiaj 60 raz iiii
OdpowiedzUsuńi nie wiem co powiedzzieć ....
Mam załamanie nerwowe .....
Miałam napisać prolog na swojego bloga alee z pod mojej ręki wychodzą jakieś cholerne kryminały w których już na początku ktoś umiera...
Czytam 61 raz słuchając jednocześnie Let it go - nie wiem czemu ale pasuje mi ta piosenka - czytam i mam dość wszystkiego .
Patrzę na mojego bloga i myślę PO CO JA TO ROBIĘ ? PRZECIEŻ I TAK NIGDY TOBIE NIE DORÓWNAM !!!
Znajduję coraz więcej powodów tego , że jestem beznadziejna .
Nigdy nie przypuszczałam , że tak to się skończy ....
Mam dość .... nic nie czuję .... twój blog był jedyną ostoją MOJEGO POPIERDOLONEGO ŻYCIA .... w którym jest MATKA WARIATK I OJCIEC DESPOTA - ja nic nie mogę , cały czas się ukrywam . ... kłamię .... nawet cholernego facebooka nie mogę ogarnąć , bo już jest awantura - do neta mam dostęp jedynie przez telefon i nikt o tym nie wie , bo wszyscy myślą , że w moim pokoju nie ma wifi . Cały czas muszę uważać , kontrolować się i być czujna , bo jeden błąd może mnie wiele kosztować .... a teraz jeszcze ten Epilog - ZNIENAWIDZIŁAM TO SŁOWO . Przepraszam , że zaśmiecam ci bloga ale już nie wytrzymuję presji jaka na mnie ciąży - to życie w ciągłym strachu mnie wykańcza ..
Pamiętam dziń w którym zaczęłam czytać tego bloga...
Było wtedy deszczowo ale byłam szczęśliwa , bo oglądŁam Violettę...
Nigdy nie interseowałam się blogami i twój był pierwszym jaki przeczytałam. Szukałam wtedy czegoś przyjemnego do czytania, a że miałam fona pod ręką od razu weszłam w google ... Pamiętam jak pisałam - opowiadania o Leonie i Violettcie - i wcisnęłam szukaj . Kliknęłam pierwsze co się wyświetliło . Patrzę wow 60 rozdziałów ale, że miałam czas to zaczęłam czytać od początku niczego nie pomijając . W 3 godziny nadrobiłam wszystko (od 1 w nocy do 4 ) . Pomimo że prawie całą noc nie spałam rano byłam wypoczęta . W końcu zaczęła się szkoła . Zawalałam sprawdziany i olewałam wszystko byle by tylko przeczytać nowy rozdział . Nieraz niespałam do 5 i czekałam bezsensownie na nowy rozdział a wstawałam o 6 do szkoły . Przeżywałam to wszystko jakbym to ja była bohaterką . Nieraz plakałam z żalu lub szczęścia - innym razem śmiałam się jak wariatka ale to wszystko sprawiało , że twój blog był wyjątkowy . Pamiętam jak bardzo przeżywałam gdy napisałaś, że kończysz z blogiem .... Chciałam skomentować ciś ale zawsze była jakaś wymówka i wkońcu nie robiłam nic . Dlatego chcę CIĘ BARDZO PRZEPROSIĆ. Dzięku tobie postanowiłam walczyć oswoje marzenia ...
Piszę to wszystko swoimi drżącymi dłońmi .... Płaczę....
Cały czas myślę...
Przecież to wszystko mogło stać się naprawdę. Myślę i zastanawiam się co by było gdyby mnie się coś takiego przytrafiło. Żal rozprówa moje serce...
Niemogę ...
nie..
Ja nie potrafię wyrazić słowami tego co czuję i jakie emocje mną targają ...
BŁAGAM CIĘ JEŚLI DASZ RADĘ TO PRZECZYTAĆ ZOSTAW JAKIŚ KOM PROSZĘ. .......
A co do epilogu to ja już pi pierwszym zdaniu płakałam , a gdy skończyłam po mojej głowie krążyły myślu samobójcze których tak bardzo chciałam się pozbyć....
jednym słowem - MAM ZŁAMANE SERCE ....
kończę już , paa i poproszę o ciężarówkę chusteczek ....
DZIĘKUJĘ
ANGELIKA
Bardzo bym chciala zeby todo lo demas bylo dalsza czescia tego opowiadania bo rycze wspomne sobie rycze bo leon liczy dni godziny przezywa...... Nie wiem napisalam wyzej komentarz nie wiem czy go przeczytalas zeby bylo jak w violetcie np 2 tomy,sezony ale jedna historia jak w violetcie sa 2 sezony ale jedna historia prosze przemysl to i odpowiedz
OdpowiedzUsuńnajwierniejsza fanka
oliwia
Próba czcionki!?!?! ja płakałam jak czytałam, i to nie opowiadanie, tylko zaczęłam odrazu płakać jak przeczytałam słowo żegnajcie... Teraz dostaje padaczki, bo płacze i się śmieję. ,,Próba czcionki'' Ja juz miałam do cb na Fb pisać nie czytając nic więcej. Ale chyba chcesz sprawdzić czy ludzie czytają dopiski... ta chyba tak :) POMOCY!!!!!!!!!!!!!!! Za ile te chusteczki??? xD misiek lezy na łóżku, a ja szukam fona. Mysłałam, że to kot!! Zaraz z krzesła spadnę!!!!!!! Moja BBF wali takie teksty, że spadłam. no to czekam!!!!
OdpowiedzUsuńkocham twój blog...... ale ja tak nie moge.......
OdpowiedzUsuńon musi się obudzić.....musi żyć a nie leżeć w szpitalu.....
To nie może się tak skończyć......
Niech ona się obudzi, niech stanie się cud i się obudzi.... ;(
Więc tak po pierwsze pierwsz raz czytając coś się poryczałam dziwczyno masz ogromny talent ! Czytałam już bardzo wiele opowiadań ale tylko dla twojego bloga siedziałam do trzeciej w nocy czytają go będe tęsknić za tym . Chyba jestem jedną z nie licznych ktore czytały wszystko pod rozdziałami . Mam nadzieją ,że Violetta się obudzi . Jestem przekonana , że twoje następne opowiadanie będzie jeszcze lepsze . A i mam nadzieję że przecztasz moją wiadomość .
OdpowiedzUsuńZawsze z tobą <3
witaj siostro!!! Też czytam notki pod postami, i nieraz z nudów komy :)
Usuńrozdział super szkoda tylko że ostatni zapraszam do mnie http;//leos-i-violus-leonetta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCześć. Nie znamy się ale chce Ci powiedzieć że czytałam twojego bloga od początku i jest coś co musisz wiedzieć. że z całego serca dziękuje Ci za tą historie i wszystkie wspaniałe dni które z nią spędziłam. Todo vuelve a comenzar. / Znajdziesz mnie tu - twitter - @ginny_salvatore ask.fm/ginnysalvatore
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na :
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanie-leonetta-forever-martina.blogspot.com/
Gratuluję ;)
Jak sie wystraszyłam.. Prawie sie rozpłakałam... z to już koniec,, Nie moge sie doczekać następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńJestes niesamowita kocham twój blog ale się wystraszyłamkiedy pisało ze kończysz z opowiadaniem gdy to czytałam to ryczalam
OdpowiedzUsuńPoleciłabyś mojego bloga proszę http://violettablog4.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpłaczę i płaczę .. i jesteś geniuszem
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdziaL jaki czytałam, ryczałam prawie cały czas! Ale to bylo piękne! Wiem że to miał być koniec, ale moglo by się skończyć tak że by się obudziła ;)
OdpowiedzUsuńAle to ty tu jesteś szefową! Jeszcze raz... NAJLEPSZY ROZDZIAŁ ŚWIATA :**
Zostałaś nominowana do LBA
OdpowiedzUsuńSzczegóły na http://myhistoryofleonetta
Wyprzedziłaś mnie!!!!
UsuńAle okej xD
U mnie też jesteś nominowana <333
http://leonetta-leonivioletta.blogspot.com/
pozdrawiam
Axi ;**
OMG, OMG, OMG!!! Alex co za wariatka z ciebie, popłakałam się prawie "a to tylko próba czcionki"!!!! xD
OdpowiedzUsuńZabije. Rozszarpie. Jestem zua! xDDD
Oczywiście że żartuje alex kochana! xD
Ryczę
KTO TO NAPISAŁ!? Magda i ty czy Twardowski!? xD
DUUUUUŻE gratulacje!
Ej, na serio cię zabije przez tą "próbę czcionki"!!
hahahahhahahah a pomyśleć, że gdy tylko dodałaś ten zozdział żaliłas mi się, ze są blogi co mają po 100 komentarzy a twoje 30 to mało! A ty teraz masz PONAD 100! xD WIDZISZ!? Dobrze mówiłam, że będzie lepiej! xD
Rozpisywać się nie będę
paaaapaaaattki!
PO ile sprzedajesz te chusteczki? Nie wytrzymam! To takie piękne! Talent. po prostu talent. Pewnie to tyle i jeszcze raz. Po ile chusteczki. ( mówię, znaczy piszę to na serio). Pa
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA więcej informacji tutaj : http://zycie-to-nie-pargraf.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMasz super bloga ludzie wchodzcie i komebtyjcie mojego bloga potrzebuje duzo komentarzy prosze wchodzcie leonatorka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBędziesz jeszcze pisała / Jeśli tak to wes zrób żeby sie obudziła i wszysko pamietała i wyszepta :Dziekuje i wzajemnie , kochanie <3 /Leonowa :*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na:
OdpowiedzUsuńleon-i-violetta-niebezpieczna-milosc.blogspot.com
Gratuluję:-)
Gratulacje! Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu! http://leonettaloveforeve.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNormalnie czytam to i łzy mi lecą ! Ale się wzruszyłam . Bedzie mi brakować tego opowiadania bo to było moje jedno z ulubionych opowiadań . Mam nadzieję , że jeszcze bedziesz pisać i czekam na next opowiadanie .
OdpowiedzUsuńMartyśka ♥
kocham zapraszam do mnie :) : jortini-first-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAaaa ja chyba kumam :) Czyli następne opowiadanie będzie kontynuacją tego? Mam nadzieje :D
OdpowiedzUsuńC.
Mam dwabpytania.
OdpowiedzUsuń1.Na jaki adres trzeba wysłać one shota ,aby wziął udział w konkursie?
2.Do kiedy można wysyłać one shoty?
Pozdrawiam
Adunia :*
Hmmm masz tutaj 118 komentarzy liczącz moim 119 a ciebie to nie zmotywowalo do pisania? I znowu nie będzie cię miesiąc na blogu,? Ja naprawdę uważam ze twoje opowiadania były świetne tylko strasznie późno przepraszam ale musiałam to powiedzieć i nie hejtujcie mnie bo pisałam prawdę to co myślę.
OdpowiedzUsuńCZYTAJTA DOPISKI@@@@@@@@
UsuńJa czytam dopiskiem i w tym było wyraźnie napisane ze koleją nota już jutro a od wtedy minątydzień a notki nie ma!
UsuńAlex tego nie przewidzi!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzyznaje się! Czytam! Dziewczyno, do cholery co ty zrobiłaś!? -.- Przepiekny epilog. Płakałam. Czemu ona się nie obudziła!? Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńja cie nie lubie za to ze tak to skonczylasjak ty moglas zabic leonettte. nie znosze cie jesteś okropna! ja lubie happy enndy a nie enndy z lzami. nie lubie cie!!!!!!
OdpowiedzUsuńDrogi, głupi anonimku. :) Pozwól, że ci przemówie do rozumu : Pragniesz happy end'u ? Zapraszam gdzie indziej. Alex się produkuje, napieprza w klawiaturę, a ty śmiesz tak mówić ? Zapraszam, bloga może założyć każdy, trzeba tylko konta, co nie jest trudne. Dasz mi linka, ja chore zhejtuje tak, że zrobi ci się nie dobrze ;) To, w jaki sposób Alex oddała te uczucia, jak pięknie zakończyła ... Ahh ! Tylko zazdrościć talentu. Ona nie zabiła Leonetty. Ona ukazała nowa definicję miłości. Pokazała, że mimo przeciwności ludzi on dalej jest z nią, mimo że nie może jej dotknąć, przytulić, pocałować na dobraoc ze wzajemnością. To co napisałeś pokazuje, ze jesteś mało wymagającym czytelnikiem. Tobie naprawdę wystarczy napisanie '' Powiedzieli sobie '' tak '' i od teraz byli na zawsze razem '' ? W prawdziwym życiu tak nie jest. Nie zawsze jeszt happy end. Właściwie - rzadko. Ludzie się kłócą, tną, tracą bliskich. To jest prawdziwe życie. Bardzo mi się , że ten blog pokazuje realia ludzkiego życia. A to, że jej nie lubisz, myślę że nie obchodzi Alex. Czytałeś ile ma wyświetleń ? Widzisz ile jest osób poza tobą ? Nie wiem jak ty, ale ja bym się wstydziła takich słów. Mam nadzieję, że przeprosisz Alex. I w najbliższym sklepie zakupisz słownik ortograficzny :) Kończę swój wywód. Przemyśl to, co ci powiedziałam. Polecam na następny raz dokładnie przemyśleć każdy wyraz. A ty Alex, narty nie czytaj tego komentarza. Po co marnować czas ? :)
UsuńPozdrawiam.
Lisa. ( z telefonu XD )
* nową definicję
Usuń* przeciwności losu
* na dobranoc
* bardzo mi się podoba
* nawet nie czytaj
Przepraszam, ale mam w telefonie program, który przewiduje słowa...
Szczeże mówie że się popłakaLam podczas czytania epilogu. Super blog.
OdpowiedzUsuńDzięki
To już koniec... Nie ;(
OdpowiedzUsuńByłam z tobą, jestem i będę. I nigdy nie zapomnę <3
Caro <3
czytam to już chyba dziesiąty raz dzisiaj jeszcze nawet nie odrobiłam lekcji ani nic tylko płacze to jest piękne tak jak inne rozdziały ale ten jest na prawde piękny po prostu można ryczeć ;((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńPrzez cały rozdział ryczałam xD Piękne zakończenie, pokazuje prawdziwą miłość.
OdpowiedzUsuńTen rozdział był tak piękny na początku powstrzymywalam łzy ale pod koniec nie wytrzyamałam isie popłakałam pamiętaj ty masz talent umiesz pisać jak nikt inny szkoda twojego bloga
OdpowiedzUsuńTen rozdział był tak piękny na początku powstrzymywalam łzy ale pod koniec nie wytrzyamałam isie popłakałam pamiętaj ty masz talent umiesz pisać jak nikt inny szkoda twojego bloga
OdpowiedzUsuńWy nie dobre złe dzieci jak mogłyście nie ja ryczę już od 15 minut i nie mogę się uspokoić. Nienawidzę was :D
OdpowiedzUsuńTyle czasu prowadzisz nowego bloga i mimo że jest naprawdę wspaniały i z chęcią czytam wszystko to nigdy nie zapomne tego bloga... Pełnego miłości, cierpienia, smutku i szczęścia. Nie mogłabym zapomnieć czego tak wspaniałego. Alex albo raczej Shanella za ten rozdził kocham Cię a za razem nienawidzę. Płakałam już kiedyś ale płaczę znowu, bo czytając to nie da się nie uronić ani jednej łzy po prostu się nie da. Przynajmniej ja bym nie potrafiła. Bardzo Ci gratuluję takiego talentu. Piszesz z wielką pasją i taką, taką mądrością... Zaczęłam płakać 15 minut temu i nie mogę przestać. Tak świetne opowiadanie napisane przez 15-letnią ( chyba ) dziewczyne wzbudziło we mnie tyle emocji. Radość, szczęście, miłość, ból, cierpienie i .... łzy. Bardzo się cieszę że prowadzisz nowego bloga o Violetcie bo mega lubie twoje historie i codziennie sprawdzam czy są nowe rozdziały. Czasem są czasem nie. Nie denerwuje się kiedy widzę że nie ma nowego rozdziału bo wiem że masz też swoje sprawy. Po prostu czekam z cierpliwością ale kiedy już pojawia się nowy rozdził bardzo się cieszę i od razu biorę się do czytania. Jeszcze raz gratuluję talentu i dziękuję Ci że prowadzisz tego bloga. Że masz chęci i czas na pisanie go.
OdpowiedzUsuń