piątek, 26 lipca 2013

Rozdział LXXXIV // 84 ~ Złamane obietnice

Violetta
Wspaniale czułam się po tym jak znowu coś zaśpiewałam na scenie przed dość liczną publicznością. Kiedy już kończyłam śpiewać w tłumie wypatrzyłam mojego ojca. Nie był zbytnio zadowolony, ale też nie ukrywał, że mu się podobało, bo widziałam ten jego uśmieszek.
Zeszłam ze sceny. W tym czasie ojciec i mama zdążyli podejść bliżej. Zawołali mnie do siebie. Tata nawet nie był zdenerwowany. Wiem, że uwielbia mój głos. Zaproponował, żebyśmy poszli spacerem do restauracji, na obiad. Ucieszyłam się. Poprosiłam by Luigi poszedł razem z nami, a tata o dziwo, zaskakująco szybko się zgodził. Chyba polubił Luigiego, ale niech sobie za dużo nie wyobraża. Ja mam Leona i Lenę, kocham ich i są dla mnie najważniejsi i nic tego nie zmieni. Postanowiłam mu na razie tego nie mówić, bo miał taki dobry humor...
Spacerowaliśmy alejkami parku. Zanim doszliśmy do restauracji minęło jakieś  30 minut, więc zdążyłam zgłodnieć. Ale rodzice się nie przejmowali. A zwłaszcza tata, który od dobrej chwili prowadził pogawędkę z Luigim. Bardzo go polubił.
Luigi
Ojciec Violetty widocznie bardzo mnie polubił. Punkt dla mnie! Już za niedługo, możliwe, że nawet za kilka dni będziemy z Violettą parą, później zaręczyny, ślub... Ahh... Będzie cudownie.
Violetta
Gdy siedzieliśmy w restauracji, Luigi co chwilę się na mnie patrzył. Myślał, że nie widzę. Gdy odwracałam się w jego stronę, udawał że nic nie zrobił i się rumienił. Jak on słodko się  rumieni... Ogarnij się Violka! Nawet nie ma na co liczyć. Mimo wszystko tak dobrze nam się rozmawiało...
Leon
Clara przyszła do mnie pół godziny temu i ciągle nawija o tym motocrossie. Wczoraj wróciła do pracy mechanika i bardzo się z tego cieszy, rozumiem ją, ale nie musi mi ciągle o tym gadać.
- Wiesz jak cudownie jest móc tam wrócić, po... - zaczęła Clara. 
- Lara! Zamknij się już! Tylko mnie bardziej podkręcasz, a ja nie mogę znowu zacząć jeździć!... Przepraszam... Tak jakoś wyszło... Nie chciałem na ciebie krzyczeć. Ehh... No już, nie smutaj. - Zaśmiałem się i przytuliłem Larę.
Z drugiej strony fajnie mi się tego słucha. Gdy opowiada o motorach i o tym jak chłopaki jeżdżą... Wyobrażam sobie jak świetnie muszą się czuć. Wiem, że obiecałem coś Violi, ale tak bardzo chciałbym jeszcze raz wskoczyć na motor...

Dwa dni później

Camila

Viola wyjechała... Na zawsze... Chociaż nie jestem tego taka pewna. Ona musi wrócić, bo przecież zostawiła tu wszystko no i przede wszystkim Leona i Lenkę.
A propo Leona, ostatnio coraz więcej czasu spędza z tą Mercedes. Poznał ją kiedy dwa dni temu poszedł na tor z Larą. To możliwe żeby ona mu się spodobała? Oby tylko nie wrócił do jazdy na motorach, bo przecież Viola go zabije jak się o tym dowie. A poza tym obiecał...
- Cami, gotowa? - spytał Maxi. A tak... Mieliśmy iść do parku z Candelarią.
- Tak, już idę. - Mówiąc to wyszłam z kuchni.
Ten park mieści się obok torów na których kiedyś jeździł Leon. Tak... Przeboska Camila dowie się wszystkiego...
Nie mogłam tak dłużej siedzieć. Maxi powinien dać sobie radę. Wstałam i ruszyłam w kierunku toru motocross. Jeśli rzeczywiście coś się dzieje, to ja się tego dowiem.
Szłam tak szybko że po kilku minutach znalazłam się na miejscu. Rozejrzałam się dookoła. Leona nigdzie nie było. Zauważyłam tę jego kuzynkę - Clarę. Podbiegłam do niej.- Hej Lara, jest może Leon? - spytałam zdyszana. 
Clara
- Nie, nie ma go. A czemu miałby tu być? - Byłam lekko zakłopotana.- Tak pomyślałam, że ostatnio dużo czasu spędza z tobą i tą dziewczyną... Wiesz, znam trochę Leona, on kocha wyścigi. Na pewno go tu nie ma? - Camila była pewna, że coś jest nie tak. Postanowiłam ją uspokoić.- Posłuchaj Cam... Leona tu nie ma, obiecał, że już nie będzie jeździł i tak jest. Z tą Mercedes czy jak jej tam nic go nie łączy. On kochał, kocha i będzie kochał tylko Violę i nie okłamywałby jej, prawda? - Camila lekko się uspokoiła, ale ciągle stała obok mnie zamyślona.
Leon
Wróciłem na tor. Clara mnie przekonała... Nie mogłem dłużej słuchać jak świetnie się bawi. Przejechałem kilka okrążeń i postanowiłem jej poszukać. Niczego nieświadomy, podszedłem do niej i zacząłem opowiadać jak świetnie się czuję. Niestety, nie zauważyłem Cami. Spojrzała na mnie ze złością w oczach.- Camila... - powiedziałem przeciągając jej imię. - A co ty tu robisz?- Ciebie szukam. Obiecałeś coś Violi, prawda? - spytała ironicznie. - A ty mnie oszukałaś! - zwróciła się do Lary.  - A co miałam zrobić? Przecież to mój kuzyn, nie mogłam go wkopać. Ale jak widać sam sobie świetnie poradził... A teraz przepraszam, ale ja pracuję. Idźcie sobie porozmawiać gdzieś indziej. - Lara wskazała ręką na ławkę obok budynku w którym znajdowały się motory.Poszliśmy w miejsce wskazane przez Clarę.- Cami... Słuchaj to wszystko jest nie tak... Wiem, że obiecałem, ale to jest moje hobby, moja pasja. Jakbym kazał ci zrezygnować ze Studio i śpiewania, zrobiłabyś to?
- Pewnie nie, ale Leon... Nie o to chodzi. Dałeś słowo Violi. I właśnie je złamałeś.
- Proszę cię, nie mów jej tego...
- A co zrobisz jak wróci? Wtedy się wszystkiego dowie i będzie jeszcze bardziej zła za to, że nic jej nie powiedziałeś. - Camila po części miała rację... No ale niech postawi się na moim miejscu i zobaczy, że to nie tak łatwo.
- A nie uważasz, że będzie tak samo zła jeśli ty jej to powiesz?
- Dlatego ty jej to powiesz. Zrozumie to i się z tym pogodzi. Takie trudne?
- Tak. To trudne - powiedziałem i odszedłem.

10 minut później

Violetta

Ten Luigi działa mi na nerwy. Ledwo co się poznaliśmy a ten już chciał mnie pocałować. Co za idiota... Mówiłam mu, że mam Leona i Lenkę i, że są całym moim życiem, ale on woli udawać, że tego nie pamięta i wszystko zepsuć. Mam go dość... A jak na złość mój tata go uwielbia! Według niego to idealny kandydat na mojego męża...
Z tych ciągłych rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Tylko gdzie on do cholery jest? W takim wielkim domu można nawet fortepian zgubić...
Zeszłam na dół do kuchni. Leżał na blacie. Spojrzałam na wyświetlacz, z myślą, że dzwoni Leon. Nie... To Cami.
Nacisnęłam słuchawkę.
- Cześć, Cami. Coś się stało? - zapytałam.
- Cześć Violu. Nie czemu? Chciałam tylko zapytać, jak ci mijają wakacje?
- Cami... Jakie wakacje? Tutaj jest okropnie. Bardzo za wami tęsknię.
- Tak my za tobą też. - Camila miała jakiś taki dziwny głos.
- Jest jeszcze coś co chcesz mi powiedzieć, prawda?
- Tak, Violu... Bo widzisz... Pamiętasz, Leon obiecał ci, że nie wróci na tor? No więc... Nie dałam jej dokończyć.
- O nie! Znowu coś mu się stało?! - Zaniepokoiłam się.
- Nie, nie o to mi chodzi, spokojnie. On po prostu dużo czasu spędzał ostatnio z tą Clarą i pomyślałam, że coś jest nie tak, więc poszłam na tor i... Nie pomyliłam się. On tam był. Bardzo mi przykro. I jeszcze ta Mercedes...
- Ale jeździł? 
- Tak... Chyba tak...
- Obiecał! Zabije go... Ale chwila, chwila... Jaka Mercedes? - spytałam zaniepokojona. Ledwo wyjechałam, a ten już sobie jakąś znalazł? 
- O to, zapytaj Leona. Ja już nie będę się w wasze sprawy mieszać. No to miłych wakacji, papa.
- Camila, to nie są żadne wakacje i powiedz mi kto to ta Mercedes! - krzyknęłam, ale Camila się rozłączyła.
No i mi nie powiedziała! Muszę zadzwonić do Leona, ale najpierw się uspokoję. Nie chcę zacząć rozmowy od: Hej kochanie! Możesz mi łaskawie powiedzieć, co robiłeś na torze i co to za Mercedes, z którą spędzasz tyle czasu?! Dlatego postanowiłam pójść na krótki spacer i odetchnąć. Oczywiście Luigi musiał pójść za mną.
- Możesz się ode mnie odczepić?! - wrzasnęłam na Luigiego. - Prze... Przepraszam. Po prostu mam zły dzień. - Mówiąc to usiadłam na ławce, a Luigi obok mnie.
- A co się stało? - spytał troskliwie. Tego teraz potrzebowałam. Wyżalić się komuś.
- Leon znowu zaczął jeździć na motorach, mimo, że obiecał. To jest według mnie niebezpieczne i boję się, że coś mu się stanie, ale on jak zawsze wie lepiej. Na dodatek dowiedziałam się, że prawdopodobnie mnie zdradza. - Starałam się nie wybuchnąć płaczem.
- Posłuchaj... To dowodzi, że najwyraźniej nie jest ciebie wart, skoro nie dotrzymuje słowa i jeszcze cię zdradza.

Luigi

To była dla mnie świetna okazja. Viola była smutna i to przez Leona, a ja byłem tym, który miał ją pocieszyć.
- Nie wiem, Luigi. Leon taki nie jest.
- A jaki jest? Jeśli tak cię oszukuje... - Leon to idiota. Ma takie szczęście, że jest z Violettą, a tak ją rani.
- Ja nie jestem tego pewna. 
- Violu, nie znam Leona osobiście, ale wydaje mi się że nie zależy mu na waszej miłości tak bardzo jak tobie... - Viola spojrzała na mnie smutno. Objąłem ją ramieniem. - Jeśli wystarczył twój wyjazd, a on już łamie obietnice, to nie jestem pewien czy możesz mu ufać. Decyzja należy do ciebie. - Może trochę przesadziłem, ale chciałem zniechęcić ją do Leona najbardziej jak się da.
- Poczekam z tymi oskarżeniami. Zadzwonię do niego. Mam nadzieję że powie mi prawdę. - Violetta wstała i poszła do domu.
- Wątpię... - powiedziałem tak by nie usłyszała.

Leon
- Lara... - zacząłem, ale przerwał mi dźwięk telefonu.
- Założę się o... czekoladę, że dzwoni Violetta - powiedziała Clara.
- O czekoladę? Spoko... Ale to na pewno nie Violetta. Może rodzice, z Lenką jakiś problem, hę? - Spojrzałem na telefon. Violetta. Jestem martwy... - Tym razem wygrałaś - Lekko uśmiechnąłem się do kuzynki i odebrałem telefon. 
 - Leon, możesz mi coś wytłumaczyć? - spytała Viola.

- Co się stało, kochanie? - zapytałem niewinnie. Byłem pewien, że Camila jej wszystko powiedziała. Ale czy to możliwe, żeby aż tak się zdenerwowała, jeśli chodzi tylko o wyścigi...
- Powiedz mi, to prawda że wróciłeś do motocrossu?! - zapytała groźnie.
- Skąd ci to przyszło do głowy? 
- Kłamiesz! Wiem że kłamiesz.
- No... no tak, ale... Tak jakoś wyszło... Nie chciałem tego, ale ja kocham to robić... Wybacz mi.
- Dobrze, to znaczy nie... Ale nieważne. Wytłumacz mi kim do jasnej cholery jest Mercedes?! - No i wszystko jasne. To też wiedziała...
- Violu, Mercedes... to tylko koleżanka, poznałem ją na torze i to w sumie tyle. Więc no... Ten... Nie masz się czym martwić... Kocham cię. Wybacz Violuś, muszę kończyć. Do zobaczenia. Pa, pa.

Violetta

Leon oczywiście myślał, że się niczego nie dowiem... Próbował mnie okłamać. I jeszcze ta Mercedes. Jakoś nie wierzę, żeby nic między nimi nie było... Tak szybko się rozłączył. Jestem pewna, że mnie zdradza...
Otworzyłam swój pamiętnik. Wzięłam do ręki długopis i zaczęłam pisać:
"Wydaje mi się, że Leon mnie zdradza. Tylko, czy to możliwe? Tyle razem przeszliśmy. Ale ten telefon... Wydawał się jakiś zdenerwowany, dziwnie ze mną rozmawiał, jakby chciał coś ukryć. Nie wiem, czy powinnam się martwić o tą Mercedes. Jestem na niego zła. Złamał obietnicę i okłamał mnie..." 
Nie miałam siły dalej pisać. Odłożyłam pamiętnik. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.










Nie, ja wcale nie psuję Leonetty, skąd wam to przyszło do głowy? xD To potrwa jeszcze kilka rozdziałów i będzie dobrze. Nic strasznego. A poza tym nie może być taka sielanka przez cały czas. 
Za pomoc dziękuję Magdzie - nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Tu macie jej bloga - LINK
Weny teraz nie mam, więc nie wiem kiedy kolejny.
Dziękuję wam za ponad 300 tysięcy wejść. ;D Jesteście wielcy. 
Jak pewnie zauważyliście (lub nie) od wczoraj dodaje tytuły do rozdziałów. W spisie jest już kawałek uzupełnione. 
To chyba tyle...

P.S.: Planuję powrót na bloga o One Direction. Zmieniłam tytuł i link, może będzie też nowy szablon ale w to raczej wątpię, bo jak na razie nie mam chęci lub czasu na robienie jego.
Chwilowo zostanie taki. Prolog napisze jak będę miała jakieś pomysły i wenę. Tu macie nowy link - LINK

P.S. 2: Pisałam kilka rozdziałów temu o kopiowaniu moich pomysłów. No to teraz do tego wracamy. Nie dość, że na kilku/kilkunastu blogach o Violi jest o telenowelach Leona (Nikt z was nie spytał o pozwolenie, tylko bezczelnie skopiowaliście i nawet nie napisaliście o tym mi, ani na blogu, że pomysł jest mój), to jeszcze piszecie o napalonym Leonie. Ten pomysł też był mój i nie życzę sobie żebyście to kopiowali. To jest przykre... I znowu obiecuję, że kiedyś do tego wrócimy.

22 komentarze:

  1. super a to mój blog
    http://violetta-nowa-historia-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem wielką fanką twojego bloga(jestem od niego uzależniona) ;) super rozdział, czekam na kolejny i mam nadzieję, że nigdy nie skopiuję nic z twojego przeboskiego bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardo fajny!!!
    Leon, no jak Leon musi jeździć.
    A Violetta? Jak Violetta zawsze mu nie ufaxD
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: viluija.blogspot.com

    Julia K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ale tęsknie za Leonettą
    Zapraszam do mnie
    http://mystoryaboutleonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przyznać, że masz rację.
    Napalony León był prawie na wszystkich blogach, jakie czytałam.
    Na moim ( który z resztą jest już usunięty ) też użyłam tego pomysłu. Za to cię bardzo przepraszam. Między innymi to też był powód zamknięcia tego bloga. Ale cóż... Stwierdziłam... kilka rzeczy w tym rozdziale.. czyli:
    - To ma być Stephie, czy Mercedes (Mechi) , bo pisałaś mi to na GG. ;-;
    - Mam rozumieć, że Lara to po prostu literówka i miało być Clara? ;x
    Sorry, że taki długi i mam nadzieję, że będziesz wyrozumiała i wybaczysz mi ten jednorazowy wybryk.
    Weru♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta. Gadała też o tym ze mną, ale wtedy już zmieniła podczas tej rozmowy ze mną Mechi na Stephie, ale Alex mam do ciebie uwagę (już kończy się wypowiedź kierowana do Weroniki) - na początku napisałaś gdzieś chyba Mechi. :)
      Rozdział jak zawsze świetny, ja akurat jestem fanką długich kłótni. :c

      Pozdrawiam,
      Julka. ♥

      Usuń
  6. Masz rację. Gdyby w rozdziałach było tak pięknie i cukierkowo, to by nudno było. .___. A tak, to chociaż jest akcja. :3
    Hmm... Ale... Dlaczego Viola nie wierzy Leonowi ? Why ? Przecież... Ale oni... Powinna czasami używać tej rzeczy, która mieści się pod czołem, czyli mózgownica. .____. ^^
    Ten Luigi to mi się nie podoba. Nie podoba mi się i już. Jak mógł takie rzeczy gadać na mojego/naszego Leonka ? Jak ?
    Leona z jednej strony rozumiem. To jego pasja i tego nie może zmienić.
    A na mnie możesz być zła, ponieważ u mnie też był wątek telenoweli Leona. Ale mogę Ci przysięgnąć na .. mojego bloga, że to było nieumyślne. Na jedną chwilę zapomniała, że u Ciebie też jest to... :[
    Wredna Ja. 3:

    Ciao,
    Velvet xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, świetny rozdział! Ja tam nawet lubię czytać czasami kryzysie Leonetty i... pisać :D Hmm... Zgaduję, że twoje pierwsze zdanie pod rozdziałem to sarkazm? :P Tak, wykazuję się dużą inteligencją :] Najlepszy tekst w rozdziale jak Camila mówiła o sobie :P Szkoda, że Viola nie rozumie, że pasja to pasja. Motocross Leon'a = Muzyka Violetty.
    Widzę, że u ciebie Stephie jest HEHE. Jakby co to u mnie będzie niedługo, ale to będzie kompletnie inna osoba, żeby nie było :)
    Faktycznie, jeżeli chodzi o telenowele i napalonego Leon'a to widziałam na wielu blogach. HA! Ale nie na moim :D Tak, jaka ja oryginalna, chociaż dawałam porwanko i szpital, które są na prawie każdym, ale t były początki bloga, więc zapomnijmy :D
    C.d. części co do rozdziału: Luigi mnie wkurza, tak nie można! Dobrze, że nie doszło do pocałunku!

    Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział Świetny! Już nie lubię Luggi'ego. Grrr! Masz rację jeszcze nie rozdzieliłaś Leonetty... ale do tego zmierzasz *-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział ~!~ Nie mogę sie doczekać następnego <3 A no i ja też czytam dużo blogów o napalonym Leonie i o telenowelach xd Zawsze mi się wtedy twój blog przypomina xd Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) A poza tym nazwy rozdziałów są świetne nie uważasz? Sama nie wiem czy nie dodawać tytułów xd Ale to chyba wszystko... Nic poza tym.

    Pozdrawiam~!~
    Sama :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział , uwielbiam , nie kocham tego bloga i rozdziały :D
    Zapraszam na mojego bloga : http://violetta-mojeopowiadanie.blogspot.com/2013/07/rozdzia-12-pogodzeni.html

    Na moim blogu rozdział 12 - zapraszam !
    A i nie mogę sie doczekać next <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Super :) A mój numer GG to : 45416122 ,możemy coś razem napisać na twojego bloga :) / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja uważam, że napalony León to nic złego, bo to w końcu facet, więc logiczne, że czasem musi być bardzo napalony...
    Ale to o telenowelach, to zgadzam się z tb.
    Nie papugujcie, ludzie !

    OdpowiedzUsuń
  15. No i nareszcie jestem na bieżąco ^^
    Masz może konto na Howrse? Mam pomysł na rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  16. ciasteczkowy potwór27 lipca 2013 11:32

    Świetny rozdział! Czkam na next. No i fajnie, że dodajesz tytuły :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy czytałam ten rozdział ciekły mi łzy po policzku ;( Jestem bardzo uczuciowa.
    Rozdział był extra :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział super ;) Dobrze, że trochę mieszasz w Leonettcie, lubię takie zamieszania, chociaż coś się dzieje ;p
    Nie lubię tego Luigiego. Wrrr.. Mam nadzieję, że z jego głupich planów nic nie wyjdzie.
    a Violka w sumie mnie trochę wkurza z tym brakiem zaufania do Leona, ile można?
    Nie dziwie się, że się wkurzasz, bo mnie też wkurza, jak ktoś tak bezczelnie kopiuje czyjeś pomysły.. no ale niestety tego nie da się przeskoczyć, ludzie są jacy są..
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział :) Kocham twojego bloga!!! <3 On jest takim moim narkotykiem, jak już raz go spróbujesz to się nie powstrzymasz aby brać go dalej. Kocham tego bloga!!! <3 A tutaj uprzejmie zapraszam na mojego bloga : http://violettatopasja.blogspot.com/ Życzę dużo, dużo weny na dalsze rozdziały. Nie przejmuj się tym, że niektóre pomysły się powtarzają, nie warto się denerwować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jedno : Czy czytacz wszystkie te komentarze?

      Usuń
    2. Tak, czytam wszystkie. Dlatego niektóre bezsensowne lub obrażające komentarze są usuwane, lub trafiają do spamu.

      Usuń