Stali niebezpiecznie blisko
siebie. Chcieli pokonać tą odległość, jednak blondynka odsunęła się.
- Przepraszam, Fede… Nie mogę… - Odeszła.
Pobiegła do parku, niedaleko Studia, jednak na tyle daleko, żeby chłopak tutaj nie przyszedł przez kilkanaście minut.Wyjęła telefon z różowej torebki i zadzwoniła po przyjaciółkę. Ta zjawiła się po kilku minutach.
- Naty… Stchórzyłam… Popełniłam największy błąd swojego życia… - szepnęła blondynka.
- Ale co się stało? - zapytała zmartwiona.
- Chciał mnie pocałować… A ja się odsunęłam i uciekłam… - dziewczyna położyła głowę na ramieniu brunetki.
- Będzie dobrze - Natalia pogłaskała ją po włosach. - Zobaczysz, że gdy tylko tam wejdziesz, wszystko się ułoży. Co ma być to będzie.
- Ale ja go kocham, nie chcę go stracić… - załkała dziewczyna i podniosła się na dźwięk sms’a.
- Przepraszam, Fede… Nie mogę… - Odeszła.
Pobiegła do parku, niedaleko Studia, jednak na tyle daleko, żeby chłopak tutaj nie przyszedł przez kilkanaście minut.Wyjęła telefon z różowej torebki i zadzwoniła po przyjaciółkę. Ta zjawiła się po kilku minutach.
- Naty… Stchórzyłam… Popełniłam największy błąd swojego życia… - szepnęła blondynka.
- Ale co się stało? - zapytała zmartwiona.
- Chciał mnie pocałować… A ja się odsunęłam i uciekłam… - dziewczyna położyła głowę na ramieniu brunetki.
- Będzie dobrze - Natalia pogłaskała ją po włosach. - Zobaczysz, że gdy tylko tam wejdziesz, wszystko się ułoży. Co ma być to będzie.
- Ale ja go kocham, nie chcę go stracić… - załkała dziewczyna i podniosła się na dźwięk sms’a.
Od: Federico
Nie martw się, nie stracisz mnie. Kocham, Fede. <3
„Wszystko źle. Zawsze, wszędzie. Jak nie Fran to Leon, jak nie Leon to Fran. Same kłótnie i same problemy.
Ona - nie chce mnie znać po tym co zrobiłam, nienawidzi mnie i jest gorsza niż Ludmiła. A on… No cóż, nie pamięta mnie. Albo nie chce pamiętać… Jest chamski, zimny… Po prostu inny niż wtedy.
Myślałam, że Fran nie jest na mnie aż taka zła. Tylko dlaczego ona mnie nienawidzi? No bo to praktycznie nie ja odbiłam jej chłopaka, to ona z nim zerwała. A ja się z nim tylko przyjaźnię. A poza tym ona ma do mnie pretensje o Leona. Przecież ja nic mu nie robię. On się do mnie przyczepił jak rzep do psiego ogona. Przy ludziach zachowuje się jak ostatni cham, a jak jesteśmy sami to nagle kochany się robi. Jest po prostu dwulicowy. Myśli tylko o sobie! Nie interesuje go to, że mnie rani. I rani Fran… Nie martwi się tym, ze serce mi pęka.
Ale nim zacznę akcję z odzyskiwaniem Leona i godzeniem Marco i Fran, powinnam się z nią zaprzyjaźnić. Bo wtedy będzie mi łatwiej. No tak. Jak ja będę się z nią przyjaźnić, to będę spędzała z nią więcej czasu, przez co ona zacznie się jeszcze bardziej odsuwać od Leona, a ja za to przybliżać. Tak wiem jestem podła, ale tak bardzo zależy mi na Leonie. Po prostu kocham go… I także nienawidzę, za to co mówi, robi…Tak, to dziwne, ale już nie wiem co robić…”
Do: Marco xx
Słuchaj, mała zmiana planów… Nie sądzisz, że łatwiej by było, gdybym najpierw postarała się zaprzyjaźnić z Fran?
Od: Marco xx
No może i łatwiej, pozwoliłaby ci się zaprzyjaźnić z Leonem, no i już masz punkt. A co dokładnie planujesz?
Słuchaj, mała zmiana planów… Nie sądzisz, że łatwiej by było, gdybym najpierw postarała się zaprzyjaźnić z Fran?
Od: Marco xx
No może i łatwiej, pozwoliłaby ci się zaprzyjaźnić z Leonem, no i już masz punkt. A co dokładnie planujesz?
Do: Marco xx
Wieczorem zadzwonię i ci opowiem. A teraz muszę szukać kota… Tęsknię. x
Wieczorem zadzwonię i ci opowiem. A teraz muszę szukać kota… Tęsknię. x
Dziewczyna stała spokojnie w
Studio. Przeglądała kartki pamiętnika w nadziei, że jakimś cudem znajdzie tam
wpisy o Leonie, dziecku, ślubie, zaręczynach. Ale nie. To były tylko marzenia i
bardzo wyraźne wspomnienia. Nie chciała nikomu mówić szczegółów snu. Nie
potrafiłaby. A czemu nie napisze tego w pamiętniku? Bo po prostu nie może. Nie
chce. Nadal zawzięcie przeszukiwała kartki pamiętnika. Znalazła tam zdjęcie jej
i Francesci. Tak bardzo się kochały, a teraz? Teraz nie ma już nic. Jej spokój
zakłócił brązowowłosy chłopak.
- Czego? - warknęła na niego, pomimo, że tego nie chciała.
- Spokojnie. Nie chciałem nic ci zrobić - powiedział podnosząc ręce do góry.
- Dobra. W takim razie czego chcesz? - powiedziała spokojnie.
- A czy muszę coś chcieć? - podniósł brwi pytająco.
- Tak, inaczej byś ze mną nie rozmawiał - uśmiechnęła się sztucznie.
- Słuchaj… A może tak spróbowałabyś zaprzyjaźnić się z Fran?... Ja już z nią nie daje rady, a twoja przyjaźń by ją troszkę zmieniła…
- Ja? Potrzebujesz mnie, żeby było ci lepiej z Fran? Skoro nie akceptujesz jej takiej, jaka jest, to dlaczego z nią nie zerwiesz?
- Kocham ją - powiedział krótko.
- No właśnie nie. Gdybyś ją kochał, to miałbyś gdzieś to, czy co chwilę chodzi do kosmetyczki. I niby mam zrobić to dla ciebie?...
- No… Tak… - uśmiechnął się lekko. Tak kochała ten uśmiech.
- No dobra… Ale żeby było jasne! Wcale nie robię tego dla ciebie… - spojrzała na niego z uśmiechem.
- Zgodzisz się na spacer? - zaproponował.
- No może… Dobra, chodź - uśmiechnęła się w duchu.
Poszli do parku. Violetta jak zwykle kupiła sobie jabłko na patyku, a Leon popcorn. Omawiali plan pogodzenia się z Fran i próby naprawy jej charakteru. Obydwóm bardzo zależało na dziewczynie. To była kiedyś świetna przyjaciółka. Miła, zabawna, pomocna. Nie potrafiłaby skrzywdzić nawet muchy. A teraz? Zachowywała się koszmarnie. Była po prostu zimna dla ludzi.
- Chcesz coś do picia? - zapytał León wchodząc do sklepu.
- Tak, sok pomarańczowy - powiedziała z uśmiechem Violetta.
- Mogę zaproponować państwu świetny sok truskawkowy - powiedział uśmiechnięty sprzedawca.
- Nie, dziękujemy. Kolega ma uczulenie na truskawki. - Dziewczyna uprzedziła sprzedawcę.
- Poprosimy dwa soki pomarańczowe - powiedział Leon.
Po zakupach szli nadal parkiem. Violetta myślała jak to cudownie czuć jego bliskość. Tak bardzo jej na nim zleżało. W końcu zmęczeni usiedli na ławce. Niby zwykła ławka, ale tak naprawdę to nie było zwykłe. Dla Violetty to było pół życia. Leon nie wiedział na czym siedzi. A dziewczyna, aż podskakiwała w środku, ciesząc się, że siedzą razem na tej ławce. Na najważniejszej ławce w życiu Violetty.
- Dobra, gadaj skąd wiesz, że mam uczulenie na truskawki - zaśmiał się chłopak, patrząc Violetcie w oczy.
- Em… Przeczucie? A tak na serio, to zdziwiłbyś się ile o tobie wiem… - Leon uśmiechnął się do niej, a Violetta wyczuła, że za chwilę zacznie się przesłuchanie.
Zadał jej kilka pytań, na co ona odpowiadała szybko i z uśmiechem.
- Chyba zacznę się ciebie bać… Jako jedyna wiesz co trzymam w pokoju, pod łóżkiem, a nawet nigdy u mnie nie byłaś…
- Słusznie… - odpowiedziała tajemniczo, po czym się zaśmiała.
Spędzili razem resztę dnia, śmiejąc się i rozmawiając. Wieczorem chłopak odprowadził Violettę do domu.
- Do jutra - uśmiechnął się i pocałował ją w policzek. Chwilę później zniknął z pola widzenia szatynki.
Od: Vilu x- Czego? - warknęła na niego, pomimo, że tego nie chciała.
- Spokojnie. Nie chciałem nic ci zrobić - powiedział podnosząc ręce do góry.
- Dobra. W takim razie czego chcesz? - powiedziała spokojnie.
- A czy muszę coś chcieć? - podniósł brwi pytająco.
- Tak, inaczej byś ze mną nie rozmawiał - uśmiechnęła się sztucznie.
- Słuchaj… A może tak spróbowałabyś zaprzyjaźnić się z Fran?... Ja już z nią nie daje rady, a twoja przyjaźń by ją troszkę zmieniła…
- Ja? Potrzebujesz mnie, żeby było ci lepiej z Fran? Skoro nie akceptujesz jej takiej, jaka jest, to dlaczego z nią nie zerwiesz?
- Kocham ją - powiedział krótko.
- No właśnie nie. Gdybyś ją kochał, to miałbyś gdzieś to, czy co chwilę chodzi do kosmetyczki. I niby mam zrobić to dla ciebie?...
- No… Tak… - uśmiechnął się lekko. Tak kochała ten uśmiech.
- No dobra… Ale żeby było jasne! Wcale nie robię tego dla ciebie… - spojrzała na niego z uśmiechem.
- Zgodzisz się na spacer? - zaproponował.
- No może… Dobra, chodź - uśmiechnęła się w duchu.
Poszli do parku. Violetta jak zwykle kupiła sobie jabłko na patyku, a Leon popcorn. Omawiali plan pogodzenia się z Fran i próby naprawy jej charakteru. Obydwóm bardzo zależało na dziewczynie. To była kiedyś świetna przyjaciółka. Miła, zabawna, pomocna. Nie potrafiłaby skrzywdzić nawet muchy. A teraz? Zachowywała się koszmarnie. Była po prostu zimna dla ludzi.
- Chcesz coś do picia? - zapytał León wchodząc do sklepu.
- Tak, sok pomarańczowy - powiedziała z uśmiechem Violetta.
- Mogę zaproponować państwu świetny sok truskawkowy - powiedział uśmiechnięty sprzedawca.
- Nie, dziękujemy. Kolega ma uczulenie na truskawki. - Dziewczyna uprzedziła sprzedawcę.
- Poprosimy dwa soki pomarańczowe - powiedział Leon.
Po zakupach szli nadal parkiem. Violetta myślała jak to cudownie czuć jego bliskość. Tak bardzo jej na nim zleżało. W końcu zmęczeni usiedli na ławce. Niby zwykła ławka, ale tak naprawdę to nie było zwykłe. Dla Violetty to było pół życia. Leon nie wiedział na czym siedzi. A dziewczyna, aż podskakiwała w środku, ciesząc się, że siedzą razem na tej ławce. Na najważniejszej ławce w życiu Violetty.
- Dobra, gadaj skąd wiesz, że mam uczulenie na truskawki - zaśmiał się chłopak, patrząc Violetcie w oczy.
- Em… Przeczucie? A tak na serio, to zdziwiłbyś się ile o tobie wiem… - Leon uśmiechnął się do niej, a Violetta wyczuła, że za chwilę zacznie się przesłuchanie.
Zadał jej kilka pytań, na co ona odpowiadała szybko i z uśmiechem.
- Chyba zacznę się ciebie bać… Jako jedyna wiesz co trzymam w pokoju, pod łóżkiem, a nawet nigdy u mnie nie byłaś…
- Słusznie… - odpowiedziała tajemniczo, po czym się zaśmiała.
Spędzili razem resztę dnia, śmiejąc się i rozmawiając. Wieczorem chłopak odprowadził Violettę do domu.
- Do jutra - uśmiechnął się i pocałował ją w policzek. Chwilę później zniknął z pola widzenia szatynki.
MAAARCOOO! Byłam z Leonem na randce! A tak na serio to na takim przyjacielskim spacerze. Siedzieliśmy na TEJ ławce, a po calutkim dniu spędzonym w swoim towarzystwie, odprowadził mnie, bo nie chciał żebym szła sama, a później pocałował mnie w policzek... Jestem szczęśliwa, mogę umrzeć. xx
Chłopak uśmiechnął
się, ciesząc się szczęściem przyjaciółki. Czy to oznacza, że powoli zmierzają ku zwycięstwie? Postanowił
jej czym prędzej odpisać.
Do: Vilu x
Bardzo się cieszę. A jak z Fran?
Do: Vilu x
Bardzo się cieszę. A jak z Fran?
Od:
Vilu x
Ej, jak możesz odpisać mi bez buziaków na końcu? Przeczuwam, że coś się stało. Gadaj i nawet nie próbuj mi się wywinąć.
Z Fran, jak z Fran. Nie widziałam jej dzisiaj, bo była u kosmetyczki, ale jutro z nią porozmawiam i postaram się zaprzyjaźnić. Mam nadzieję, że mi się uda.
Nie mogę się doczekać, aż wrócisz. xx
Ej, jak możesz odpisać mi bez buziaków na końcu? Przeczuwam, że coś się stało. Gadaj i nawet nie próbuj mi się wywinąć.
Z Fran, jak z Fran. Nie widziałam jej dzisiaj, bo była u kosmetyczki, ale jutro z nią porozmawiam i postaram się zaprzyjaźnić. Mam nadzieję, że mi się uda.
Nie mogę się doczekać, aż wrócisz. xx
Do:
Vilu x
Oj, przepraszam, wybacz mi <3
Nic się nie stało, naprawdę.
Jak wrócę to odprowadzę cię do Studio, okey? x
Oj, przepraszam, wybacz mi <3
Nic się nie stało, naprawdę.
Jak wrócę to odprowadzę cię do Studio, okey? x
Brunet odłożył telefon na łóżko, a już po chwili otrzymał
odpowiedź. "Szybka jest..." - pomyślał i uśmiechnął się.
Od: Vilu x
Taaak. A zaniesiesz mnie na rękach? Tak, do Studio. x
Taaak. A zaniesiesz mnie na rękach? Tak, do Studio. x
Do: Vilu
A chcesz? No okey. To szykuj się na środę ;D xx
A chcesz? No okey. To szykuj się na środę ;D xx
Od: Vilu
Żartowałam... No ale skoro tak bardzo chcesz, to mogę się ewentualnie zgodzić Dobranoc, czekam na środę, hah xx
Żartowałam... No ale skoro tak bardzo chcesz, to mogę się ewentualnie zgodzić Dobranoc, czekam na środę, hah xx
Francesca była w sali od tańca. Stała tam sama i ćwiczyła nowy układ. Do klasy weszła Violetta. Nie po to aby się kłócić, ale po to, aby porozmawiać z przyjaciółką. Tylko, że dziewczyna nie miała takiego szczęścia i już przy samym wejściu jej się dostało.
- Co ty tu robisz? Mówiłam ci żebyś się od nas odczepiła! - krzyczała włoszka.
- Chcę pogadać. Uspokój się - Violetta złapała ją za ramiona.
- Nie mamy o czym - wysyczała przez zęby Francesca.
- Właśnie mamy - powiedziała stanowczo brązowowłosa. - Fran co się z tobą stało?
- Nic! Kompletnie nic - powiedziała Francesca i zrobiła obrót w swoim układzie.
- To czemu mnie tak traktujesz? - zapytała szatynka.
- Traktuję tak jak na to zasługuje kradnąca chłopaków żmija! - krzyknęła brunetka prosto w twarz Violetcie.
- Ja nie ukradłam ci chłopaka, przecież sama z nim zerwałaś! Wiesz ile Marco mi się wyżalił i wycierpiał przez ciebie? On cię kochał! A ty po prostu z nim zerwałaś! - dziewczyna w końcu powiedziała, to co myślała. - Wiesz… Jest całkiem inaczej. To dla ciebie Leon ze mną zerwał. To przez was miałam ten wypadek. To przez was nikt mnie nie pamięta - Viola była bliska płaczu.
- Jak to przeze mnie?... - zapytała zdezorientowana Francesca.
- Normalnie. Doskonale pamiętam co Leon mi powiedział - łkała Violetta. Nie chciała już trzymać tego w tajemnicy. Musiała to z siebie wyrzucić. - To ja powinnam nienawidzić ciebie i jego. Przez was o mało co nie umarłam! Ja was tak bardzo kochałam! - łzy lały się po policzku Violetty strumieniami. Serce pękało jej na jeszcze mniejsze kawałeczki.
- Oj Violetta… - zaczęła Fran - nie ładnie tak kłamać. Mama cię nie nauczyła? - zapytała z szyderczym uśmiechem.
- Wiesz, że nie mam mamy! - krzyknęła Violetta przez łzy. To zraniło ją już do końca. - Jesteś wredna… Strasznie się zmieniłaś… Wiedziałam, że jesteś chamska, ale nie że aż tak! Przecież wiesz jak bardzo brakuje mi mojej mamy! - płakała Violetta. - Tak wiem, łatwiej się tusz zmywa. W zmywaniu makijażu jesteś ekspertką. A tak w ogóle mogłabyś do mnie przyjść dzisiaj? - zapytał trochę już uspokojona Violetta.
- Po co? - Fran została zbita z tropu.
- Bo tapeta mi się znudziła. Chciałam, żebyś mi trochę pożyczyła tej z twarzy - dziewczyna się uśmiechnęła.
- Przegięłaś - podeszła do niej Francesca.
- Nie spinaj się tak, bo ci makijaż pęka, kochanie. - Violetta przejechała palcem po policzku przyjaciółki.
- Aaa! - krzyknęła brunetka.
- A ja mam do ciebie pytanie. Jak pada to nie wychodzisz z domu, prawda? Czy tapeta po prostu ci spływa z twarzy? - zapytała z uśmiechem.
W końcu jej się odgryzła. Dziewczyna tak bardzo nienawidziła ranić ludzi, ale teraz nie wytrzymała. Swój smutek jakimś sposobem przerodziła się w złość. Akurat wyżyła się na Francesce.
Włoszka wybiegła z sali coś mamrocząc pod nosem. Wszystko niby było dobrze. Kolejna kłótnia dziewczyn niby nic nie wyróżniająca się z innych. Właśnie niby. Ta był filmowana. A za tym wszystkim stał Leon. Tak to on podłożył kamerę, którą po całym zajściu wzięła Violetta. Tak uzgodnili. Ona się z nią kłóci, a potem filmik z kamery wysyła jej na pocztę. Może to da brunetce do myślenia, że się zmieniła. Nie była tą Fran, co kiedyś. Coś się wydarzyło, ale Francesca nie chciała powiedzieć co. To wydarzenie zraniło ją zbyt bardzo…
„To tak, dzisiejszy dzień? Jak zwykle kłótnia z Fran. Tyle,
że tym razem filmowaną. Wymyśliliśmy to z Leonem. Ja miałam się z nią kłócić, a
on podłożył kamerę. Wysłałam jej już ten film z anonima.
A no i jak już doszłam do tematu Leona. Byłam z nim dzisiaj na spacerze. Tak! Tak! Tak! Usiedliśmy na TEJ ławce.A potem odprowadził mnie do domu i pocałował z policzek, z tym ślicznym uśmiechem… Weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i piszczałam ze szczęścia. Wieczorem pisałam z Marco. Słodki jest. To chyba tyle. Nie licząc kłótni z Fran najlepszy dzień ever!”
Dziewczyna z uśmiechem odłożyła pamiętnik na łóżko i zasnęła. Czuła się szczęśliwa, mając przy sobie Leona. Niemniej jednak zraniło ją to, że pomaga swojemu ukochanemu w zdobyciu innej. Ale cóż, to był jej wybór.
A no i jak już doszłam do tematu Leona. Byłam z nim dzisiaj na spacerze. Tak! Tak! Tak! Usiedliśmy na TEJ ławce.A potem odprowadził mnie do domu i pocałował z policzek, z tym ślicznym uśmiechem… Weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i piszczałam ze szczęścia. Wieczorem pisałam z Marco. Słodki jest. To chyba tyle. Nie licząc kłótni z Fran najlepszy dzień ever!”
Dziewczyna z uśmiechem odłożyła pamiętnik na łóżko i zasnęła. Czuła się szczęśliwa, mając przy sobie Leona. Niemniej jednak zraniło ją to, że pomaga swojemu ukochanemu w zdobyciu innej. Ale cóż, to był jej wybór.
Chłopak
natomiast leżał teraz na łóżku i myślał o pięknym uśmiechu Violetty. Dlaczego o
niej myślał? Na pewno się w niej nie zakochał…
„Przestań, masz dziewczynę” - Verdas skarcił sam siebie w myślach.
„Nie mogę…” - usłyszał w głowie. Nie mógł zasnąć, bo myślał o pięknej dziewczynie, która, jak uważał, była zajęta przez Marco… Fran w ogóle o nim nie myślała, nawet dzisiaj nie zadzwoniła...
Nie wiedział nawet, jak bardzo się myli.
„Przestań, masz dziewczynę” - Verdas skarcił sam siebie w myślach.
„Nie mogę…” - usłyszał w głowie. Nie mógł zasnąć, bo myślał o pięknej dziewczynie, która, jak uważał, była zajęta przez Marco… Fran w ogóle o nim nie myślała, nawet dzisiaj nie zadzwoniła...
Nie wiedział nawet, jak bardzo się myli.
Dziś ciut krócej. Ostatnio już nie łapię się w tych rozdziałach xd
Dziękuję Martynie za pomoc <33
Szczerze, to powiem tak. 7 już napisany, tylko muszę go trochę poprawić. Może wstawię jutro, jeśli nie, to w piątek. 8 - pisze się. Muszę go jeszcze trochę ogarnąć, poprawić, dopisać. Jak na razie mam 2,5 strony, z czego te pół chyba troszkę zmienię. Jest szansa i to dość duża, że pojawi się w tym tygodniu. Będzie trochę krótszy niż pozostałe, ale cóż...
Tak samo 9. Jest już prawie cały ( ja i Martyna piszemy "na raty" xd ), również krótszy, jak 8. Muszę jeszcze coś do niego wymyślić i dopisać...
10 pominęłam... Nie miałam na niego weny xd Ale za to jest połowa 11 xd
Już wiecie co napisane, co nie. Muszę nad tym posiedzieć i ogarnąć, bo już od poniedziałku nie będzie tyle czasu. W końcu idę do szkoły, trochę się boję xd Będę musiała nadrobić całe 2 tygodnie... Maszakra. Więc rozdziały będą rzadziej... Gdy już wszystko nadrobię, postaram się dodawać regularnie.
Podoba wam się pomysł z sms'ami? Mi osobiście tak, takie coś będzie się pojawiało dość często. Postaram się też częściej pisać wpisy z pamiętnika Violi i więcej przemyśleń, niż dialogów...
A i jeszcze jedno. Nie będę odpowiadać na pytania, które już wielokrotnie pojawiały się w dopiskach. Nie czytacie ich - wasz problem, że nie wiecie. Więc nie denerwujcie się jeśli nie odpiszę. Nie chcę być chamska, ale czasami po prostu muszę. I jeśli macie jakieś pytania, a jesteście pewni, że w dopiskach tego nie było - piszcie na gg, lub maila. Może być nawet ask. Byle nie w komentarzach...
To tyle, odmeldowuję się <3
Alex Ver... Taveli ;)
P.S. Nie, jeszcze nie zmieniłam nazwy, próbuję się przyzwyczaić... Coś mi jednak nie wychodzi xd
Fajne to. I po dopisku nawet ja ogarnęłam co piszemy. <3
OdpowiedzUsuńOmomo normalnie nic dodać, nic ująć. Jedno wielkie cudo <3. Nie wiem tylko co mi z tym wypadkiem umknęło...
OdpowiedzUsuńpisz tak dalej!
OdpowiedzUsuńxoxo j.g
Bosko :* Moja Alex i moja Martyna ostro pracują to dobrze <3 Ja już nim mogłam się tego rozdziału doczekać, sprawdzam nie ma sprawdzam nie ma i tak co chwilę :D Rozdział naprawdę świetny. Leonetta się rodzi :* Kocham tą parę ale liczyłam na Marlettę <3 W końcu czemu nie? Ale mimo to świetny wspaniały i w ogóle <3 Piszecie cudownie i dziękuję że to robicie :* Kocham <3 Całuję :* ~~Kate
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci. Wbijaj do mnie na gg ;D Moja Ty <3
UsuńNie ma za co :* A podasz mi swoje GG? <3 Twoja :* ~~Kate
UsuńJak się naywasz na gg ? Bo ja tak jak tu. Tylko na gg mam dopisane Psaquarelli, mam takie samo zdjęcie. <3
UsuńMój numer to: 23546106 :D Bo nazwę będę zmieniać :* Postaram się znaleźć <3 ~~Kate
UsuńŚwietny, cudowny !
OdpowiedzUsuńNie ważne że krótki, ważne że jest :)
Coś się dzieje pomiędzy Leonettą, oj już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału.
Dobra, kończę. papa :*
Alex,
OdpowiedzUsuńRozdział nie z tej planety. Zacznę może po kolei, bo znowu wyjdzie chaotycznie i nic ciekawego z tego komentarza nie wywnioskujesz.
Federico i Ludmiła. Padam Ci do stóp. Kocham cały serduszkiem <3
A ten sms od chłopaka mnie powalił. Jaki pewny siebie ;)
Och, ta nasza Franusia taka niedobra jest, ale jak ją Viola zgasiła, to szacun. :D
I na dodatek plan z Leonem... Lepiej nie mogłaś wymyślić. Naprawdę fajnie!
Przyjaźń Vilu z Marco bardzo mi przypadła do gustu, oni się kochają, ale po przyjacielsku ;p
Z niecierpliwością czekam na rozdział numerek siedem. Jak widzę nieźle ci idzie z pisaniem, już dużo masz :D
A tak poza tym podoba mi się ta historia, bo jest tylko Twoja.
Pozdrawiam,
Caro ;)
Ajajaj! Cudo, cudeńko. Myślę, że po tym filmiku Fran się zmieni :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do końca tygodnia dodasz te wszystkie rozdziały co masz :)
Tak, tak wymagająca jestem.
Co do Fran- Ale fajnie. Viola się jej wreszcie odgryzła :)
Leon- myśli o Violi i ma pomysł, żeby zmienić Fran i to właśnie przez ten pomysł zbliżył się do naszej Violi
Viola- Nie no ona to potrawi odpyskować. Oczywiście jak chce ;)
O.M.G.
OdpowiedzUsuńKocham was <3
Tyle pracujecie i tak dużo dla nas robicie :D
Dobrze wam idzie z tym pisaniem ;)
Rozdzialik świetny!!!
Ooo... Leonetta się szykuje xD
Ale nie. Vilu ma być przez chwilkę z Marco <3
Nie, no... Żart ;D
Fedmila <3
Fede taki do przodu xD
Co on? Podsłuchiwał?
No i Fran. Moja ulubiona postać. Pani "Mam Kosmetyczkę" chyba się zmieni, co? Oczywiście na lepsze ;P
Czekam na następny, fantastyczny rozdzialik!!!
Całuski,
Patrycja Verdas ;***
Boskie !!! Pisz dalej !!! Zapraszam też do mnie
OdpowiedzUsuńHm... Tak się zastanawiam co napisać... Brakuje mi słów aby określić to co czuję czytając każdy rozdział... Niesamowity? Monstrualny? (Przygody Mikołajka [film] się kłania) Niepowtarzalny? Przymiotniki mi się kończą...
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next ;*
Boskie *___*
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie widziałam takiej historii, super :D
Omg Leoś taki niegrzeczny <3
Oddaj ręce bo chce tak pisać *o* Jesteś za genialna :D Oddaj talent ♥
OdpowiedzUsuńhttp://violetta-nowahistoria.blogspot.com/ <------------------- zapraszam ^^
ZAKOCHAŁAM SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMożesz pisać scenariusze do prawdziwego serialu GENIALNE!!!!!!!
<3
Leonettea leonetta wygra
OdpowiedzUsuń