środa, 23 października 2013

Rozdział XCVI // 96 ~ Nieszczęśliwy wypadek / "Zimno ci?"

Francesca
Sprytny tatuś? Jasne. Ale go kocham. Kocham go i zaraz zobaczymy kto tu jest sprytny. Będę miała czekoladę i już! Matko... Tak to wygląda jak masz zachcianki? Nieważne. Podeszłam do Marco i usiadłam obok niego z gracją, uroczo się uśmiechając. Spojrzałam na niego wymownie.
- Co znowu chcesz? - spytał, patrząc na mnie z uśmieszkiem.
- No... Może i coś chcę... Ale wiesz, tak nie do końca, bo bardziej proszę, no i właśnie, no wiesz... Ja bym cię tak ładnie poprosiła i ten... No rozumiesz.... Zrobiłbyś mi tą czekoladkę?
- Nie, Fran. Starczy ci już tej czekolady na dzisiaj.
- Ale Marco... Dlaczego? - zaczęłam udawać, że płaczę. - Ty mnie już nie kochasz, prawda? Ja w ciąży jestem, a ty mi czekolady nie chcesz zrobić...
- Francesca... Ja cię kocham i to bardzo, ale tej czekolady już ci naprawdę starczy. I nie udawaj, że płaczesz, bo to już na mnie od dawna nie działa. Jutro ci zrobię tą czekoladę, dobrze? - przytulił mnie i się do mnie uśmiechnął.
- Dlaczego jesteś tak uparty? Ugh... - wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. - Idę do kawiarni, kupić sobie tą głupią czekoladę. Wrócę za godzinę. - Wyszłam starając się nie trzaskać drzwiami.

Violetta

Wróciłam do stolika i napiłam się kawy. Wystygła... Nienawidzę zimnej kawy...
- Dobra, jeżeli tylko tyle chciałeś, to ja muszę już iść, bo koleżanka na mnie czeka. Cześć. - Wstałam i udałam się w stronę drzwi. Zanim wyszłam dostałam sms od Naty.
"Przepraszam cię, niestety z zakupów nici :( Muszę zająć się młodsza siostrą. Obiecuje, że za kilka dni to nadrobimy :3"
No trudno... pójdę sobie na chwilę do parku i wracam do domu, bo jestem zmęczona tym Luigim...

Diego

- Natalia, słuchasz mnie w ogóle? - spytałem dziewczyny, która myślami była w innej krainie.
- Tak, oczywiście, ze tak...
- No to co przed chwila mówiłem? Kłamać to ty nie umiesz, kotku - mrugnąłem do niej i uśmiechnąłem się.
Naty już miała mnie uderzyć torebką, ale ją zatrzymałem. Nie dziwię jej się. Wyszło to tak jakbym był jakimś podrywaczem... Ale się zmieniłem... Już nie jestem taki jak wcześniej. A tak szczerze Naty pięknie wygląda, gdy wiatr rozwiewa jej włosy, które idealnie komponują się z jej czekoladowymi oczami... I znowu się rozmarzyłem... Pora wracać na Ziemię.
- Dałabyś się przeprosić? Proszę...

Naty

Diego klęczał przede mną i próbował przeprosić. Muszę przyznać że wyglądał przekomicznie. Uśmiechnęłam się do niego porozumiewawczo.
- Dobra, niech ci będzie. Przeprosiny przyjęte - uśmiechnęłam się do niego.
Poczułam lekki powiew zimnego wiatru. Miałam bluzkę z krótkim rękawem, więc lekko zatrzęsłam się z zimna. Diego spojrzał na mnie troskliwym wzrokiem i spytał:
- Zimno ci?
- Nie, nie... - skłamałam, ale po chwili znowu moje kości przeszył zimny wiatr.
Poczułam jego kurtkę na swoich ramionach, a po chwili to jak mnie przytula. Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.

Francesca

Nie dostałam czekolady, jestem po prostu zrozpaczona. Czuję, że ci sklepikarze schodzą na psy... Przecież ja tylko trochę sobie pokrzyczałam... No dobra, może więcej niż trochę, no ale w końcu klient wasz pan. Jestem po protu zawiedziona. Zresztą już nieważne, w kawiarni mogę się już więcej nie pokazywać, a więc od dzisiaj stołuję się u Marco...
Teraz spaceruję po parku i oddycham świeżym powietrzem dopóki mogę, bo pewnie w domu w domu mój kochany mąż znowu mnie uziemi.
Zaraz zaraz, czy tam siedzi Violetta? Nie, Leon na pewno by jej nie wypuścił, a więc to pewnie niedobór czekolady. Trudno, jeszcze te kilka minut przeżyję.
Nie, to naprawdę jest Viola. Jednak Leon ją wypuścił...

Violetta

Siedziałam na ławce w parku, niemiłosiernie zwijając się z bólu. Nie mogę nawet ruszyć się z miejsca. Cholera, to dopiero trzeci miesiąc, a mnie skręca jakbym miała rodzić... Telefonu oczywiście ze sobą nie zabrałam, bo po co. Głupia ja... Ból zaczyna się przenosić wyżej w okolice krzyża, teraz nie mogę się nawet schylić. Teraz tylko cud by mnie uratował.
Podszedł do mnie szatyn o morskich oczach.
- Coś się stało? - zapytał się mnie troskliwie nieznajomy. Odpowiedziałam głośnym jękiem. - Spokojnie, jestem lekarzem, już dzwonie po pogotowie - odpowiedział z wyraźnym niepokojem w głosie.
Skuliłam nogi i czekałam aż doktor wykona telefon. Chcieli wiedzieć, jak mniej więcej wyglądała sytuacja, więc opowiedziałam im w skrócie co się wydarzyło.
- Będziemy za najwięcej dziesięć minut, proszę czekać - oznajmili ze spokojem, jakby w ogóle nie interesowało ich, co się działo. - Do widzenia - rozłączyli się bezczelnie.
- Viola, co się stało? - Obok mnie nagle znalazła się Fran.
Nie mogłam powiedzieć ani słowa, wiec wyręczył mnie lekarz.
- Dobra, dzwonie do Leona - powiedziała zniecierpliwiona Francesca i wyjęła telefon z kieszeni.
- Nie! - krzyknęłam. - Nie dzwon do niego...
- Zadzwonię. Nie przekonasz mnie.

Godzinę później - szpital

Leon

Poszedłem przed sale, o której mówiła Fran. Mam nadzieje, ze mnie wkręca.
- No ile można na ciebie czekać?! - usłyszałem głos Fran.
- Musiałem użerać się z Marco. Zostawiłem u niego Lenę. Ogarnij go kiedyś. W ogóle, co z Violą? Żartujesz, ze coś się jej stało, prawda?
- Nie. Nigdy nie żartuję na takie tematy. Lekarz ci wszystko dokładnie powie. Jest w sali.
Wszedłem do gabinetu. Był duży, nawet zbyt duży. Facet miał około pięćdziesiątki, chociaż wąsy dodawały mu lat. Violi by się pewnie nie spodobał... Zaraz, Leon ogarnij się.
Jego twarz przybrała inny wyraz, wyglądał jakby przed chwilą zjadł kilo pieprzu. Wygodnie zasiadł w fotelu i zaczął coś bazgrać w swoim notesie. Nic mu nie przeszkadzało. Po kilkunastu minutach w końcu spojrzał na mnie spod krzaczastych brwi.
- Jak się nazywa pańska... żona, dziewczyna?
- Violetta... Ca...Verdas. Violetta Verdas. To moja żona.
- Pańska żona...











DUM, DUM, DUUUUMMMM !!! Takie tam dramatyczne zakończenie. Będę zua ! :D
Dziękuję za pomoc przy rozdziale Oli mojej kochanej i mojej Martynie :D <3
I znowu moje bezsensowne przeprosiny, że nie było rozdziału 10 dni ( nie tak długo zresztą ). Nie miałam :
- weny;
- czasu;
I chyba nawet chęci...
Ale już jest... Kolejny - nie potrafię dokładnie określić kiedy, ale postaram się szybciej go napisać. Chociaż teraz czeka mnie jeszcze więcej roboty. Nie ze szkołą - z blogiem. 
Muszę uzupełnić tytuły rozdziałów, zrobić bohaterów, których obiecałam już dawno temu ( nie miałam czasu na to ) do tego opowiadania i kolejnego, dopracować dokładniej kolejne opowiadanie, żeby znowu nie wyszło mi 100 rozdziałów o wszystkim i o niczym, a przede wszystkim, żeby historia się ułożyła jak chcę, a nie na odwrót. Jeśli będę miała czas w weekend - postaram się to wszystko zrobić. Już dzisiaj się za to wezmę i bardzo prawdopodobne, że do końca tego miesiąca na blogu będę miała wszystko poukładane, no i najważniejsze - że ta historia się skończy i razem z początkiem nowego miesiąca - rozpocznie się kolejna.
To tyle, bo zauważyłam, że z rozdziału na rozdział mam coraz więcej do powiedzenia xDD
P.S. Prawdopodobnie zdjęć już nie będzie do końca tego opowiadania, bo nie mam czasu ich szukać w mojej wielkiej gromadzie ( prawie 10 000 zdjęć, jak nie więcej ), ale do następnego opowiadania postaram się żeby były. Chociaż tego również nie obiecuję. ;)

32 komentarze:

  1. Dobra, obiecałam że mój komentarz miał być pierwszy i mam nadzieje, że jest.
    Dobra, jak zwykle genialny, fenomenalny, boski i wogóle. Nie no nie bd ci prawiła komplementów, co za dużo to niezdrowo XDNhe no dla ciebie wszystko.
    Hah, wiem ja też jestem genialna i wogóle, ale cicho nie mów nic o mym związku z Diepo, wiesz media. :D
    Uważaj na Leośka XD Pamiętasz ? XTeż cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fran naj czekolady czekolady!! Ja też chce ale nie chce mi się ruszyćxD
    ...a naty i diego hm.. dity bo to inne jest trochę dziwne weście początek naty i końcówke Diego xD ale ja jestem nienormalna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi wyszło jeszcze gorzej niż jakieś "Dity" co powiecie np. na "Nago"

      Usuń
    2. Naty=Natalia Naty + Diego = Dialia. Ale najlepsze to i tak Nago xD

      Usuń
    3. Właśnie o to mi chodziło tylko nie chciałam pisać po prostu nienormalna jestem

      Usuń
  3. Super! <3
    Fran i czekolada. :D
    Ciekawi mnie co jest z Violką. :3
    Czekam na następny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju... jak ty piszesz! chciałabym tak pisać <3
    świetny!
    czekam
    na
    next
    <3
    ! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Szybko dawaj następny rozdział bo nie wytrzymam kocham twojego blogaa

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pamietam ta noc kiedy zerwalam z 7 godzin by nadrobic twojego bloga xD bylas wtedy na 86 rozdziale... To twoj blog czytalam jako pierwszy ! I to twoj blog zainspirowal mnie do stworzenia swojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma czekolady-Fran jest wściekła. xD
    Nie wiem co napisać, sorki. c;
    Pozdrawiam!
    Justi Z :*

    OdpowiedzUsuń
  8. jezuu... w takim momencie jestem złaaaaa :D
    uwielbiam twój blog dawaj next

    OdpowiedzUsuń
  9. Genielne ;*** Już nie mogę się doczekać kolejnego <33 Oby pojawił się szybko ;3
    Fran najlepsza ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Brak mi słów ( w dobrym sensie :-) )
    Ale jak Viola poroni ....to nawet lepiej żebyś nie wiedziała co ....

    Nie no żartuje. :-P Ale było by mi smutno

    Besos from Lodo C .

    OdpowiedzUsuń
  11. Super !!! Mmmmm....czekolada:p. Żeby viola nie poroniła ! Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  12. Super!!! Czekam na nastepny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przez Francescę nabrałam ochotę na czekoladę.

    OdpowiedzUsuń
  14. dawaj nastepny najlepiej już w sobote pliss jestem zachwycona

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczyno jesteś boooska!Ja ci nie pośpieszam,ale jak byś mogła daj trochę dłuższy.Plissss!A i żeby Viola nie poraniła,bo Leon by się chyba załamał.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytalam wszystkie rozdzialy z zapartym tchem przez dwa dni. Super piszesz oby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Suupcio oby tak dalej.Plisssss daj troszke dłuższy. 😍

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam Fran z humorkami :D
    Błagam... Powiedz, że Vilu nie poroni... Piosię :)

    OdpowiedzUsuń
  19. super ♥ zapraszam do mnie :) jutro nowy :0 http://jortini-first-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rozdział, jak już pisałam wyżej :)
    Wiecie co? Ja będę przeciw całemu światu i chcę żeby Viola poroniła :P Chociaż żal mi tego dziecka co umrze, ale cóż... Jak to mówią raz na wozie raz pod wozem.
    Poza tym to tylko opowiadanie, w prawdziwym życiu nigdy bym komuś czegoś takiego nie życzyła.
    Jeszcze raz, świetny rozdział ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Super rozdział! Masz talent do pisania. Czytam od nie dawna twój blog i już go przeczytałam i podziwiam. Weny życzę :-) dawaj więcej tych tekstów z Leonem a jeśli chodzi o to dziecko to nic nie napiszę o nim bo nie wiem czy chcę żeby było albo żeby nie. Jeszcze raz weny życzę!
    Pozdro:-D

    OdpowiedzUsuń
  22. Moja reakcja:
    Kurwa poroniła!

    OdpowiedzUsuń
  23. W TAKIM MOMENCIE?!
    Czekam na next, najlepsza Fran i czeko :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak. Tak. Tak. Pańska żona co? Poroniła! A przez kogo? Przez podrywacza z pod Biedronki! (Nie no żart) Błagam niech to się skończy niech te cierpienia się skończą! No poprostu... poprostu...Nie? NIe! Nie! NIe! O Boże jak ja to przeżywam. XD Cóż wkręciłam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Boski rozdział !!! Zapraszam do siebie :
    http://opowiadanieviolaprzyjaciele.blogspot.com/
    Wchodźcie please <333

    OdpowiedzUsuń
  26. Troche komentowanie ci spada tak to.juz by bylo 40 koment a ja dodaje 30. Powidzenia kocham twoj blog bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiesz co? Zakończyć w takim momencie?! Jesteś brutalna! Zapraszam do mnie zaczęłam wczoraj i bardzo bym chciała poznać opinię innych! Więc proszę, wejdźcie i komentujcie! leonetta-na-wieki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń





  28. leonetta-na-zawsze-love.blogspot.com
    proszę wejdż

    OdpowiedzUsuń