Tydzień później
Ostatnio miałam mdłości, wymiotowałam. Poprosiłam dziewczyny, aby kupiły mi test ciążowy. Boję się go zrobić. Nie jestem za bardzo gotowa jeszcze na dziecko, ale na pewno go nie usunę. Zrozumiałam już, że to jest straszne przeżycie nie tylko dla mnie, ale też dla innych...dla Leona. Nie zrobiłabym już tego, dla niego.... Na tą chwilę jestem w łazience, a Fran z Cami stoją przed drzwiami.
-Ej.. robisz ten test?! - krzyknęła Fran
-Już, już... chwila...
Zrobiłam test, usiadłam na wannę. Łza zleciała mi po policzku, nie mam pojęcia czy z szczęścia czy ze smutku.
-Violetta! Możemy już wejść? - krzyknęła Cami
-Tak, tak... Jasne.
-I co, i co? - spytała zaciekawiona Fran.
-Sama zobacz. - pokazałam im test.
-To wspaniale kochana. - powiedziała Fran
-Jejciu gratulacje! - dodała Cami
-Ale chwileczkę, chyba nie usuniesz dziecka po raz kolejny? Prawda? - powiedziała Fran
-Nie, nie usunę... Ale musicie już iść, bo zaraz na pewno przyjdzie Leon a muszę mu to powiedzieć.
-Jasne... Powodzenia. - powiedziały i po chwili poszły do domu.
Po 15 minutach przyszedł Leon. Siedziałam na blacie w kuchni i czekałam na niego.
-Violetta, wróciłem! - krzyknąłem jak wszedłem. - Gdzie jesteś?!
-W kuchni, chodź tu!
Wszedłem do kuchni. Violetta była jakaś dziwna. Jakby czegoś się bała.
-Co się stało? - przytuliłem ją.
-A więc... pamiętasz co stało się tydzień temu po horrorze ?
-Tak, było cudownie... No ale co się stało ?
Spojrzała mi głęboko w oczy i powiedziała:
-Jestem w ciąży.
-To cudownie! - ucieszyłem się z tej wiadomości. - Ale nie masz zamiaru...-nie dokończyłem.
-Nie, nie mam zamiaru go usunąć. - pocałowała mnie i uśmiechnęła się.
Wieczorem
Siedzę na kanapie w salonie z Leonem. Mam mokre włosy, bo dopiero wyszłam z wanny. Czytam gazetę z wydarzeniami z tygodnia a on jakieś pisemko o motorach. Nagle wpadłam na jedną z stron.
-Leon....
-Co się stało?
-Tu piszę, że Diego wypuścili z więzienia za dobre postępowanie, a Tomasa z psychiatryka bo go wyleczyli. - wskazałam palcem na tekst.
-Spokojnie, już nic ci nie zrobią bo nie odstąpię cię na krok nawet do drzwi.
-Ooo... Dziękuję - pocałowaliśmy się.
-Hmmm..Będę szła spać.
-To czekaj na mnie w łóżku, a ja pójdę tylko się umyć i przyjdę.
-Okey! - krzyknęłam wchodząc po schodach.
15 minut później.
Leon przyszedł. Leżę wtulona w niego.
-Jak ja kocham tą twoją klatę. - powiedziałam.
Zaśmiał się po czym pocałował mnie w czoło. Zasnęliśmy w 5 minut.
Następny dzień - Dom Violetty i Leona.
-Violetta, ktoś dzwoni do drzwi... Słyszysz?
-Taak.. To idź otwórz.
-Dlaczego ja? Ty idź.
-A jak to Tomas albo Diego? Mogą mnie porwać czy...
-No dobra, dobra już idę. - przerwałem jej.
Poszedłem otworzyć w samych bokserkach. Zobaczyłem przez dziurkę w drzwiach, że to Clara. Otworzyłem drzwi, odwróciłem się i krzyknąłem "Wejdź!". Poszedłem do kuchni i krzyknąłem:
-Clara chcesz coś do picia?
-Jasne, kawę jakbyś mógł.
-Violetta a ty chcesz kawę?! - krzyknąłem najgłośniej jak się da.
Usłyszałem tylko ciche "tak".
Poszedłem po Violettę zeszliśmy na dół po kawę i poszliśmy do salonu. Nie wierzyliśmy w to co ujrzeliśmy.
-Hej Violetta. - podeszła do niej i się przywitała. - Chciałabym wam przedstawić mojego chłopaka. To jest...
-Tomas. - Violetta przerwała jej.
-Tak... Skąd wiesz?
-On jest... - nie dokończyła Violetta.
-On jest naszym starym znajomym. - przerwałem Violettcie.
-To fajnie, że się znacie.
-Taak. - powiedzieliśmy sztucznie.
-"Jak Tomas się patrzy na Violettę. Zaraz mu przywalę. W ogóle nie ściąga z niej wzroku." - pomyślałem.
- Mieliście jakiś powód, żeby tu przyjść? - spytałem.
-Właściwie to chcieliśmy przyjść wam powiedzieć, że mamy zamiar wziąć ślub.
-Że co? - o mało się nie zakrztusiłem kawą.
-Tak właśnie, mamy zamiary wyjść za siebie.
Tomas cały czas patrzył na Violettę. Zaraz chyba zwariuje.
-Wiecie co musicie już wyjść, bo jesteśmy umówieni.
-No okey. Już idziemy.
-No już już.
-Spokojnie... No to pa.
-No pa pa.
-Dlaczego ich wywaliłeś?
-Nie widziałaś jak Tomas się na ciebie patrzył?
-Nie...
-Nie udawaj... Przecież to było widać nawet na kilometr.
Podeszłam do niego, złapałam go za ręce i powiedziałam:
-Nie zauważyłam tego bo jestem wpatrzona tylko w jednego mężczyznę... Mężczyznę mojego życia. - pocałowałam go.
Violetta
Ostatnio miałam mdłości, wymiotowałam. Poprosiłam dziewczyny, aby kupiły mi test ciążowy. Boję się go zrobić. Nie jestem za bardzo gotowa jeszcze na dziecko, ale na pewno go nie usunę. Zrozumiałam już, że to jest straszne przeżycie nie tylko dla mnie, ale też dla innych...dla Leona. Nie zrobiłabym już tego, dla niego.... Na tą chwilę jestem w łazience, a Fran z Cami stoją przed drzwiami.
-Ej.. robisz ten test?! - krzyknęła Fran
-Już, już... chwila...
Zrobiłam test, usiadłam na wannę. Łza zleciała mi po policzku, nie mam pojęcia czy z szczęścia czy ze smutku.
-Violetta! Możemy już wejść? - krzyknęła Cami
-Tak, tak... Jasne.
-I co, i co? - spytała zaciekawiona Fran.
-Sama zobacz. - pokazałam im test.
-To wspaniale kochana. - powiedziała Fran
-Jejciu gratulacje! - dodała Cami
-Ale chwileczkę, chyba nie usuniesz dziecka po raz kolejny? Prawda? - powiedziała Fran
-Nie, nie usunę... Ale musicie już iść, bo zaraz na pewno przyjdzie Leon a muszę mu to powiedzieć.
-Jasne... Powodzenia. - powiedziały i po chwili poszły do domu.
Po 15 minutach przyszedł Leon. Siedziałam na blacie w kuchni i czekałam na niego.
Leon
-Violetta, wróciłem! - krzyknąłem jak wszedłem. - Gdzie jesteś?!
-W kuchni, chodź tu!
Wszedłem do kuchni. Violetta była jakaś dziwna. Jakby czegoś się bała.
-Co się stało? - przytuliłem ją.
-A więc... pamiętasz co stało się tydzień temu po horrorze ?
-Tak, było cudownie... No ale co się stało ?
Spojrzała mi głęboko w oczy i powiedziała:
-Jestem w ciąży.
-To cudownie! - ucieszyłem się z tej wiadomości. - Ale nie masz zamiaru...-nie dokończyłem.
-Nie, nie mam zamiaru go usunąć. - pocałowała mnie i uśmiechnęła się.
Wieczorem
Violetta
Siedzę na kanapie w salonie z Leonem. Mam mokre włosy, bo dopiero wyszłam z wanny. Czytam gazetę z wydarzeniami z tygodnia a on jakieś pisemko o motorach. Nagle wpadłam na jedną z stron.
-Leon....
-Co się stało?
-Tu piszę, że Diego wypuścili z więzienia za dobre postępowanie, a Tomasa z psychiatryka bo go wyleczyli. - wskazałam palcem na tekst.
-Spokojnie, już nic ci nie zrobią bo nie odstąpię cię na krok nawet do drzwi.
-Ooo... Dziękuję - pocałowaliśmy się.
-Hmmm..Będę szła spać.
-To czekaj na mnie w łóżku, a ja pójdę tylko się umyć i przyjdę.
-Okey! - krzyknęłam wchodząc po schodach.
15 minut później.
Leon przyszedł. Leżę wtulona w niego.
-Jak ja kocham tą twoją klatę. - powiedziałam.
Zaśmiał się po czym pocałował mnie w czoło. Zasnęliśmy w 5 minut.
Następny dzień - Dom Violetty i Leona.
Leon
-Taak.. To idź otwórz.
-Dlaczego ja? Ty idź.
-A jak to Tomas albo Diego? Mogą mnie porwać czy...
-No dobra, dobra już idę. - przerwałem jej.
Poszedłem otworzyć w samych bokserkach. Zobaczyłem przez dziurkę w drzwiach, że to Clara. Otworzyłem drzwi, odwróciłem się i krzyknąłem "Wejdź!". Poszedłem do kuchni i krzyknąłem:
-Clara chcesz coś do picia?
-Jasne, kawę jakbyś mógł.
-Violetta a ty chcesz kawę?! - krzyknąłem najgłośniej jak się da.
Usłyszałem tylko ciche "tak".
Poszedłem po Violettę zeszliśmy na dół po kawę i poszliśmy do salonu. Nie wierzyliśmy w to co ujrzeliśmy.
-Hej Violetta. - podeszła do niej i się przywitała. - Chciałabym wam przedstawić mojego chłopaka. To jest...
-Tomas. - Violetta przerwała jej.
-Tak... Skąd wiesz?
-On jest... - nie dokończyła Violetta.
-On jest naszym starym znajomym. - przerwałem Violettcie.
-To fajnie, że się znacie.
-Taak. - powiedzieliśmy sztucznie.
-"Jak Tomas się patrzy na Violettę. Zaraz mu przywalę. W ogóle nie ściąga z niej wzroku." - pomyślałem.
- Mieliście jakiś powód, żeby tu przyjść? - spytałem.
-Właściwie to chcieliśmy przyjść wam powiedzieć, że mamy zamiar wziąć ślub.
-Że co? - o mało się nie zakrztusiłem kawą.
-Tak właśnie, mamy zamiary wyjść za siebie.
Tomas cały czas patrzył na Violettę. Zaraz chyba zwariuje.
-Wiecie co musicie już wyjść, bo jesteśmy umówieni.
-No okey. Już idziemy.
-No już już.
-Spokojnie... No to pa.
-No pa pa.
Violetta
-Dlaczego ich wywaliłeś?
-Nie widziałaś jak Tomas się na ciebie patrzył?
-Nie...
-Nie udawaj... Przecież to było widać nawet na kilometr.
Podeszłam do niego, złapałam go za ręce i powiedziałam:
-Nie zauważyłam tego bo jestem wpatrzona tylko w jednego mężczyznę... Mężczyznę mojego życia. - pocałowałam go.
super rozdział ty to masz pomysły :)
OdpowiedzUsuńŚwietne macie pomysły :D Bravo, a ta końcówka najlepsza <3 Leonetta. Będziesz jeszcze dzisiaj wstawiać, bo nie wiem czy czekać ? :8
OdpowiedzUsuńDzięki :D Dzisiaj już nie będzie.
UsuńAlex & Martusi714 - hahaha my to mamy talent.. Mmm.. i te pomysły. hahaahah :D :*
OdpowiedzUsuńTalent macie i to bardzo wileki wydajcie książkę proszę
UsuńCiasteczko ;pp ma racje wydajcie ksiazke
Usuńrozdział boski:) w końcu viola jest w ciąży:) może ułoży im się życie... Czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńYEY! VIOLA JEST W CIĄŻY!
OdpowiedzUsuńBUAHAHAHAH ;D
Happy <3
O jejciu, takiego obrotu akcji się nie spodziewałam... Lara i Tomas?! ŚLUB?! Wow!
Ciekawe jak to się zakończy!
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
Ta muzyczka co ją wstawiłaś, nie chce działać ;/
Buziaki,
Zuzka.
http://violetta-story.blogspot.com - u mnie 20 rozdział!
PS: Też mogę pomóc przy następnym rozdziale ;D
Mi wszystko działa. Nie wiem czemu tobie nie. :(
UsuńJak chcesz pomóc to pisz w zakładce pomysły lub podaj mi numer gg na maila jak masz. :)
Super Viola jest w ciąży i nie ma zamier jej usuwać. A Clara niech spojrzy na oczy ona chyba o niczym nie wie a tak wogóle ile Clara ma lat>?
OdpowiedzUsuńCzytałam ten rozdział chyba z 20 razy. Ten rozdział ubustwiam
OdpowiedzUsuńOjej tego psychola wypuścili.... A co jak wkręci w to wariactwo Larę? ...zApraszam do mnie http://aniela5000.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, kiedy następny? :-)
OdpowiedzUsuńI love you!
Hehe . Jesteśmy genialne :D
OdpowiedzUsuńTa Lady.Cuks też ma niezłą wenę... :) Super rozdział < 33 / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń