sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział XXVII ~ Kilka ciekawych wiadomości / Oświadczyny

Leon

Wróciliśmy do domu, a Violetta nic mi nie powiedziała, że jest w ciąży. Może źle to przeżywa... Albo boi się mi powiedzieć....? Nie umiem już wytrzymać, sam się jej spytam. Poszedłem do sypialni, w której leżała.
-Violetta? Czujesz się już lepiej? - spytałem zmartwiony.
-Tak już lepiej. - uśmiechnąłem się jak to usłyszałem.
-Czy ty coś przede mną ukrywasz? - byłem trochę zdenerwowany.
-Co masz na myśli? - bardzo się zdziwiła.
-No wiesz... Jak byliśmy u Angie i twojego taty... - powiedziałem trochę niepewnie - Widziałem test ciążowy wychodził na pozytywny, a przede mną ty byłaś w łazience.
-Czy ty myślisz, że jestem w ciąży? - słyszałem w jej głosie trochę śmiechu.
- A nie ...? A ten test?
- To nie mój... Na początku też tak myślałam, ale zrobiłam test u nas w domu, nic nie wyszło.
-To kogo ten był?
- Nie mam pojęcia. Może Angie? No bo chyba nie Olgi.
-Jutro o tym pogadamy, a teraz może idź spać, bo widzę, że jesteś zmęczona. - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w policzek. - A ja za chwilę przyjdę.

Następnego dnia - Wczesnym wieczorem

Violetta

-Leooon! - zawołałam wychodząc - Jadę do domu po parę kartonów, których zapomniałam wziąć. Wrócę tak za 2 godziny. Paaa!
-Okey. To ja będę czekał z kolacją na ciebie.

*Violetta dojechała do swojego domu rodzinego*

-Cześć wszystkim ! - weszłam i przywitałam się. Olga o mało mnie nie udusiła, ale niestety taty nie było...pewnie znowu jest na jakimś zebraniu. Poszłam pakować kartony do auta. Gdy skończyłam chciałam zobaczyć jeszcze poddasze. Jak zawsze nic się nie zmieniło, ale gdy rozejrzałam się zobaczyłam niebiesko-różowy album. Zaczęłam oglądać, było tam pełno zdjęć rodzinnych, łzy zlatywały mi po policzkach. Oczywiście ze szczęścia. Z jednych stron byłam tam ja i jakiś chłopak. Nie miałam pojęcia kto to. Przeglądałam dalsze strony i znowu ten chłopak. Przyjrzałam się i zobaczyłam te oczy, byłam pewna, że gdzieś je kiedyś widziałam. Po chwili skapnęłam się, że to jest Leon. Ucieszyłam się, że jak byłam dzieckiem to go znałam.
-To musi być przeznaczenie. - powiedziałam sama do siebie. - Wezmę album, by pokazać go Leonowi.
Wychodząc, napotkałam się na Angie i bliźnięta.
- Ooo.. Cześć Violetto! - powiedziała
-Hej. Dobrze, że cię widzę. - chciałam poruszyć rozmowę na temat testu ciążowego.
- Coś się stało?
-Tak, chciałam z tobą porozmawiać z tobą o pewnej sprawie. A więc chodzi o wczoraj. Widziałam w łazience...
-Test ciążowy. - przerwała mi. - Tak jestem w ciąży, nie wiem jak to się stało.
-A więc to ty ? - powiedziałam zdenerwowana. - Jak mogliście, wystarczy, że są już oni!
Wyszłam nerwowa i pojechałam do domu.

W tym samym czasie

Leon

Spotkałem się z Andresem w parku.
-Słuchaj, bo to ważne.... - nie wiedziałem jak zacząć. - Chcę się oświadczyć Violettcie.
-Serio?! Wow...stary... Ale jesteś pewny? - chyba był zdziwiony.
-Tak jestem pewny. I chciałem żebyś mi pomógł wybrać pierścionek. - powiedziałem uśmiechnięty.
-Jaki pierścionek? - obok nas pojawiły się Cami i Fran.
-On chce się oświadczyć Violettcie. - wytłumaczył Andres.
Dziewczyny się bardzo cieszyły.
-Słuchaj ja się w tych sprawach nie znam. Przepraszam. - powiedział Andres.
-My ci pomożemy. - powiedziały ucieszone.

Francesca

Pomogłyśmy Leonowi z tym pierścionkiem. Violi się na pewno spodoba.... a tak w ogóle to nie ma jej się pierścionek spodobać, tylko ma się zgodzić.
-To kiedy ślub? - spytałyśmy.
-Nawet nie wiem czy się zgodzi. - powiedział zakłopotany.
-Na pewno się zgodzi, bo cię kocha.

*Po powrocie do domu*

Leon

Cały czas zastanawiałem się jak mam to zrobić. Czy na początku kolacji, czy w środku, albo może na końcu. Nie wiem, nie mam pojęcia. Okaże się w trakcie. Kolacja już gotowa. Właśnie weszła Violetta. Jest trochę zdenerwowana, boję się, że zaręczyny mogą źle wypaść.
-Hej ślicznotko, co się stało?
-Cześć, zaraz wszystko ci opowiem.
-Okey - odpowiedziałem, pocałowałem ją na powitanie.
Weszliśmy do jadalni, gdzie była przygotowana kolacja.
-Ooo... mój Boże. Jak tu ślicznie. - uśmiechneła się do mnie. - Świece, a te zapachy... Sam wszystko przygotowałeś?
-Oczywiście, że sam ....No wiesz, dzisiaj jest okazja do świętowania.
-Jaka okazja? - widziałem zdziwienie na jej twarzy.
-Wszystko okaże się w trakcie.
*Violetta zapomniała o sprawie z Angie. Razem z Leonem usiedli do stołu i zaczęli jeść. Nagle Leon przerwał.*

Leon

-Violetto mam do ciebie bardzo ważne pytanie.
-Słucham.
Wstałem podszedłem do niej bliżej. Klęknąłem obok niej. Wyciągnąłem pierścionek i się spytałem:
-Czy zostaniesz moją żoną ?



Alex :**

12 komentarzy:

  1. WOW o mój Boże zgodzi się? Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. Piiii ! Tak , tak , tak ! Oj , przepraszam ! Hehe . Świetny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa..ona musi się zgodzić. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno się zgodzi w końcu to przeznaczenie i zapraszam do mnie http://aniela5000.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. ja chce następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. Violetta powiedz TAK !!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie się zgodzi :P
    Hahahha xD Ale by było gdyby powiedziala, że nie jest na to gotowa czy coś :P
    Masakra!
    Leonetta <3 4ever! :*
    Czekam na kolejny, będzie dzisiaj?
    Buziaki!
    http://violetta-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. dodaj dziś 1 albo 2 rozdziały prosze !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogła by powiedzieć Nie , a potem by powiedziała ,że jest niegotowa , bo jeszcze ma szkołe przecierz.

    OdpowiedzUsuń
  10. violetta musi się zgodzić!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Tacy młodzi... A Viola musi się zgodzić ♥♥ / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Sraczki dostaje jak to czytam, kocham cię dziewczyno. Pokaż to pani od polskiego i proś o 6 na koniec! >.<

    OdpowiedzUsuń