Rozdział XXI ~ Poważna rozmowa / Niespodzianka

Leon

Trochę boję się ojca Violi.

-"Jeśli zabroni mi się z nią spotykać ?! Jeśli znowu zamknie Viole po kloszem?!" - pomyślałem.

-A więc Leon... - powiedział tata Violetty - Słyszałem, że no ten... macie za sobą już pierwszy raz...

-"Co mam mu odpowiedzieć?" - myślałem zakłopotany.

-Wiesz nawet cieszę się, że Violetta trafiła na takiego dobrego chłopaka. Już nie martwię się tak o nią od kiedy jesteście razem. - dumnie powiedział German.

-Naprawdę? - zdziwiłem się. - Cieszę się z tego powodu, dziękuję za te słowa -odpowiedziałem i poszedłem do Violi, która dawno była już w swoim pokoju.

Violetta

Leon już tak długo rozmawia z moim tatą. Ciekawe co on od niego chcę. Jeśli wypytuję go jak do tego doszło. Albo czy jest dumny z tego powodu. Przechodziły mi tyle myśli na raz do głowy. Gdy nagle do pokoju wszedł Leon.

-Leon, i co? - Powiedziałam zaciekawiona i jednocześnie lekko nerwowa. - Co chciał ?

*Leon opowiedział jej wszystko w szczegółach*

-Naprawdę ci tak powiedział ? - spytałam zdziwiona.

-Tak, słowo w słowo. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.

-Tak bardzo się cieszę, że tata cię zaakceptował. - powiedziałam, po czym pocałowałam go.

Fajnie, że tata tak potraktował Leona, teraz zwiększyło się moje zaufanie do niego. Potem z Leonem rozmawialiśmy tylko o różnych bzdurach. Szybko minął czas, zanim się obejrzałam wybiła już 21.00, więc Leon wyszedł do domu. Później dostałam od niego sms'a - "Śpij dobrze "

Uśmiechnęłam się i odpisałam. Dzisiaj już jestem za bardzo zmęczona, aby napisać coś do pamiętnika. Teraz idę tylko spać.

Następnego dnia o 7.30

Leon

Chyba do Tomasa coś dotarło. Po wczorajszej wizycie u niego do Violi nie przyszła żadna wiadomość. Chyba, że dzisiaj coś napisał. W ogóle go nie rozumiem. Nie chcę żeby Violetta była szczęśliwa, nawet jeśli nie z nim? Ja nikomu bym takiego czegoś nie zrobił, nawet najgorszemu wrogowi. No ale cóż zbliża się 8:00, a chcę Violi zrobić niespodziankę, więc muszę już wychodzić.

Angie

-Ałć! German!.... przecież poszedł na spotkanie....Ałć! Violetta! - krzyczałam.

-Angie co się stało?! - spanikowana Violetta biegła po schodach.

-Brzuch mnie strasznie boli. - mówiłam gdy zsuwałam się po ścianie na podłogę.

-Zadzwonię po pogo.... - przerwała gdy zobaczyła, że Leon wchodzi do domu.

-Co się stało?! - spytał.

-Jedziemy do szpitala. Szybko! Angie możesz wstać?

-Tak, chyba tak.

Wyszliśmy z domu, wpakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy do szpitala. Szybko miałam zrobione badania.

-Pani dzieciom nic nie jest. To tylko kopanie maluszków. - powiedział lekarz.

-Co?! - spytałam zdziwiona.

Alex :**