Około godziny 18.30
Cały czas myślę o tym jak nie mogłam powiedzieć całej prawdy Leonowi. Wiem że to było dawno temu ale dręczy mnie to z dnia na dzień coraz bardziej.
-Jadę do sklepu. Będę za około godzinę, bo wpadnę jeszcze na chwilę do Andresa. - z ciągłych myśli wyrwał mnie głos Leona.
-Okey.
Dziesięć minut później
Nie mogę powiedzieć mu tego prosto w oczy, bo wiem jak zareaguje. Zwłaszcza, że tak długo to przed nim ukrywałam. Napisałam mu wszystko na kartce i zostawiłam w kuchni na blacie.
Spakowałam do torby najpotrzebniejsze rzeczy, wzięłam Lenę na ręce i szybko wyszłam z domu. Poszłam do Fran, bo wiedziałam, że ona mnie zrozumie. Po pięciu minutach byłam już u niej, chociaż nie mieszkała tak blisko. Zapukałam do drzwi.
-Cześć Fran. Mam do ciebie ważną sprawę. Mogę u ciebie zamieszkać na kilka dni? - spytałam.
-Tak jasne. Ale o co chodzi? Co się stało? Coś z Leonem? - pytała.
-Dzięki. Nie z nim. Coś ze mną. Zaraz ci wszystko opowiem.
-A Leon wie, ze tu jesteś?
-Nie i tak ma zostać, okey?
-No to mów o co chodzi. - powiedziałam, gdy usiadłyśmy na kanapie.
Violetta mi wszytko szczegółowo opowiedziała. Nawet fajnie, ze będzie tu przez kilka dni ze mną, bo mieszkam sama i mi się niesamowicie nudzi.
-Ale ciągle nie rozumiem dlaczego tu przyszłaś? - spytałam. - I dlaczego mu wcześniej nie powiedziałaś.
-No, pamiętasz jak wtedy zareagował? To wyobraź sobie co by zrobił teraz, tym bardziej, że przez tak długi czas to ukrywałam. Nie powiedziałam mu wcześniej, bo najpierw się bałam i jakoś teraz mi się przypomniało i zaczęło mnie to dręczyć. - wytłumaczyła i prawie płakała.
-Viola. Nie płacz i się uspokój. A może zareaguje na to spokojnie? Zo...
-Zwariowałaś?! Spokojnie?.... Już to widzę jak czyta tą kartkę i jest spokojny. - przerwała mi.
-Napisałaś mu to na kartce? .... Viola....
-Nie ważne co bym zrobiła i tak to już na pewno koniec, a to nie jest mi już potrzebne. - spojrzała na swoją obrączkę.
-Mówię ci, że wszystko się ułoży. Spokojnie. - przytuliłam ją.
Tymczasem w domu Leona i Violetty
-Kochanie wróciłem! - krzyknąłem, gdy wchodziłem z zakupami do domu.
Nikt się nie odzywał. Wszedłem do kuchni. Na blacie leżała jakaś kartka.
-Zabije gnoja... - powiedziałem do siebie.
Violetta jest pewnie u Francesci, bo gdzie indziej mogłaby być? To jej najlepsza przyjaciółka, zawsze ją rozumie. Postanowiłem do niej pojechać. Po chwili już tam byłem. Zapukałem do drzwi.
-Mogę pogadać z Violettą? - spytałem, gdy Fran otworzyła drzwi.
-Jej tu nie ma.
-Ja wiem, ze ona tu jest. Chcę żeby wróciła do domu.
-Po to żebyście się tam kłócili?
-Nie. Nie będę się z nią kłócił, bo to nic nie da. To mogę z nią porozmawiać?
-Nie ma jej tu, więc nie.
Zamknęła mi drzwi.
Poszłam do salonu, w którym siedziała Viola.
-Kto to był? - spytała.
-Leon przyszedł.
-A skąd on wie, że ja tu jestem?
-Może się domyślił? Bo gdzie mogłabyś być? Na pewno nie u twojego ojca, bo musiałabyś się mu ze wszystkiego tłumaczyć, u Cami też nie, bo jest w kinie z Maxim, a Naty gdzieś wyjechała.
Leon przez cały czas się dobijał do drzwi.
-Fran wpuść mnie! - krzyczał. - Francesca, ja muszę pogadać z Violą! Wiem, że ona u ciebie jest!
Po chwili przestał. Wyjrzałam przez okno. Siedział na ziemi obok drzwi.
-Wpuść go, bo będzie tu ciągle siedział. - powiedziała Viola.
Poszłam do drzwi i otworzyłam.
-Wejdź. - powiedziałam.
Gdy zobaczyłam przed sobą Leona łza spłynęła mi po policzku.
-To już koniec, prawda? - spytałam go.
Usiadł obok mnie.
-Nie. To dopiero początek. - uśmiechnął się i mnie przytulił.
-Nie jesteś na mnie zły?
-A dlaczego mam być zły? Przecież to nie twoja wina. - przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło.
-To dobrze. - uśmiechnęłam się.
-Wracamy do domu?
-Jasne.
Pół godziny później
Lena już zasnęła. Poszłam do sypialni i wytłumaczyłam sobie wszystko z Leonem. Myślałam, że będzie wkurzony i nie będzie chciał mnie znać, ale jest całkiem inaczej. Jedyną osobą na którą jest zły, jest Tomas. Nie wiem jak to dalej będzie... Mam nadzieję, że dobrze tak jak kiedyś...
Violetta
Cały czas myślę o tym jak nie mogłam powiedzieć całej prawdy Leonowi. Wiem że to było dawno temu ale dręczy mnie to z dnia na dzień coraz bardziej.
-Jadę do sklepu. Będę za około godzinę, bo wpadnę jeszcze na chwilę do Andresa. - z ciągłych myśli wyrwał mnie głos Leona.
-Okey.
Dziesięć minut później
Nie mogę powiedzieć mu tego prosto w oczy, bo wiem jak zareaguje. Zwłaszcza, że tak długo to przed nim ukrywałam. Napisałam mu wszystko na kartce i zostawiłam w kuchni na blacie.
Spakowałam do torby najpotrzebniejsze rzeczy, wzięłam Lenę na ręce i szybko wyszłam z domu. Poszłam do Fran, bo wiedziałam, że ona mnie zrozumie. Po pięciu minutach byłam już u niej, chociaż nie mieszkała tak blisko. Zapukałam do drzwi.
-Cześć Fran. Mam do ciebie ważną sprawę. Mogę u ciebie zamieszkać na kilka dni? - spytałam.
-Tak jasne. Ale o co chodzi? Co się stało? Coś z Leonem? - pytała.
-Dzięki. Nie z nim. Coś ze mną. Zaraz ci wszystko opowiem.
-A Leon wie, ze tu jesteś?
-Nie i tak ma zostać, okey?
Francesca
-No to mów o co chodzi. - powiedziałam, gdy usiadłyśmy na kanapie.
Violetta mi wszytko szczegółowo opowiedziała. Nawet fajnie, ze będzie tu przez kilka dni ze mną, bo mieszkam sama i mi się niesamowicie nudzi.
-Ale ciągle nie rozumiem dlaczego tu przyszłaś? - spytałam. - I dlaczego mu wcześniej nie powiedziałaś.
-No, pamiętasz jak wtedy zareagował? To wyobraź sobie co by zrobił teraz, tym bardziej, że przez tak długi czas to ukrywałam. Nie powiedziałam mu wcześniej, bo najpierw się bałam i jakoś teraz mi się przypomniało i zaczęło mnie to dręczyć. - wytłumaczyła i prawie płakała.
-Viola. Nie płacz i się uspokój. A może zareaguje na to spokojnie? Zo...
-Zwariowałaś?! Spokojnie?.... Już to widzę jak czyta tą kartkę i jest spokojny. - przerwała mi.
-Napisałaś mu to na kartce? .... Viola....
-Nie ważne co bym zrobiła i tak to już na pewno koniec, a to nie jest mi już potrzebne. - spojrzała na swoją obrączkę.
-Mówię ci, że wszystko się ułoży. Spokojnie. - przytuliłam ją.
Tymczasem w domu Leona i Violetty
Leon
-Kochanie wróciłem! - krzyknąłem, gdy wchodziłem z zakupami do domu.
Nikt się nie odzywał. Wszedłem do kuchni. Na blacie leżała jakaś kartka.
"Boję się powiedzieć ci to prosto w oczy.... Pamiętasz to poprzednie dziecko? Usunęłam je dlatego, że to nie było twoje dziecko... tylko Tomasa. Teraz na pewno jesteś na mnie strasznie zły, że tak długo to przed tobą ukrywałam. Tylko to nie było tak jak pewnie teraz myślisz. Ja cię nie zdradziłam, tylko to on mnie zgwałcił. Skoro już to wiesz, to musisz też wiedzieć, że wyjechałam na kilka dni. No chyba, że już nigdy nie chcesz mnie widzieć to na zawsze. Pamiętaj, że bardzo cię kocham i zawsze będę. Violetta."
Violetta jest pewnie u Francesci, bo gdzie indziej mogłaby być? To jej najlepsza przyjaciółka, zawsze ją rozumie. Postanowiłem do niej pojechać. Po chwili już tam byłem. Zapukałem do drzwi.
-Mogę pogadać z Violettą? - spytałem, gdy Fran otworzyła drzwi.
-Jej tu nie ma.
-Ja wiem, ze ona tu jest. Chcę żeby wróciła do domu.
-Po to żebyście się tam kłócili?
-Nie. Nie będę się z nią kłócił, bo to nic nie da. To mogę z nią porozmawiać?
-Nie ma jej tu, więc nie.
Zamknęła mi drzwi.
Francesca
Poszłam do salonu, w którym siedziała Viola.
-Kto to był? - spytała.
-Leon przyszedł.
-A skąd on wie, że ja tu jestem?
-Może się domyślił? Bo gdzie mogłabyś być? Na pewno nie u twojego ojca, bo musiałabyś się mu ze wszystkiego tłumaczyć, u Cami też nie, bo jest w kinie z Maxim, a Naty gdzieś wyjechała.
Leon przez cały czas się dobijał do drzwi.
-Fran wpuść mnie! - krzyczał. - Francesca, ja muszę pogadać z Violą! Wiem, że ona u ciebie jest!
Po chwili przestał. Wyjrzałam przez okno. Siedział na ziemi obok drzwi.
-Wpuść go, bo będzie tu ciągle siedział. - powiedziała Viola.
Poszłam do drzwi i otworzyłam.
-Wejdź. - powiedziałam.
Violetta
Gdy zobaczyłam przed sobą Leona łza spłynęła mi po policzku.
-To już koniec, prawda? - spytałam go.
Usiadł obok mnie.
-Nie. To dopiero początek. - uśmiechnął się i mnie przytulił.
-Nie jesteś na mnie zły?
-A dlaczego mam być zły? Przecież to nie twoja wina. - przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło.
-To dobrze. - uśmiechnęłam się.
-Wracamy do domu?
-Jasne.
Pół godziny później
Lena już zasnęła. Poszłam do sypialni i wytłumaczyłam sobie wszystko z Leonem. Myślałam, że będzie wkurzony i nie będzie chciał mnie znać, ale jest całkiem inaczej. Jedyną osobą na którą jest zły, jest Tomas. Nie wiem jak to dalej będzie... Mam nadzieję, że dobrze tak jak kiedyś...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCo? i jeszcze raz c0o? Jakbym teraz zobaczyła Tomasa z kumpelą to byśmy nie wyszły z więzienia. Ale koniec bardzo romantyczny :) Będzie jeszcze dzisiaj coś?>
UsuńCudny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział,a ten gwałt....Wow! :O
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :D
Ojejku, tego się nie spodziewałam!
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się co tym razem wymyślisz :D
Super, super, super!
Kiedy nowy?
Buziaki,
Zuzka.
http://violetta-story.blogspot.com - już 26 rozdział!
Boski czekam na next =D
OdpowiedzUsuńKocham cię za te twoje BOSKIE opowiadania!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne ;D Zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńvioletta-milosniczki.blogspot.com
Ale gnojek ja on tak może . Biedna Viola miła rację żeby usunąć to dziecko . A Leon to wspaniały facet i wybaczy jej wszystko
OdpowiedzUsuńCzy w więzieniu jest internet? ._. Bo coś mi mówi, że długo tam posiedzę, za morderstwo, a nie chciałabym przegapić następnych rozdziałów. ._.
OdpowiedzUsuńNienawidzę Tomasa! A Viola przesadza...Mogła wcześniej powiedzieć Leonowi,no może i nawet na ostatnią chwilę,ale nie napisać mu na kartce! A niby Tomasa wyleczyli..Mhm.. Ja bym go zabiła,gdybym go znała!! / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa tam lubie tomasa ale nie tego z twojego bloga=)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale jak czytam tego bloga to mi zawsze sece stajeXD
Może dlatego że mójulubion bohater gwałci Violettę?
Boże ten blog jst idiotyczny a za razem fajny
Bosz nie podoba ci się - nie czytaj :)
OdpowiedzUsuńTen log skopiował od cb cały rozdział :P:
OdpowiedzUsuńhttp://leonetta16.blogspot.com/2014/05/rozdzia-xv-to-bya-prawda-18.html
Nwm. o co tu chodzi ale wolałam ci to napsiać :P