czwartek, 28 marca 2013

Rozdział VI ~ Podwójna randka oraz nowa słodka parka.

Violetta

Wczoraj wspaniale mi się pracowało z Leonem. On ma wielki talent. Nie minęło nawet pięć minut, a piosenka była gotowa!
Dzisiaj jest jakieś dziwne święto, nawet nie wiem jakie, więc mamy wolne od szkoły. Zadzwonił telefon. Nie wiem gdzie go położyłam, nie mogłam go znaleźć.
-"To pewnie Leon dzwoni" - pomyślałam gdy dalej szukałam telefonu.
-Znalazłam! - powiedziałam i odebrałam. - Halo?
-Hej Violetta. - miałam racje, to był Leon. - Co powiesz na to, że zaproszę cię na spacer?
-Czyli na randkę? - w moim głosie było słychać wielka nutkę szczęścia.
-Tak. To zgadzasz się? - zapytał lekko speszony.
-No pewnie! - ucieszyłam się. - Z racji tego, że masz jeszcze nogę w gipsie, to ja przyjdę po ciebie.
-To za godzinę. Ok?
-Dobra. Pa!

Tomas

Dopiero teraz zacząłem myśleć o tym co zrobiłem. Tylko po co? Violetta mnie nienawidzi, a jak się do niej zbliżę chodziarz na 3 metry, to Leon mnie zabije. Narobiłem sobie tylko problemów. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Zadzwoniła do mnie Fran.
-Cześć Fran.
-Hej. Słuchaj, Violetta do mnie zadzwoniła i powiedziała, że idzie na randkę z Leonem i pomyślałam, że może pójdziemy z nimi. - zaproponowała.
-Ale, że my... na randkę? - spytałem zdziwiony.
-No tak. To co? Chcesz iść?
-A musimy z nimi? Leon w ogóle wie, że ja tam idę?
-Tomas będzie dobrze. Idziesz czy nie?
-No dobra. Zaraz u ciebie będę.
-Super! -Francesca się ucieszyła.
-Aha...gdzie idziemy?
-Nie wiem. Viola mi tego nie mówiła.
-Nie jestem pewien czy chcą mnie tam. Oni mnie nienawidzą za to co zrobiłem. - ciągle się wahałem.
-No to o to chodzi, że jak pójdziesz, to może będzie lepiej.
-No nie wiem, ale pójdę. Zobaczymy.
-"Już nie żyję" - pomyślałem.

Francesca

Może Tomas ma rację. Violetta nie chce go widzieć, a Leon go nie cierpi. Ale z drugiej strony Violetta by nie zaproponowała tego, jakby nie chciała żebyśmy poszli z nimi.
Tomas już był u mnie, więc poszliśmy po Leona i Violę. Zrobiliśmy sobie długi spacer, a potem poszliśmy do Resto-Band'u. Tomas siedział jak najdalej od Violetty. Nawet się na nią nie patrzył, a Leon udawał wesołego, a tak naprawdę, patrzył się na Tomasa z wzrokiem mówiącym "Jak ja cię nienawidzę". Moje myśli o tym, że mogliby się polubić legły w gruzach.
-O właśnie zapomniałbym! - powiedział Leon patrząc na Violę.
-O czym? - zapytała Viola.
-Mam coś dla ciebie. - uśmiechnął się i dał śliczny naszyjnik Violettcie.
-Jakie śliczne. - uśmiechnęła się i przytuliła Leona. - Dziękuje!
-Otwórz. - powiedział
W środku było ich wspólne zdjęcie. Violetta jeszcze bardziej się uśmiechnęła i Leon też.
-Ojej! Super! Dzięki! - przytuliła go ponownie i pocałowała.
-Jakie to słodkie. - powiedziałam.

Tomas

Czułem się okropnie z tego powodu, że nie miałem nic dla Francesci. Zdałem sobie sprawę z tego, że Leon jest świetnym chłopakiem dla Violetty.
-Już się późno robi. Chyba trzeba się zbierać. - powiedziała Francesca.
-A która godzina. - zapytała Violetta.
-Za kilka minut będzie dwudziesta. - odpowiedziałem.
-Co?! Tak szybko czas zleciał. Ja muszę iść już do domu, bo tata mnie zabije. - krzyknęła Violetta.
-Chodź odprowadzę cię. - powiedział Leon
-Pójdziemy z wami. - powiedziała Fran.
-Fran... - nie chciałem iść z nimi.
-Tak, idziemy z wami. - Francesca się na mnie tak popatrzyła, że wolałem iść.

Leon

-Macie już gotową piosenkę? - niezbyt mnie to interesowało, ale musiałem coś w końcu powiedzieć.
-Jeszcze nie. W ogóle nic nie zrobiliśmy. A wy? - zapytała Francesca.
-My mamy gotowe, tylko musimy przećwiczyć. - powiedziała Violetta.
-Musimy się jutro spotkać żeby cokolwiek napisać. - Francesca popatrzyła na Tomasa - Ok?
-Spoko. - odpowiedział uśmiechnięty chyba pierwszy raz w życiu.
Wiem, że to dziwne, ale cieszyło mnie to, że Tomas jest z Francescą, bo nie będzie się interesował Violettą.
-To my już pójdziemy. - powiedziała Francesca - Cześć.
Szedłem z Violettą jeszcze kawałek i zatrzymaliśmy się przy moim domu.
-Na pewno nie chcesz już iść? - spytała Violetta.
-Nie. Odprowadzę cię jeszcze. Przecież to kawałek stąd. - odpowiedziałem bez wahania.
-Ja dojdę sama. Sam mówisz, że to niedaleko.
-Twój tata by mnie zabił jakby się dowiedział, że zostawiłem cię samą. Późno już jest, a poza tym martwię się o ciebie.
-No dobra. - odpowiedziała z uśmiechem.
  Doszliśmy do domu Violetty. Otworzył nam jej tata.
-Gdzie ty byłaś tak długo? Martwiłem się o ciebie. - powiedział
-Spokojnie panie German, Violetta była cały czas ze mną i nic by jej się nie stało. - powiedziałem z uśmiechem.
-Dziękuje, Leon. - odpowiedział
-Nie ma za co. Ja już muszę iść. Do jutra Violetta - przytuliłem ją i poszedłem.
-Cześć.

Następnego dnia

Camila

-Od kogo ten śliczny naszyjnik? - zapytałam
-Od Leona. Wczoraj mi dał. W środku jest nasze zdjęcie. Słodki jest no nie? - powiedziała Viola z uśmiechem.
-No. Też bym chciała takiego chłopaka. - rozmarzyłam się. - No oczywiście nie Leona, nie zrobiłabym ci tego, ale... wiesz o co mi chodzi. 
-A co z Broduey'em?
-Sama nie wiem. Coś czuje, że bardziej podoba mi się.... - nie dokończyłam
-Kto? No mów! - krzyczała Violetta
-Maxi... - speszyłam się.
-Co? Serio?!
-Tak.
-To super! Ty mu się chyba tez podobasz. Pamiętasz jak Angie losowała pary do ćwiczenia? Wtedy Maxi patrzył się na ciebie takim wzrokiem jakby chciał powiedzieć, że chce być z tobą w grupie, bo mu sie podobasz. - wyjaśniła.
-Serio? - spytałam z nadzieją.
-Ja tak to widziałam. Też tak wyglądałaś. - Violetta zaśmiała się.
-Jak wyglądała? - obok nas pojawił się Maxi.
-To pa! - Viola odeszła.
-Violetta! Czekaj! ...Ehh... - powiedziałam.

Maxi

-O co jej chodziło? - zapytałem
-A takie tam... No ok powiem ci....Maxi....Podobasz mi się..... - Camila była bardzo speszona i nieśmiała, jak nigdy.
Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Siedziałem na tej ławce i zaciąłem się.
-Ja..ja nie wiem co powiedzieć Cami. - w końcu się odezwałem.
-Nie.. nie ważne. - Camila pobiegła do Studia.
-Cami! - podszedłem do niej. - Powiedziałaś to i ok. Nawet dobrze, bo ja też muszę ci coś powiedzieć.... Ty też mi się podobasz.
-Naprawdę? - spytała uśmiechnięta.
-Tak. - pocałowałem ją.
-Aww... Mówiłam. - powiedziała stojąca obok nas Violetta.
-Dzięki Viola. - Cami ja przytuliła.
-Nie ma za co. - powiedziała. - Maxi widziałeś Leona?
Leon stał za nią i pokazał mi rękami żebym nic nie mówił.
-Nie widziałem go. - odpowiedziałem.

Leon

-Hej. - przytuliłem Violettę.
-Cześć Leon. Zdjęli ci gips już?
-Tak. Dzisiaj rano. - odpowiedziałem
-To super!
Zadzwonił dzwonek. Poszliśmy na zajęcia Gregoria. Już tęsknie za gipsem. Gdy weszliśmy do sali Gregorio już dawno tam był.
-O Leon, widzę, że nie masz już gipsu. Bardzo mnie to cieszy.
- "Mnie nie za bardzo" - chciałem powiedzieć, ale się powstrzymałem.
Dzisiaj lekcje się strasznie ciągnęły. Ostatnia była lekcja z Angie. Bardzo się z tego cieszyłem, bo one zawsze szybko mijają.
-Angie, mogę zmienić parę? - zapytała Camila.
-Dobrze. Ktoś chce zmienić parę? - spytała Angie.
-Ja chcę! - zgłosił się Maxi.
-To ty Camila będziesz z Maxim, a Brako z Broduey'em. - powiedziała Angie.
-To oni są razem? - zapytałem Violettę.
-Tak, raczej tak. - uśmiechnęła się.



Alex :**

12 komentarzy:

  1. Super Boski. ;*
    Wszystkie są boskie. Czekam na następny :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Superaśny!
    Po prostu świetny :)
    Ta akcja z naszyjnikiem i randką, awww <3
    O- Maxi i Camila! Interesujące :D
    Czekam na następny <3
    http://violetta-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Miiiiiiiiii...Pisk w moim domu podnosidecybele !

    OdpowiedzUsuń
  4. Sorry za spam. Ale kiedy następny bo nie mogę się doczekać ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Boskie! Fajne! Ciekawe!
    EXTRA! Kocham twój blog!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Bardzo fajnie,że ustawiłaś Maxiego i Cami razem :) / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super piszesz!!! Ale wolę Tomasettę ♥ <33

    OdpowiedzUsuń
  8. no raczej że długi a ja jestem za Leonettą <3 <3

    OdpowiedzUsuń