niedziela, 24 marca 2013

Rozdział I ~ Nieudana randka

Violetta  

Za pół godziny miałam się spotkać z Leonem. Wolałam wyjść wcześniej, żeby się nie spóźnić. To miała być nasza pierwsza randka po rozstaniu przed wakacjami. Bardzo się denerwowałam...
Siedziałam w parku na tej ławce, na której mnie pierwszy raz pocałował. Ta myśl przywołała wiele wspomnień. Uśmiechnęłam się i nagle usłyszałam karetkę jadącą na sygnale.
-Ciekawe co się stało. - powiedziałam sama do siebie.
Z tych myśli po kilku minutach wyrwał mnie klakson samochodu. Kilka metrów przede mną w samochodzie byli Tomas i Francesca. Podeszłam do nich. Mieli smutne miny.
-Hej. Co wy tu robicie? Stało się coś? - zapytałam.
-No tak... Leon miał wypadek i jest w szpitalu. - odpowiedziała smutno Fran.
-C..cc..co?! - nie wierzyłam w to co usłyszałam.
-Jedziesz z nami do szpitala?
- No pewnie, ze tak.
Szybko weszłam do samochodu i pojechaliśmy. Miałam milion myśli w głowie. Leon nie może teraz umrzeć. Ja go... kocham. Już miałam się rozpłakać, kiedy odezwała się Fran.
-Wysiadamy.
Wyszłam z samochodu i przytuliłam się do Francesci. Kiedy weszłam do szpitala lekarz pokierował nas do pokoju Leona. Powiedział, że nic mu nie jest tylko uderzył się w głowę i ma skręconą kostkę. Całe szczęście.
Weszłam niepewnie do pokoju. Leon spojrzał na mnie i zrobił zdziwioną minę.
-Kim jesteś? - zapytał.
-Nie pamiętasz mnie?
-Nie. - odpowiedział.
Łzy napłynęły mi do oczu. Usiadłam przy nim i wszystko mu powiedziałam.
-Ty mnie naprawdę nie pamiętasz? - rozpłakałam się.
Miała być dzisiaj nasza randka, a on mnie nie pamięta.
-Kurcze...miało wyjść śmieszne, a nie tak. Violetta, przepraszam.
Przytuliłam się do niego, bo byłam szczęśliwa, że jednak mnie pamięta, ale jednocześnie byłam na niego wściekła, że tak mnie potraktował.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Pocałowałam go.
-Kiedy wyjdziesz ze szpitala? - zapytałam.
-Jeszcze dzisiaj.
-To super!

Leon

Niezbyt fajnie wyszło. Mogłem to najpierw przemyśleć.
-A co ci się tak w ogóle stało? - zapytała mnie Violetta. 
-Spadłem ze schodów. 
-Biedactwo. Dobrze, że nic takiego sobie nie zrobiłeś.
W tym momencie wszedł lekarz i powiedział, że mogę już wychodzić ze szpitala. Gdy wyszedłem, na zewnątrz w samochodzie czekała Francesca z Tomasem. Jestem ciekawy co ja mu takiego zrobiłem. Violetta pomogła mi wsiąść do auta i pojechaliśmy pod mój dom.
-Violu, odwieść cię do domu? - spytała Francesca.
-Nie, pójdę z Leonem.
Uśmiechnąłem się. Wszystko się znów dobrze układa. Tylko żeby Tomas znowu tego nie zepsuł.



Alex :**

12 komentarzy:

  1. Super <3 Tylko czemu taki krótki? Czekam następny! I życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki, bo podzieliłam go na 2 części. Za chwilę 2 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Już się wystrzaszyłam, że stracił pamięć !
    http://the-real-love-of-leonetta.blogspot.com/ zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Mi się bardzo podoba! Świetne i czekam na dalsze części!

    OdpowiedzUsuń
  5. ciasteczkowy potwór11 lipca 2013 17:32

    Super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham tego bloga! Idę czytać następne rozdziały/ http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. niedawno zaczełam czytać tego bloga a już jestem fanką!
    życze weny pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. O Jezu, zobaczyłam bloga na http://martina-i-jorge.blogspot.com i pomyślałam sb, że skoro ona uważe że twój blog jest świetny, znaczy że taki jest. I jest jeszcze lepszy niż sądziłam xD

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja sobie go teraz wydrukuje... :D

    OdpowiedzUsuń