- Viola, naprawdę nie musisz się
mną opiekować, jak małym dzieckiem, poradzę sobie… - mruknął, gdy dziewczyna
kolejny raz z rzędu poprawiała mu poduszkę.
Była opiekuńcza, to prawda. Od dzieciństwa lubiła opiekować się zwierzakami sąsiadek, gdy te wychodziły na dłużej z domu, lub lalkami, które imitowały małe dzieci.
Jeśli chodziło o szatyna, to była aż nadopiekuńcza. A zwłaszcza w tej chwili. Darzyła go wielkim i prawdziwym uczuciem, więc jakby inaczej? Martwi się o niego i chce jak najlepiej.
- Właśnie, że muszę, bo ty jesteś takim małym dzieckiem - zaśmiała się. - A nie pasuje? - uśmiechnęła się zadziornie i usiadła obok niego na łóżku.
- Oczywiście, że pasuje, ale mogłabyś nie maltretować tak tej biednej poduszki - odpowiedział przez śmiech i wstał, podążając w kierunku drzwi.
- Chwila, chwila. Gdzie ty się wybierasz?
- Do kuchni. Chciałem ci zrobić gorącą czekoladę.
- Dziękuję, obejdzie się. Masz tutaj leżeć i odpoczywać, jasne? - dziewczyna twardo stała przy swoim.
Spojrzał na nią i słodko się uśmiechnął, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. Ona nadal zaprzeczała. Usiadł więc obok niej i objął ją ramieniem. Szatynka chciała się mocno wtulić w jego wysportowane ciało, jednak nie mogła… Odsunęła się lekko.
- Przepraszam… Nie powinienem… - szepnął i odwrócił głowę.
- Nie przepraszaj, przecież nie masz za co. Po prostu… Nie powinniśmy… - przerwała na moment i spuściła głowę. Po chwili dodała: - Muszę już iść, nie będzie mnie tutaj cały tydzień, bo muszę w czymś pomagać tacie. Za chwilę powinna przyjść Fran.
Chłopak posmutniał i przytulił dziewczynę, a ona się lekko uśmiechnęła. Może i nie powinni, ale co z tego…
- To tylko tak po przyjacielsku… Będę tęsknić, wiesz? - uśmiechnął się lekko, a ona pocałowała go w policzek i podeszła do drzwi.
- Jak będziesz czegoś potrzebował to dzwoń. Dla ciebie zawsze znajdę czas.
Miała już nacisnąć na klamkę i wyjść, lecz przerwał jej dzwonek telefonu. Wyciągnęła go z bladoróżowej torebki i nie patrząc na wyświetlacz odebrała.
- Potrzebuję cię… -usłyszała w słuchawce lekko ochrypnięty i przygnębiony głos. Przeszły ją przyjemne dreszcze.
Odwróciła się lekko i szepnęła:
- Leon… Wiesz, że nie o to mi chodziło… Nie utrudniaj tej sytuacji jeszcze bardziej. Ehh… - westchnęła widząc wzrok chłopaka. - Przyjdę jutro. - uśmiechnęła się promiennie i wyszła z jego domu.
Była opiekuńcza, to prawda. Od dzieciństwa lubiła opiekować się zwierzakami sąsiadek, gdy te wychodziły na dłużej z domu, lub lalkami, które imitowały małe dzieci.
Jeśli chodziło o szatyna, to była aż nadopiekuńcza. A zwłaszcza w tej chwili. Darzyła go wielkim i prawdziwym uczuciem, więc jakby inaczej? Martwi się o niego i chce jak najlepiej.
- Właśnie, że muszę, bo ty jesteś takim małym dzieckiem - zaśmiała się. - A nie pasuje? - uśmiechnęła się zadziornie i usiadła obok niego na łóżku.
- Oczywiście, że pasuje, ale mogłabyś nie maltretować tak tej biednej poduszki - odpowiedział przez śmiech i wstał, podążając w kierunku drzwi.
- Chwila, chwila. Gdzie ty się wybierasz?
- Do kuchni. Chciałem ci zrobić gorącą czekoladę.
- Dziękuję, obejdzie się. Masz tutaj leżeć i odpoczywać, jasne? - dziewczyna twardo stała przy swoim.
Spojrzał na nią i słodko się uśmiechnął, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. Ona nadal zaprzeczała. Usiadł więc obok niej i objął ją ramieniem. Szatynka chciała się mocno wtulić w jego wysportowane ciało, jednak nie mogła… Odsunęła się lekko.
- Przepraszam… Nie powinienem… - szepnął i odwrócił głowę.
- Nie przepraszaj, przecież nie masz za co. Po prostu… Nie powinniśmy… - przerwała na moment i spuściła głowę. Po chwili dodała: - Muszę już iść, nie będzie mnie tutaj cały tydzień, bo muszę w czymś pomagać tacie. Za chwilę powinna przyjść Fran.
Chłopak posmutniał i przytulił dziewczynę, a ona się lekko uśmiechnęła. Może i nie powinni, ale co z tego…
- To tylko tak po przyjacielsku… Będę tęsknić, wiesz? - uśmiechnął się lekko, a ona pocałowała go w policzek i podeszła do drzwi.
- Jak będziesz czegoś potrzebował to dzwoń. Dla ciebie zawsze znajdę czas.
Miała już nacisnąć na klamkę i wyjść, lecz przerwał jej dzwonek telefonu. Wyciągnęła go z bladoróżowej torebki i nie patrząc na wyświetlacz odebrała.
- Potrzebuję cię… -usłyszała w słuchawce lekko ochrypnięty i przygnębiony głos. Przeszły ją przyjemne dreszcze.
Odwróciła się lekko i szepnęła:
- Leon… Wiesz, że nie o to mi chodziło… Nie utrudniaj tej sytuacji jeszcze bardziej. Ehh… - westchnęła widząc wzrok chłopaka. - Przyjdę jutro. - uśmiechnęła się promiennie i wyszła z jego domu.
Do: Leoś <3
Śpisz?… xx
Od:
Leoś <3
Tak, jest 15, a ja śpię. Dobranoc xD A co chcesz? ;D
Tak, jest 15, a ja śpię. Dobranoc xD A co chcesz? ;D
Do: Leoś <3
Nie musisz być od razu taki chamski, wiesz? ;P Chciałam tylko zapytać jak się czujesz ;D Tak, martwię się…
Nie musisz być od razu taki chamski, wiesz? ;P Chciałam tylko zapytać jak się czujesz ;D Tak, martwię się…
Od:
Leoś <3
Nawet dobrze. Ale byłoby lepiej jakbyś tu była <3
Nawet dobrze. Ale byłoby lepiej jakbyś tu była <3
Do: Leoś <3
Mogę przyjść, ok? ;D
Mogę przyjść, ok? ;D
Od:
Leoś <3
Nie trzeba ;)
Nie trzeba ;)
Do: Leoś <3
Dobijasz mnie >.< I tak przyjdę ;D Ale nie teraz, wieczorem. A jak nie wieczorem, to zadzwonię ;D I przyjdę jutro. Pasuje, czy nie trzeba? ;P
Dobijasz mnie >.< I tak przyjdę ;D Ale nie teraz, wieczorem. A jak nie wieczorem, to zadzwonię ;D I przyjdę jutro. Pasuje, czy nie trzeba? ;P
Od:
Leoś <3
Nawet bardzo pasuje ;D Chociaż lepiej wieczorem… ^^
Nawet bardzo pasuje ;D Chociaż lepiej wieczorem… ^^
Do: Leoś <3
To przyjdę rano. ZBOCZEŃCU! ;P
To przyjdę rano. ZBOCZEŃCU! ;P
Od:
Leoś <3
Nie o to mi chodziło… -.- Ta tylko o jednym myśli, zobaczymy co będzie jak ojcu powiem! ;D Ej, noga mi zdrętwiała… xD
Nie o to mi chodziło… -.- Ta tylko o jednym myśli, zobaczymy co będzie jak ojcu powiem! ;D Ej, noga mi zdrętwiała… xD
Do: Leoś <3
O mamo! Dzwonię na pogotowie! Trzymaj się! Nie martw się, może nie będą amputować! I przy okazji zgłaszam to do prokuratury!
Od: Leoś <3
Vilu… Spokojnie… Ale odpowiedz mi na jedno, krótkie pytanie… Co ty do cholery ćpałaś?! I to jeszcze beze mnie, no wiesz… xx
O mamo! Dzwonię na pogotowie! Trzymaj się! Nie martw się, może nie będą amputować! I przy okazji zgłaszam to do prokuratury!
Od: Leoś <3
Vilu… Spokojnie… Ale odpowiedz mi na jedno, krótkie pytanie… Co ty do cholery ćpałaś?! I to jeszcze beze mnie, no wiesz… xx
Do: Leoś <3
Nic takiego… Tylko twoje perfumy ;D <3 Idę do łazienki, poczekaj chwilę.
Nic takiego… Tylko twoje perfumy ;D <3 Idę do łazienki, poczekaj chwilę.
Od:
Leoś <3
Już tęsknię .xx
Już tęsknię .xx
Dziewczyna wyszła po cichu z
pokoju, a po chwili do jej uszu dobiegły dźwięki dość głośnej rozmowy.
Dochodziły one z salonu, w którym odbywało się teraz spotkanie biznesowe
Germana z państwem Verdas - rodzicami Leona.
Jednak nie wyglądało to, jak zwykłe spotkanie biznesowe. Na stole żadnych papierów, jak zwykle. Jedynie filiżanki kawy. Ubrani byli nie w stroje jak na takie spotkania, lecz w zwykłe, swobodne i codzienne ubrania. Rozmawiali praktycznie o wszystkim, lecz tylko jedno utkwiło jej w pamięci…
- Oni pasują do siebie, jak dwie krople wody! Muszą być razem - wykrzyknął wesoło Rodrigo, ojciec Leona..
- Oczywiście! Ile razy słyszałem od niej, że idzie do Marco, a gdy wracała do domu, mówiła, że spotkała się z Leonem - wyjaśnił German radosnym tonem głosu, a Violetta zarumieniła się. Czyżby ze wstydu, że okłamuje własnego ojca w tak błahych sprawach?
- Tak samo jest z Leonem. Ostatnio powiedział, że idzie do Francesci, a po pięciu minutach wrócił do domu, lecz nie sam. Z Violettą. Tłumaczył się, że nie było jej w domu, a Violę spotkał na ulicy.
Szatynka szybko wróciła do swojego pokoju. Była zmieszana. Nie rozumiała nic z ich rozmowy. Nie chcą, żeby ich dzieci były szczęśliwe, lecz osobno?…
Usiadła na łóżku i wzięła do smukłej dłoni białego iPhone’a z różową obudową.
Do: Leoś <3
Twoi rodzice są u mnie na „spotkaniu biznesowym” (jasne…) i nie zgadniesz o czym rozmawiają. Wcale nie o tym, o czym powinni. Według nich musimy być razem i pasujemy do siebie jak dwie krople wody .xx
Jednak nie wyglądało to, jak zwykłe spotkanie biznesowe. Na stole żadnych papierów, jak zwykle. Jedynie filiżanki kawy. Ubrani byli nie w stroje jak na takie spotkania, lecz w zwykłe, swobodne i codzienne ubrania. Rozmawiali praktycznie o wszystkim, lecz tylko jedno utkwiło jej w pamięci…
- Oni pasują do siebie, jak dwie krople wody! Muszą być razem - wykrzyknął wesoło Rodrigo, ojciec Leona..
- Oczywiście! Ile razy słyszałem od niej, że idzie do Marco, a gdy wracała do domu, mówiła, że spotkała się z Leonem - wyjaśnił German radosnym tonem głosu, a Violetta zarumieniła się. Czyżby ze wstydu, że okłamuje własnego ojca w tak błahych sprawach?
- Tak samo jest z Leonem. Ostatnio powiedział, że idzie do Francesci, a po pięciu minutach wrócił do domu, lecz nie sam. Z Violettą. Tłumaczył się, że nie było jej w domu, a Violę spotkał na ulicy.
Szatynka szybko wróciła do swojego pokoju. Była zmieszana. Nie rozumiała nic z ich rozmowy. Nie chcą, żeby ich dzieci były szczęśliwe, lecz osobno?…
Usiadła na łóżku i wzięła do smukłej dłoni białego iPhone’a z różową obudową.
Do: Leoś <3
Twoi rodzice są u mnie na „spotkaniu biznesowym” (jasne…) i nie zgadniesz o czym rozmawiają. Wcale nie o tym, o czym powinni. Według nich musimy być razem i pasujemy do siebie jak dwie krople wody .xx
Od:
Leoś <3
Bo to prawda ;* A rodziców trzeba słuchać. Przyjdziesz? Proszę…
Bo to prawda ;* A rodziców trzeba słuchać. Przyjdziesz? Proszę…
Do: Leoś <3
Leon… Nieważne… Nie mogę, bo jak zejdę na dół, to ojciec zrobi mi kazanie przy twoich rodzicach i wyśle na górę.
Leon… Nieważne… Nie mogę, bo jak zejdę na dół, to ojciec zrobi mi kazanie przy twoich rodzicach i wyśle na górę.
Od:
Leoś <3
Przesadzasz. Przyjdź wieczorem, ja tak ładnie proszę <3
Przesadzasz. Przyjdź wieczorem, ja tak ładnie proszę <3
Do: Leoś <3
No dobra… ;P To do wieczora .xx
No dobra… ;P To do wieczora .xx
Piękna,
zielona łąka, wokół wiele wysokich drzew, które pokryte były różowo-czerwonymi
kwiatami. Razem z lekkim powiewem wiatru spadały powoli na ziemię, delikatnie
ją otulając.
Poniżej wysokiej górki rozciągało się przejrzyste, szmaragdowe morze. Gdyby się dokładnie przyjrzeć, można było ujrzeć w oddali drobną łódkę, powoli płynącą po tafli wody.
Ona idealna, w tej chwili niejedna chciałaby bez wahania nią zostać. Była ubrana w zwiewną, asymetryczną sukienkę w kolorze ciemnego różu, ze świecącym od cekinów kołnierzykiem. Jej drobne stopy pokrywały ciemnobeżowe botki na kilkucentymetrowej koturnie, spod których wystawały bladoróżowe skarpetki z białą falbanką. Włosy dziewczyny zostały podkręcone lokówką, co jeszcze bardziej dodawało jej naturalnego wdzięku i dziewczęcości. Malinowe usta lekko muśnięte mocno różową szminką, rzęsy pomalowane czarnym tuszem, a tuż nad nimi była widoczna idealnie równa kreska zrobiona eyelinerem.
A on - czerwony T-shirt i granatowy sweterek z ciemnobłękitnymi wykończeniami. Białe spodnie typu rurki i czarne trampki fantastycznie współgrały z resztą stroju chłopaka. Lekko zmierzwione, ciemne włosy były „ułożone w artystyczny nieład”, lecz mimo to wyglądały jakby spędzał przynajmniej godzinę dziennie przed lustrem. Po prostu chłopak-marzenie.
Nic takiego, a jednak tak wiele…
Dziewczyna stała przy brzegu małej fontanny kilkanaście metrów za chłopakiem, natomiast on siedział na zwykłej, drewnianej ławeczce pomalowanej na biało.
Podeszła do niego powoli i stanęła obok niego. Trzymał w ręce gitarę i grał piosenkę dobrze znaną dziewczynie. Otworzyła usta i już miała zaśpiewać razem z nim, lecz on przestał grać i podniósł wzrok na nią.
- Violetta… Musimy porozmawiać… I to poważnie.
Poniżej wysokiej górki rozciągało się przejrzyste, szmaragdowe morze. Gdyby się dokładnie przyjrzeć, można było ujrzeć w oddali drobną łódkę, powoli płynącą po tafli wody.
Ona idealna, w tej chwili niejedna chciałaby bez wahania nią zostać. Była ubrana w zwiewną, asymetryczną sukienkę w kolorze ciemnego różu, ze świecącym od cekinów kołnierzykiem. Jej drobne stopy pokrywały ciemnobeżowe botki na kilkucentymetrowej koturnie, spod których wystawały bladoróżowe skarpetki z białą falbanką. Włosy dziewczyny zostały podkręcone lokówką, co jeszcze bardziej dodawało jej naturalnego wdzięku i dziewczęcości. Malinowe usta lekko muśnięte mocno różową szminką, rzęsy pomalowane czarnym tuszem, a tuż nad nimi była widoczna idealnie równa kreska zrobiona eyelinerem.
A on - czerwony T-shirt i granatowy sweterek z ciemnobłękitnymi wykończeniami. Białe spodnie typu rurki i czarne trampki fantastycznie współgrały z resztą stroju chłopaka. Lekko zmierzwione, ciemne włosy były „ułożone w artystyczny nieład”, lecz mimo to wyglądały jakby spędzał przynajmniej godzinę dziennie przed lustrem. Po prostu chłopak-marzenie.
Nic takiego, a jednak tak wiele…
Dziewczyna stała przy brzegu małej fontanny kilkanaście metrów za chłopakiem, natomiast on siedział na zwykłej, drewnianej ławeczce pomalowanej na biało.
Podeszła do niego powoli i stanęła obok niego. Trzymał w ręce gitarę i grał piosenkę dobrze znaną dziewczynie. Otworzyła usta i już miała zaśpiewać razem z nim, lecz on przestał grać i podniósł wzrok na nią.
- Violetta… Musimy porozmawiać… I to poważnie.
- Stało się coś? - zapytała zmartwiona. - Chyba nie chcesz… -
- Nie, nie, oczywiście, że nie - przerwał jej, uśmiechnął się do niej
promiennie, odrzucając tym złe myśli dziewczyny. - Chodzi mi o to, że… ostatnio
oddaliliśmy się od siebie i to… boli… - dodał szepcząc.
- Marco… Ja doskonale zdaję
sobie z tego sprawę, ale wiesz, że ostatnio muszę pomagać ojcu… I do tego ten
wypadek Leona.
- Właśnie, Leon. Jego zawsze
stawiasz na pierwszym miejscu. Rozumiem, miał wypadek, ale jest już dobrze,
więc nie musisz się nim tak przejmować… Nie ma dnia, żebym nie słyszał „A bo
Leon to, Leon tamto”.
- Oboje jesteście dla mnie tak
samo ważni. Nie musisz być aż tak zazdrosny.
- Myślę, że raczej muszę.
Przecież to Leon.
- Dobra, skończmy ten temat, bo
wcale nie chcę się z tobą kłócić. Chodź, pójdziemy na spacer - uśmiechnęła się
szeroko i pociągnęła chłopaka za rękę w stronę małej łąki.
Kilka dni
później…
W ciasnej sali zebrało się ponad
dwudziestu uczniów, co wywołało straszny harmider. Niektórzy rozmawiali, inni
się kłócili, a jeszcze inni siedzieli cicho, jak mysz pod miotłą, myśląc o
czymś całkiem innym, niż zbliżająca się lekcja z dyrektorem szkoły.
-
Kochani, proszę o ciszę! - krzyknął Pablo stojący na scenie, a w klasie
momentalnie zrobiło się cicho, jak makiem zasiał. - Mówiłem wam tydzień temu,
że za niedługo przyjedzie ważny gość. Oto Marotti - wskazał ręką na mężczyznę
stojącego obok. - Dyrektor You-Mixu. Wczoraj postanowiliśmy zrobić konkurs.
Spośród wszystkich, którzy się zgłoszą i zaprezentują nam swój układ taneczny i
piosenkę, wybierzemy osiem osób, które przejdą do półfinału. Dobierzemy was w
pary i tutaj to samo, co w eliminacjach do półfinału. Dalej przejdą cztery
osoby, które - uwaga - wyjadą do Paryża na specjalny pokaz emitowany w
telewizji i w internecie. Za pomocą głosów widzów wybierzemy dwie osoby, które
wygrają. A nagroda pozostaje tajemnicą - zaśmiał się.
W klasie ponownie zapanował
hałas. Wszyscy rozmawiali ze sobą podekscytowani wiadomością od nauczyciela.
- Zapisywać można się od
kolejnej przerwy. Na korytarzu będą ustawione stoliki ze zgłoszeniami,
wystarczy je dokładnie, powtarzam, dokładnie wypełnić i zanieść do Marottiego,
który będzie razem ze mną w pokoju nauczycielskim - uśmiechnął się ciepło i
razem z Marrottim wyszli.
Ten rozdział też był już napisany, ale znowu parę rzeczy nie pasowało i musiałam zmienić, a końcówkę dopisać XD
Tytuł oklepany, ale ciii ;P
Taka mała zmiana planów z tym You-Mix'em. Bo miało go nie być ;P No ale jest. Myślę, że to dobre rozwiązanie ^^ I tak, troszkę ściągnęłam z serialu, ale to tylko troszeczkę ;P
A właśnie... Czemu nagroda zostanie tajemnicą? Bo tak szczerze, to ten pomysł był spontaniczny, konkurs miał być później, ale już nie wiedziałam, co napisać, no więc... ;D Musicie pomóc ;3 Piszcie ciekawe propozycje w komentarzach ;D
Wpadłam na pomysł, żebyście to wy głosowali w You-Mix'ie, ale pomyślałam, że zrobię ciut inaczej ^^ Tak będzie lepiej ;D Nie powiem dlaczego, sami dowiecie się po zakończeniu konkursu XD
Wpadłam na pomysł, żebyście to wy głosowali w You-Mix'ie, ale pomyślałam, że zrobię ciut inaczej ^^ Tak będzie lepiej ;D Nie powiem dlaczego, sami dowiecie się po zakończeniu konkursu XD
Propo komentarzy, to jestem trochę zawiedziona tym, że wyświetleń jest coraz mniej, tak, jak i komentarzy. I jestem praktycznie na 100% pewna, że to dlatego, że nie ma tej dorosłej, szczęśliwej Leonetty. To trochę boli, ale dziękuję tym, którzy zostali <3 I mam nadzieję, że na trzecie - zupełnie inne - opowiadanie też zostaniecie <3
Kolejny... Kolejny nie mam pojęcia kiedy, nie mam napisanego ani jednego słowa, muszę trochę pomyśleć, co ma tam być i muszę znaleźć czas na napisanie, a jakoś na razie go nie widzę. Podejrzewam, że szybko on tu nie zawita, bo mam po prostu... zapierdziel w szkole, jak zawsze po wolnym czasie >.<
Do kolejnego <3
Super rozdział :-* życzę tobie i koleżanką weny
OdpowiedzUsuńJejku, jejkuty masz talent *o*
OdpowiedzUsuńTajemnica z nagrodą You-Mix'u? Ciekawie ;>
Ja w sumie nie przepadam za Leonettą, kocham Marlettę ♥ (Chociaż Marcesca to moja ulubiona para ^-^) No, ale Marletta to drugi najlepszy parring ;)
Już nie mogę doczekać się next'a :*
JA ZOSTAŁAM <333
OdpowiedzUsuńNigdy cię opuszczę! Możesz na mnie liczyć ;D
Rozdział - niesamowity, tak jak wszystkie ^.^
Pomysł z You-Mix jest suuuper *-*
Mam taki pomysł... Może Vilu będzie w parze z Leonem a Marco będzie zazdrosny... Mrr.. <333 <--- Wiem, głupi pomysł ;P
Nadopiekuńcza Violetta xDD Zamienia się w swojego ojca *-*
Nina Verdas ;**
No przyłączam się do pomysłu o zazdrosnym Marco ale z drugiej strony on mógłby być z Fran. Pomysł na nagrodę może jakąś małą rolę w musicalu albo występ z jakimś zespołem. A tak pozatym to wspaniały rozdział. ;-)
UsuńŚwietny, cudowny i w ogóle super xD
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie będą pomysły na główną nagrodę. Ja żadnego nie mam >.<
No, ja nie jestem najlepsza w pisaniu długich komentarzy, więc dodam tylko, że czekam na next'a i życzę powodzenia w szkole :*
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twoje opowiadanie , szczególnie ta skompilowana relacja Fran-Leon-Vilu-Marco :P
Życzę Ci dużo weny i czasu na pisanie rozdziałów :)
Powodzenia w szkole i miłego tygodnia :)
No witam.
OdpowiedzUsuńSzkoła powraca w wielkim stylu, eh...
Jednak przejdźmy do twego zacnego rozdziału:
Violetta tą swoją poduszkąnie zabiłaXD
Sprawy inaczej '' biznesowe''.
Już lubię całą rodzinkę Verdasków :-).
Loeoś mały zboczuś ♡
Za brak ŻADNEGO fragmentu o Fedemili należy Ci się ścięcie!
No i zero Naxi, jak mogłaś!XD
FOCH 4EVER na 5 minut XD.
Co do nagrody głównej You-Mix może... demo płyty? Wiem, wiem mało oryginalny pomysł.
To może trecet z jakąś sławną osobą?
Nie znam się XD
Co do dopisku:
Jak możesz!, zostałaby by z tobą nawet jeśli zrobisz Diemile ( a wiesz jak bardzo jej nie lubię )
Zapierdzielanka w szkole: Witam w klubie.
Może jestem trochę młodsza, ale wiem co to harówa!
Weny kochana, poczekam choćby rok!♥♥♥♥♥♥♥
Świetny rozdział ♥♥♥
OdpowiedzUsuńczekam na next xd
Ta ich rozmowa mnie rozwaliła
OdpowiedzUsuńJa się śmieje na cały głos, a mój tata co ty ćpałaś xD
Też mam zawalone i jeszcze mam na apelu śpiewać SZKOŁA NASZA KOCHANA SZKOŁA ta chyba szkoła nasza glupiutka szkoła xD
Poraz pierwszy zgpdze się z Germanem od dzisiaj Lubie go ^^
Świetny rozdział, z resztą jak zawsze. I nie bój się: prawdziwi czytelnicy zawsze zostają. Nie każdy ma chęć ani czas by komentować, tacy już ludzie są. Przecież nimi jesteśmy i mamy pojęcie jaka jest ludzka natura.
OdpowiedzUsuńTak czy siak coś czuję, że Leon i Violetta się zbliżają <3 Ale Marlettę też lubię i będę :) Coś mam wrażenie, że konkurs wygrają Fran, Leoś, Vilu i Marcuś :D Kwadracik w Paryżu. :D Moja kobieca intuicja. Rozdział ciekawy jak zawsze i nie bój się: jeśli nie potrąci mnie autobus pełen smerfów ani nie rozwali mi łba latający Putin to zostanę na trzecie opowiadanie. XD A nawet i czwarte jeśli będzie w co mocniutko wierzę <3333
Pozdrawiam, życzę wenki i braku zapierdolu w szkole! Ja mam jutro trzy testy. WTF?!?!!!
xoxo
Vielet Pasquarelli <3
PS: Co do nagrody nie mam pomysłu ale popieram po części propozycję Fruits z nagraniem dema :)
Super
OdpowiedzUsuńCo do nagrody no to może kontrakt płytowy... albo coś w tym rodzaju
Czekam na next
Więcej Leonetty, więcej Leonetty ... uśmiech na mej twarzy xD
OdpowiedzUsuńTrochę brakuje mi Fran. Ogólnie Mercesci (Wiem, że Marcesci, ale
tak piszę xD). Kocham tą parę, nawet bardziej od Leonetty (O.o)
Więc, gdybyś w następnym dodała fragment z Fran i Marco to
byłabym wdzięczna ♥
Co do pomysłu, to, że np., że osobiste spotkanie z (jakąś gwiazdą)
albo wystąpienie w teledysku jakieś gwiazdy ;)
Rozdział fajny, a ja nie za długo, bo lewą ręką piszę.
Ciał i życzę mnóóstwo weny ;)
Nikaś ♥
Idealny *.* Ja zostanę na 3 opowiadanie...6...10, po prostu tak długo, aż przestaniesz pisać. Jednak mam nadzieję, że stanie się to kiedyś tam xD Rozdział jest fantastyczny! Zaskoczyłaś mnie trochę tym konkursem, ale wiem, że wymyślisz coś takiego po prostu...BUM! JESTEŚ JEDYNA W SWOIM RODZAJU ORAZ NIESAMOWITA. NIE BĘDĘ PISAĆ, ŻE MASZ JAK NAJSZYBCIEJ DODAĆ NEXT, BO NAWET JEŚLI DODASZ ZA KILKA TYGODNI, TO I TAK BĘDZIE WART CZEKANIA ♥♥♥
OdpowiedzUsuńWYBACZ, ZA TE WIELKIE LITERY, ALE ZAPOMNIAŁAM WYŁĄCZYĆ CAPS-LOCKA XD
Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńLeonetta <3
Czuję , że ich rodzice coś knują.
Brak Francesci .
Szkoda , że nie było Naxi i Fedemiły .
Marco zazdrosny <3
Uuu....
You Mix .
Ciekawy pomysł.
Ja zaś pomysłu nie mam .
W mojej głowie jest pustka .
Może w nocy wpadnie coś do mojej głowy .
Czekam na nexta i życzę weny .
~Ellie Verdas
Booziu, rodzice są czasem genialni! Czekamy na zerwanie Violi i Marco! Nie możemy się doczekać You Mixa! Wgl nie możemy się doczekać nexta! I wiesz co? To dobrze, że Leonetta od razu do siebie nie wróciła. Byłoby zbyt sielankowo, teraz mamy na co czekać! <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAlex!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, nie mam za bardzo ostatnio czasu, dlatego dziś będzie bardzo krótko, jeszcze raz przepraszam.
Rozdział, jak każdy poprzedni, jest naprawdę wspaniały. Uwielbiam tutaj zaglądać i czytać te cudeńka. Chyba nie muszę kolejny raz powtarzać, że masz nieprzeciętny talent, prawda?
Leonetta...
Kocham ich. Moje serce zawsze będzie do nich należeć. A u Ciebie są naprawdę uroczy, każdy z osobna, a w szczególności razem.
Marletta...
Jak widzę, jestem jedną z niewielu, jeśli nie jedyną, którą urzekła ta para. Uwielbiam ich, zresztą w moim odczuciu, ich się nie da nie lubić.
Nie wiem którą parą ostatecznie zakończysz, ale nie jest to na pewno łatwy wybór, jednakże czego byś nie postanowiła, ja i tak będę zadowolona.
Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko z cierpliwością oczekiwać następnej części. Z mej strony, życzę Ci jeszcze dużo weny.
Pozdrawiam
Dulce
boski. ♥♡
OdpowiedzUsuńŚwietny! Mam nadzieję, że to Leonettą skończysz to opowiadanie, chociaż Marlettę też lubię. Życzę dużo weny i czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam, ale poprostu nie miałam czasu po feriach i dlatego nie komentowałam ;(
OdpowiedzUsuńNie chodzi, że nie podoba mi się, że nie ma Leonetty, bo twoje opowiadanie bardzo, ale to bardzo mi sie podoba tylko poprostu nie miałam czasu ;(
Krótko pisze komentarz, bo nie mam czasu ;( ;( ;( ;( ;(
Leon taki...taki....się zrobił taki z Violettą tacy... nie wysłowie sie x DD
Hmmm wiesz co Marco? Najlepiej zrobisz jak bedziesz z fran, bo mi jej szkoda ;(
Oczywiście, że zazdrosny o Leona, bo jest przystojniejszy (nic nie mówiłam x D Marco też brzydki nie jest x DDD)
Maddy <3 /Fran <3
Super! Więcej Leonetty <3
OdpowiedzUsuńsuper i nie martw się kom. po prostu nikomu nie chce się pisać . I nie zmieniaj opowieści po raz 2 . Zostańmy przy tym jest orginalne i ciekawe . Rozumiem Leonetta na zawsze i to pozostanie w naszych sercach . Pliska żeby byli razem nie teraz ale potem . Taki wielki powrót Leonetty , Przez to możesz mieć więcej wyś. i więcej osób to będzie czytać . Ja ciesze się że się przyjaźnią . Kocham tego bloga ♥
OdpowiedzUsuńJa zostałam !
OdpowiedzUsuńNie opuszczę cię nawet jak zrobisz Leoncescę lub Marlettę (chociaż nie lubię tych par ) xd
Sry ,że nie komentowałam ale tak jakoś mi się nie chciało xd
Czekam na next i chcę Leonettę ! <3
Pozdrawiam :*
Martynaa Z. ♥
♥
OdpowiedzUsuńJa wielbię wszystkie pary chyba ;D Leoncesca, Marletta, Leonetta ^^
Mało czasu na komentowanie, wiec jak nie zostawiam kom to nie, żenie przeczytałam ;)
Czek. na next!
Nagroda, hmm... może jakiś wyjazd? xD
OdpowiedzUsuńMadzia już cicho xD
Kocham, kocham, kocham <3
Leoncesca <3 Marletta <3
Cicho, ludzi wyżej, nie znacie się xD
Kocham <3
Madzia xx
Teraz wogóle nie miałam czasu aby wchodzić i czytać a jak już to nie komentowalam także bardzo za to przepraszam ja nic do marletty nie mam fakt bardziej wolę leonette ale ten blog jest inny jedyny w swoim rodzaju, nawet jak ktoś nie lubi marletty to po przeczytaniu tego bloga będzie wciągnięty ten blog jest nie do opisania ta historia wciąga jest ciekawa miło się ją czyta nie przestawaj pisać bo bardzo dużo osób wchodzi na tego bloga tylko nie każdy ma czas skomentować, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedy bedzie next ? :)
OdpowiedzUsuńNie lubię pisać komentarzy ale świetnie piszesz i mi NIE przeszkadza to ze leonetta nie jest dorosła... sama pisze o młodej leonettcie kiedy next ?
OdpowiedzUsuńIle my mamy czekac na tego nexta? :( Next please! ;*
OdpowiedzUsuńSuper super extra, dawaj nexta!!!
OdpowiedzUsuń