León
Violetta
Camila
Violetta
León
Camila
Cieszyłem się tą chwilą jak małe dziecko. Jej cudowny smak ust, te najskrytsze chwile,najwspanialsze momenty mego życia. Czułem się jak w niebie, kochałem Violkę, a ona nareszcie zrozumiała co ja czułem, czyli stratę najukochańszej osoby. Niestety lekarz musiał przerwać tą cudowną chwilę!
- Pan Verdas? Już się pan obudził! - Tak, aż tak trudno w to uwierzyć, że się obudziłem?
- A nie widać? - zapytałem z oburzeniem.
- Miał pan śpiączkę. - Po tych słowach się zdziwiłem, ja śpiączkę? Przecież Viola by przy mnie nie siedziała kilka miesięcy... Chociaż po niej nic nie wiadomo. Widocznie musieli pomylić jakieś badania, bo z zegarka wynika, że tylko 3 godziny minęły.
Nareszcie ta chwila wybaczenia... znów szczęśliwa rodzinka, bez nieporozumień. Obiecuję sobie, że nigdy się nie potnę i nigdy nie dam odejść Leonowi. Za bardzo bym cierpiała wtedy przez swoją głupotę. Przynajmniej wiem, że Francesca żałuję tego co robiła. Wreszcie życie znów nabrało sensu. Odzyskałam najlepszą przyjaciółkę i męża. Wreszcie...
- Kiedy może wrócić do domu? - zapytałam lekarza z entuzjazmem w głosie. Lekarz się na mnie tak dziwnie popatrzył... Aż tak to było widać?
- Dzisiaj. Widocznie stracił na chwilę przytomność. - W tej chwili León zerwał się z łóżka szpitalnego po czym wyszedł wraz ze mną z sali. A ja nie mogłam się powstrzymać i wreszcie powiedziałam pod nosem.
- Ta... Na chwilę. - León chyba to usłyszał bo popatrzył się na mnie z tym swoim pięknym uśmiechem.
Camila
- Fran nie przejmuj się... - Ciągle pocieszałam przyjaciółkę po jej wyznaniach. Gdy nagle zobaczyłam Leona i Violę. Zaraz... Leona?! Uhh... Całe szczęście,myślałam,że Fran się potnie przez to co zrobiła.
Chwilę później
(Rozmowa telefoniczna)
C.: Przyjedź do szpitala po Leona i Vilu, a ja i Fran zrobimy sobie spacerek. Muszę z nią pogadać...
M.: Pogodzili się? To super. Ale przecież Leon jechał samochodem na lotnisko.
C.: No tak, ale przód ma rozbity. Wyciągnęli ich wszystkie rzeczy, a samochód do kasacji. To przyjedziesz?
M.: No okey, ale co z Caxi?
C.: Masz problem żeby zabrać ją ze sobą? Oni nie mają aż tylu rzeczy, bo w przeciwieństwie do ciebie mają porządek w aucie! Wezmą ją do tyłu i już. Przyjedź i tyle.
M.: No dobra, dobra. O której będziesz w domu?
C.: Boże Maxi... Za pół godziny albo godzinę. Wszystkie pytania?
M.: Tak wszystkie, Cami. Cześć.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki. Viola i Leon stali obok mnie.
- Maxi zaraz po was przy...
- Wiem, słyszeliśmy - przerwała mi Viola.
- No to my już idziemy. Cześć. - Uśmiechnęłam się do nich i poszłam razem z Fran do parku.
Schodziłam z Leónem po schodach, bo winda się zacięła. Jak na złość. Ja trzymałam w rękach te jego trzy walizki i przy okazji go asekurowałam go żeby się nie wywrócił z ta noga w gipsie.
- Ostrożnie... Ostrożnie. León, uważaj, bo się wywrócisz.
- Viola... Co jak co, ale chodzić po schodach to ja umiem. A to, że mam jedną w gipsie to już tyci szczególik. - Powiedział jakby nigdy nic się nie stało, a ja omal nie wywaliłam się z tymi walizkami. Gdy to powiedział, na prawdę mnie to zdziwiło, ale nic nie dodając przekręciłam oczami i schodziłam dalej. Zeszłam na sam dół. Postawiłam walizki na podłodze i spojrzałam na Leóna, który ciągle stał na górze.
- No proszę. Schodź na dół. Szybciutko, bo Maxi czeka - zaśmiałam się i czekałam aż zejdzie.
W połowie drogi się prawie wywrócił.
- Mówiłam żebyś uważał.
- Poradzę sobie. - Zapewniał mnie.
- Taa... jasne - powiedziałam i podeszłam do niego, a potem pomogłam mu zejść na dół.
W parku
Francesca
- Cami, ja nadal czuję się winna... A jeśli to się powtórzy? - rzekłam do przyjaciółki, która stała obok mnie.
- Francesca musisz tylko teraz uważać, a jakby co to masz przecież przyjaciół, którzy cię sprowadzą na ziemię, no i jeszcze masz Marco, który ci wybaczył i najlepszą przyjaciółkę Violettę, która też ci wybaczyła mimo tego co zrobiłaś. Fran wiesz jaki to skarb odzyskać to wszystko? - Po tym pytaniu na prawdę zauważyłam jakie mam szczęście. Nie chciałam już się nad sobą użalać, więc postanowiłam, że wrócę do domu. I tak Camila miała już chyba tego dosyć wszystkiego.
Pół godziny później
Viola nadal chciała mi pomóc, lecz wyrywałem się jej... Chyba minęło pół godziny odkąd podeszła do mnie bez tych walizek. Ale ze mnie idiota, udaje kozaka z gipsem na nodze.
-Violu, ostrożnie - powiedziałem, przytrzymując się jej wreszcie.
No nic. Maxi na nas już od dawna czekał, no nie dziwię się, najpierw Viola niesie trzy walizki, potem kłóci się ze mną na schodach, a potem ledwo co dajemy sobie radę oboje wyczerpani tą kłótnią. Trochę to zajęło, przyjmę rację.
- No w końcu jesteście - powiedział uśmiechnięty Maxi czkający na nas w samochodzie na parkingu szpitala.
- Sorki, że tak długo, ale ktoś mu miał wielki problem żeby przyjąć moją pomoc i wołał sam zejść po schodach co mu się nie udawało. - Violetta spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
Właśnie weszłam do domu a tam jak zwykle bałagan, czy ten Maxi nie może ani pięciu minut poświęcić na posprzątanie salonu bądź pokoju? Chyba nie. Nie dość, że wypytywał mnie kiedy wrócę, to jeszcze sam nie wrócił, a chyba droga ze szpitala do domu Violi i Leona a potem do naszego aż tak długo raczej nie zajmuje. Chyba...
-Jestem!
-
Usłyszałam
otwieranie drzwi od domu, był to pewnie Maxi, od razu zaczęłam go
karcić, że tak długo to trwało. -
Ile można
jechać ze szpitala do domu Leona i Violetty a potem do naszego?-
Tak z półtora
godziny zajmuje, a co? - powiedział
Maxi mając na rękach małą Caxi. Natychmiast się wypowiedziałam:
- Tylko? Czekam tu chyba z dwie godziny na Ciebie i Caxi, a ty tu mi mówisz, że to z półtora godziny zajmuje tylko? - Wreszcie wybuchłam, ale nie kłóciłam się więcej, bo przypomniało mi się dużo sytuacji Violi z Leonem. - Przepraszam Maxi, po prostu się martwię - dodałam, a on tylko do mnie podszedł i delikatnie mnie pocałował wręczając mi do rąk Caxi.
- Camila przecież zawsze ci wybaczę twoje wybuchy emocji - zaśmiał się, a ja tylko usiadłam na kanapie. On zawsze musi żartować z moich jak to jego zdaniem "Wybuchów emocji". No ale nie robię już z tego awantury, muszę się cieszyć tym co mam.
W domu Leonetty
- Daj sobie pomóc! - wrzeszczałam do Leona stojąc przy drzwiach domu, patrząc jak León niesie te wszystkie walizki, ale jak zwykle wyrywał mi się gdy chciałam mu pomóc a teraz od dwudziestu minut męczy się z tymi walizkami bo do drzwi wejściowych nie może dojść.
- Camila przecież zawsze ci wybaczę twoje wybuchy emocji - zaśmiał się, a ja tylko usiadłam na kanapie. On zawsze musi żartować z moich jak to jego zdaniem "Wybuchów emocji". No ale nie robię już z tego awantury, muszę się cieszyć tym co mam.
W domu Leonetty
Violetta
- Daj sobie pomóc! - wrzeszczałam do Leona stojąc przy drzwiach domu, patrząc jak León niesie te wszystkie walizki, ale jak zwykle wyrywał mi się gdy chciałam mu pomóc a teraz od dwudziestu minut męczy się z tymi walizkami bo do drzwi wejściowych nie może dojść.
- Dam sobie radę - powiedział po czym dwie walizki wypadły mu z rąk, natychmiast podbiegłam po czym zaprowadziłam Leona do domu i zamknęłam w salonie, a sama wniosłam walizki do domu. Tylko usłyszałam:
- Sam sobie bym poradził. - To był León wychodzący z salonu, ciekawe jak otworzył.
- Jak ty otworzyłeś te drzwi? - zapytałam a on się spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Twoimi spinkami do włosów, jest ich pełno w szufladach... - powiedział.
- Szperałeś w mojej szufladzie? - zapytałam, a on od razu uciekł do salonu. Myślał, że go nie dogonię.
- Będę grzeczny! - wrzeszczałem próbując uciekać z tą nogą przed Violettą, ale ona była za szbyka a ja za wolny. Chyba mnie zabije za to, że szperałem w jej szufladzie. Jakoś jej to wynagrodzę.
- Wynagrodzę Ci to przysięgam. - powiedziałem gdy już mnie dorwała w kuchni.
- O myślisz,że tak łatwo odpuszczę? - Szczerze gdy to powiedziała miałem odrobinę nadziei, że odpuści, więc tylko odpowiedziałem słowami.
- A nie?
- Nie.
- Jaka szkoda.
Przysunąłem się do niej by ją pocałować, lecz ona mnie odepchnęła a ja krzyknąłem:
- Nie zabijaj! - Ona tylko zabrała mi kule i wyszła.
No pięknie jak ja mam teraz chodzić? Doczołgałem się do salonu, gdzie... Leżały moje kule! Od razu doczołgałem się do nich jak najszybciej, ale niestety z przed twarzy zabrała je Viola.
- O nie mój kochany, grzebałeś w moich szufladach to teraz musisz cierpieć. - powiedziała i chciała już z nimi iść, ale złapałem ją za nogę przez co się wywróciła prosto na mnie.
- León puść! - wrzeszczała, gdyż za każdym razem gdy próbowała iść po kule przytrzymywałem ją ręką.
- Oj nie kochana, teraz to ty pocierpisz. - Tylko się uśmiechnąłem triumfalnie.
Byłam już w domu wraz z Braco, po ostatnim numerze Francesci z Leonem już nie miałam sił na żadne dyskoteki. Całe szczęście, że miałam przy sobie Braco oraz Juana, bez nich nie wiem co bym zrobiła. Tak ich kocham. Od razu podeszłam do jego kołyski a tu niespodzianka jego nie było.
- Braco, gdzie jest Juan?! - krzyknęłam i pobiegłam do sypialni, gdy otworzyłam drzwi na łóżku spał...
- Sam sobie bym poradził. - To był León wychodzący z salonu, ciekawe jak otworzył.
- Jak ty otworzyłeś te drzwi? - zapytałam a on się spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Twoimi spinkami do włosów, jest ich pełno w szufladach... - powiedział.
- Szperałeś w mojej szufladzie? - zapytałam, a on od razu uciekł do salonu. Myślał, że go nie dogonię.
León
- Będę grzeczny! - wrzeszczałem próbując uciekać z tą nogą przed Violettą, ale ona była za szbyka a ja za wolny. Chyba mnie zabije za to, że szperałem w jej szufladzie. Jakoś jej to wynagrodzę.
- Wynagrodzę Ci to przysięgam. - powiedziałem gdy już mnie dorwała w kuchni.
- O myślisz,że tak łatwo odpuszczę? - Szczerze gdy to powiedziała miałem odrobinę nadziei, że odpuści, więc tylko odpowiedziałem słowami.
- A nie?
- Nie.
- Jaka szkoda.
Przysunąłem się do niej by ją pocałować, lecz ona mnie odepchnęła a ja krzyknąłem:
- Nie zabijaj! - Ona tylko zabrała mi kule i wyszła.
No pięknie jak ja mam teraz chodzić? Doczołgałem się do salonu, gdzie... Leżały moje kule! Od razu doczołgałem się do nich jak najszybciej, ale niestety z przed twarzy zabrała je Viola.
- O nie mój kochany, grzebałeś w moich szufladach to teraz musisz cierpieć. - powiedziała i chciała już z nimi iść, ale złapałem ją za nogę przez co się wywróciła prosto na mnie.
- León puść! - wrzeszczała, gdyż za każdym razem gdy próbowała iść po kule przytrzymywałem ją ręką.
- Oj nie kochana, teraz to ty pocierpisz. - Tylko się uśmiechnąłem triumfalnie.
Ludmiła
Byłam już w domu wraz z Braco, po ostatnim numerze Francesci z Leonem już nie miałam sił na żadne dyskoteki. Całe szczęście, że miałam przy sobie Braco oraz Juana, bez nich nie wiem co bym zrobiła. Tak ich kocham. Od razu podeszłam do jego kołyski a tu niespodzianka jego nie było.
- Braco, gdzie jest Juan?! - krzyknęłam i pobiegłam do sypialni, gdy otworzyłam drzwi na łóżku spał...
Sorki, że wczoraj nie było, no ale jest dzisiaj. Nie będe was zamęczać tym co i jak u okulisty, bo po wam to, hah ;D Bardzo, ale to bardzo dziękuję TheVilu♥ - gdyby nie ty niebyłoby tego rozdziału, bo ciagle słabo widzę przez te krople.
Super :D ale leon czasami nie mial zlamanej ręki ? ;p dobra nie wiem
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Nie mogę sie doczekać nexta, bo naprawdę mnie wciągnęłaś i to jeszcze jestem ciekawa kto będzie spał w sypialni. Może Braco z jakąś inną dziewczyną, ale nigdy nie wiadomo, może Braco się wyprowadził z Juanem ? Hm...? Nigdy nie wiadomo :> No nic pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny! <3
OdpowiedzUsuńAle świetnie <3
OdpowiedzUsuńBoże, mamy Leonettę z powrotem!!! :))
Świenty rozdział!
Carmen E.
Świetne, jak zwykle czekam na następny. Jak Violetta się wydostanie? (hehehehehe) Kto leży na łóżku? Ja już chcę to wiedzieć! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Najlepszy Leon i te jego teksty :D Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńSuper. Ciekawi mnie kto spał na łóżku. Może Juan z Braco? Nie sądzę, by Braco zdradził Ludmile.
OdpowiedzUsuńTak Leon jest najlepszy z tego jego tesktami <3 he heszky ; D
OdpowiedzUsuńCzekam na next mam nadzieje że będzie jutroo czekam < 3
Według mnie na łóżku śpi Tomas, przecież podoba mu się teraz Ludmiła...
OdpowiedzUsuńAle rozdział świetny - tak jak wszystkie:)
Aż się ciepło robi na sercu,kiedy człowiek docenia pomoc ^.^
OdpowiedzUsuńA tak szczerzę cieszę się,że mogłam Ci pomóc :*
Wiem,że może nie spełnia oczekiwań twoich czytelników ;/
Ale starałam się napisać ten rozdział jak tylko mogłam.
Trochę szkoda,że naparzało Ci białe tło w oczy,ale to nic.
Bardzo przyjemnie mi się to pisało,szczególnie w takich podziękowaniach <33
Pozdrawiam
TheVilu♥
PS.Jak coś wal to na bloga lub na GG ,chętnie pomogę :D
Świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńMoże niech kiedy Viola na niego upadnie (Leona) to on ją weźmie na ręce i zaprowadzi do sypialni i tam no... wiesz co ...
Przecież Viola mu obiecała to dziecko, a tak w ogóle niech to będzie niespodzianka i po np. 4 postach okaże się, że będą mieli dziecko na urodzinach Leonetty. (mówiąc Leonetta mam na myśli Violę i Leona, a nie Lenę). Leon bardzo się z tego powodu ucieszy i będzie namiętnie całował Violę przy wszystkich, a jej ojciec będzie miał minę. Cami i Fran się rozpłaczą, a Marco i Maxi nie będą wiedzieć czemu. Później okaże się, że one nie mają tak wspaniałych facetów jak Leon i się obrażą.
Co do Ludmi to niech na łóżku będzie Braco i jakaś dziewczyna np. dawna przyjaciółka Ludmi. :)
Riti" Plis, komentujcie!
Cudowny! <3
OdpowiedzUsuńKocham te teksty Leona i ten jego tryumfalny uśmieszek ;D
Strasznie się cieszę, że Leonetta pogodzona!
Uwielbiam sceny o nich!
Może niech Viola będzie próbowała się wydostać, ale nie da rady.. Leon jej nie wypuści Violi. Ich usta będą dzielić milimetry, ale oni postanowią to zmienić i zaczną się całować itp. Zanim się obejrzą znajdą się na kanapie, ale ktoś im przerwie. Później nadrobią to oglądając jakiś film, ale i tak zamiast oglądać zajmą się sobą ^^
A w łóżku niech będzie Braco z jakąś dziewczyną, a Juan obok. Zabierze dziecko i ucieknie i zostawi tylko kartkę, że już nie wróci, a okaże się, że to jego siostra/kuzynka ;) Ale ona z początku nie uwierzy, potem zrozumie i będzie ok.
Może przyda ci się ten pomysł ;)
Masz ogromny talent i super ze strony TheVilu♥, że ci pomogła ;)
super rozdział :* mam fajny pomysł, kto może być na łóżku, ale napisze na gg ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Leonetta razem, bardzo mnie to cieszy ;)
OdpowiedzUsuńteksty Leona świetne ;d
czekam na next :* I zżera mnie ciekawość, kto może być w łóżku..
Proszę nie rozdzielaj ich. Niech się sobą nacieszą <3 (Leon i Vilu)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3
Leonetta <3 <3 <3
Leon <3
Czekam z niecierpliwością na nast. <3
Pozdrawiam.
~Spohie
~Sophie *
Usuńczekam na następny!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLeonetta razem jak dobrze;*
OdpowiedzUsuńRozdział fenomenalny ;d Czekam na next ;*
Super :*****
OdpowiedzUsuńTheVilu to bardzo miłe z twojej strony, że pomogłaś naszej Alex :***
Zapraszam też tradycyjnie do mnie xd
historia-leonetta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBędę grzeczny!haha Leon był najlepszy z tymi tekstami.czekam na next.Kto tam spał!?
No kto tam spał ?? Rozdział-boski < 33 / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń