Camila
Weszłam do domu Leona i Violi żeby oddać im gitarę. Zobaczyłam, że się kłócą. Nie zwrócili na mnie uwagi, więc zaczęłam im się przyglądać. Chciałam chociaż wiedzieć o co poszło.
Odłożyłam gitarę i stanęłam obok drzwi. Patrzyłam na nich z zaciekawieniem. Jak zawsze kłócili się z tymi swoimi skrótami. Oni wiedzieli o co chodzi ale reszta nie. Chociaż z tego co usłyszałam poszło o Fran. Mam już tego dosyć! Jutro spotykamy się wszyscy w Resto i sobie tłumaczymy to i owo. Zaczęło się od małej kłótni i trwa to już kilka miesięcy. Najlepsze przyjaciółki, a tak niszczą sobie życie.
- Naprawdę nie rozumiesz, że pomiędzy mną a Fran nic nie ma? - spytał León.
- No nie, wcale. Możesz mi to jakoś udowodnić?
León stał jak wryty. Po chwili spojrzał na mnie. Czyli jednak mnie zauważyli.
- Cam, wytłumacz jej to - przewrócił oczami i usiadł na kanapie.
- Czemu ja? - spytałam z lekkim oburzeniem w głosie. - Ty zawiniłeś z tego co słyszę, więc ty się tłumacz.
- Ty też? Ehh...
Po chwili do domu naszej Leonetty wszedł Andres.
- Hej, przyszedłem oddać wam ta książkę - powiedział.
- Idioto, to moja książka! - wyrwałam mu ja z ręki.
- A co za różnica? I tak nudne były te obrazki.
- Tam nie ma żadnych obrazków głąbie.
- To co ja oglądałem? - zdziwił się.
- Ja mam wiedzieć?! - zaczęliśmy się kłócić.
Około 17:30
German
Siedziałem razem z Marią przy stole. Dziś są jej imieniny, chcieliśmy spędzić je tylko we dwoje. Piliśmy szampana. Uważałem, że to idealna okazja, aby powiedzieć Marii, że kiedyś byłem z Angie.
- Mery… - zacząłem.
- German, nie lubię gdy mnie tak nazywasz - powiedziała Maria z kamienną twarzą. - Żartowałam - dodała ze śmiechem. Ulżyło mi.
- Słuchaj, Mario… ja… jeszcze niedawno byłem mężem Angie - zacząłem.
- Wiem. Wiem o tym. Moja mama mi o tym mówiła. Z początku byłam zszokowana, no ale nie mogłam być zła. To również moja wina, z tą upozorowaną śmiercią - powiedziała Maria.
- Ale najważniejsze, że jesteś teraz z nami. Kocham cię i nigdy nie przestałem i nie przestanę - powiedziałem. Pocałowaliśmy się.
- Nudno tutaj - zaśmiała się Maria. Kocham jej śmiech. Uwielbiam, kiedy się śmieje, to i mnie sprawia wiele radości.
- To może wyskoczymy gdzieś na miasto? - spytałem.
- O tej godzinie? - spytała Maria.
- Jest 17:30, dalej - powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę.
W tym samym czasie
Ludmiła
Ja Braco zamieszkaliśmy razem. Teraz już zasypiamy na sofie. Braco pewnie już zasnął, ale ja jakoś wyjątkowo nie mogę.
- Braco, śpisz? - spytałam.
- Tak - odpowiedział Brako.
- Tsa - powiedziałam.
- Nie, nie śpię. Coś się stało?
- Nie, zasnąć po prostu nie mogę… - powiedziałam. Wtuliłam się w Braco. Wtedy Juan zaczął płakać.
- Pójdę do niego - powiedział Brako.
- Nie, ja pójdę. Zaraz wracam - uśmiechnęłam się. Poszłam do Juana. Wzięłam go na ręce. I usiadłam z nim na łóżku w sypialni. Popłakałam się.
- Coś się stało? - koło mnie pojawił się Brako.
- Brako! Miałeś zostać w salonie - powiedziałam.
- No tak, ale usłyszałem, że płaczesz. Martwię się o ciebie.
- No tak… ja tylko się po prostu wzruszyłam… jeszcze niedawno byłam złośliwą idiotką, której nikt nie lubił, nie miałam nikogo… a teraz mam ciebie, Juana, przyjaciół..
- Już nie płacz. Ja zawsze z tobą będę - powiedział Brako i mnie przytulił.
- Wiem - uśmiechnęłam się.
- O 12.30 jest dyskoteka, lepiej oboje się już ogarnijmy - powiedziałam.
- A co ja mam ogarnąć? Czy nie jestem boski? - spytał Brako.
- Jesteś, ale masz bluzkę z kotkiem w różowej koronie - zaśmiałam się. Brako spojrzał na swoją bluzkę i pobiegł się przebrać. Chciałam, żeby Juan trochę pospał, bo dzisiaj nawet nie zmrużył oka. Zaśpiewałam mu kołysankę. Od razu zasnął.
Ja i Maxi wyjeżdżamy do Tunezji za jakieś dwa tygodnie. Póki co maluję się na imprezę. Maxi był gotowy w 5 minut, a ja szykowałam się 2 i pół godziny.
- Camila, do jasnej ciasnej wychodź z tej łazienki, bo za pół godziny jest impreza, a musimy jeszcze jakoś dojechać! - krzyknął Maxi.
- I jak ci się podobam? - spytałam wychodząc z łazienki już w pełni gotowa.
- Już nie płacz. Ja zawsze z tobą będę - powiedział Brako i mnie przytulił.
- Wiem - uśmiechnęłam się.
- O 12.30 jest dyskoteka, lepiej oboje się już ogarnijmy - powiedziałam.
- A co ja mam ogarnąć? Czy nie jestem boski? - spytał Brako.
- Jesteś, ale masz bluzkę z kotkiem w różowej koronie - zaśmiałam się. Brako spojrzał na swoją bluzkę i pobiegł się przebrać. Chciałam, żeby Juan trochę pospał, bo dzisiaj nawet nie zmrużył oka. Zaśpiewałam mu kołysankę. Od razu zasnął.
Camila
Ja i Maxi wyjeżdżamy do Tunezji za jakieś dwa tygodnie. Póki co maluję się na imprezę. Maxi był gotowy w 5 minut, a ja szykowałam się 2 i pół godziny.
- Camila, do jasnej ciasnej wychodź z tej łazienki, bo za pół godziny jest impreza, a musimy jeszcze jakoś dojechać! - krzyknął Maxi.
- I jak ci się podobam? - spytałam wychodząc z łazienki już w pełni gotowa.
- Wyglądasz jak kowbojka… jakbyś szła pracować do stajni - powiedział Maxi. Oburzyło mnie to.
- A ty wyglądasz jak dres! - krzyknęłam.
- Oj ja tylko stwierdzam fakty- powiedział Maxi. Wzięłam z komody wazon z kwiatami. Wyjęłam z niego trzy różowe róże i wylałam wodę z wazonu na Maxiego.
- Camila! - krzyknął Maxi.
- Powodzenia w dotarciu na imprezę! Ja biorę nasz samochód i zabieram Caxi do rodziców, a później jadę prosto do studia. Będziesz musiał jechać… tramwajem - zaśmiałam się złośliwie i wybiegłam z domu.
- Baby - przewróciłem oczami i musiałem iść się przebrać. Ja i Camila jesteśmy bardzo infantylni, tak coś ostatnio zauważyłem. Mam nadzieję, że na imprezie będzie Francesca. Muszę z nią pogadać o tej sytuacji z Violettą.
Weszłam do domu Leona i Violi dać im zaproszenia. Zobaczyłam, że oni się kłócą, a obok nich stoją Cami i Andres i też się kłócą. Zaproszenia zostawiłam na stoliku obok kanapy i wyszłam, bo nie chciałam się mieszać w te ich dziwne kłótnie.
Następnego dnia - impreza w Studio 21, godzina 19.00
Wszyscy poszli na imprezę dla nauczycieli w Studio 21. Nie przyszła tylko Viola. León powiedział, że nie chciała iść a on nie miał ochoty jej zmuszać, bo znowu by się pokłócili. Na początku nie chciałam iść, ale Braco mnie namówił. Juan - nasz synek został z moimi rodzicami. Bardzo go pokochali.
Byłam już na imprezie. Marco został w domu, bo głowa go bolała. Tym lepiej... Widzę Leóna. Podeszłam do niego i się przywitałam. Oczywiście pocałowałam go w policzek z nadzieją, że Viola jest gdzieś blisko. On się lekko uśmiechnął.
- Nie ma z tobą Violi? - spytałam.
- Nie. Została w domu, a ja nie chciałem jej zmuszać, bo znowu byśmy się pokłócili. - León posmutniał.
- Jak to "znowu"?
- Dzisiaj, jak wyszłaś... Resztę pewnie się domyślasz. - jego głos zadrżał jakby zaraz miał się popłakać. Podsunęłam mu "pod nos" kieliszek.
- Napij się. Trzeba rozładować te emocje. Spięty jesteś jakby oglądał jakąś telenowele i nie wiedział co w kolejnym odcinku - klepnęłam go w ramię i się uśmiechnęłam.
- Nie... Viola mnie zabije.
- Jak tak na ciebie patrzę, to sądzę, że już to zrobiła. Jeden mały kieliszek nie zaszkodzi. Violetta to zrozumie.
León napił się, po czym poszedł gdzieś do schowka. Widać było, że popłynął.
Po chwili byłem już kompletnie pijany. Tak jak mówiłem. Viola mnie zabije... Ehh... Fran gdzieś na chwilę poszła. Chciałem gdzieś sobie usiąść, bo strasznie kręciło mi się w głowie.
Zdziwiło mnie, że León przyszedł bez Violetty, ale to już nie moja bajka. Violetta to zwykła, zdradliwa, pusta panienka z dobrego domu, która myśli, że jak jej ojciec ma kasę, to może wszystkimi miotać. Ja już mam ją gdzieś. Teraz liczy się tylko Ludmiła. Widzę ją. Idę do niej zagadać. Chwila moment… czy ona rozmawia z Braco?! Aż tak wiele mnie ominęło? Ona rozmawia z kimś takim jak on? Zacząłem iść w jej stronę, a wtedy… Ludmiła i Braco się pocałowali. Od razu poszedłem się nachlać. Napiłem się chyba tak, że miałem 2 promile. Poszedłem do schowka na miotły. Zacząłem się przewracać. Uderzyłem się o szafę, która po chwili na mnie runęła razem ze wszystkim. Leżałem na podłodze w bezruchu. Wtedy do schowka wszedł León.
- Siema León - powiedziałem.
- A ty wyglądasz jak dres! - krzyknęłam.
- Oj ja tylko stwierdzam fakty- powiedział Maxi. Wzięłam z komody wazon z kwiatami. Wyjęłam z niego trzy różowe róże i wylałam wodę z wazonu na Maxiego.
- Camila! - krzyknął Maxi.
- Powodzenia w dotarciu na imprezę! Ja biorę nasz samochód i zabieram Caxi do rodziców, a później jadę prosto do studia. Będziesz musiał jechać… tramwajem - zaśmiałam się złośliwie i wybiegłam z domu.
Maxi
- Baby - przewróciłem oczami i musiałem iść się przebrać. Ja i Camila jesteśmy bardzo infantylni, tak coś ostatnio zauważyłem. Mam nadzieję, że na imprezie będzie Francesca. Muszę z nią pogadać o tej sytuacji z Violettą.
Ludmiła
Weszłam do domu Leona i Violi dać im zaproszenia. Zobaczyłam, że oni się kłócą, a obok nich stoją Cami i Andres i też się kłócą. Zaproszenia zostawiłam na stoliku obok kanapy i wyszłam, bo nie chciałam się mieszać w te ich dziwne kłótnie.
Następnego dnia - impreza w Studio 21, godzina 19.00
Wszyscy poszli na imprezę dla nauczycieli w Studio 21. Nie przyszła tylko Viola. León powiedział, że nie chciała iść a on nie miał ochoty jej zmuszać, bo znowu by się pokłócili. Na początku nie chciałam iść, ale Braco mnie namówił. Juan - nasz synek został z moimi rodzicami. Bardzo go pokochali.
Francesca
- Nie ma z tobą Violi? - spytałam.
- Nie. Została w domu, a ja nie chciałem jej zmuszać, bo znowu byśmy się pokłócili. - León posmutniał.
- Jak to "znowu"?
- Dzisiaj, jak wyszłaś... Resztę pewnie się domyślasz. - jego głos zadrżał jakby zaraz miał się popłakać. Podsunęłam mu "pod nos" kieliszek.
- Napij się. Trzeba rozładować te emocje. Spięty jesteś jakby oglądał jakąś telenowele i nie wiedział co w kolejnym odcinku - klepnęłam go w ramię i się uśmiechnęłam.
- Nie... Viola mnie zabije.
- Jak tak na ciebie patrzę, to sądzę, że już to zrobiła. Jeden mały kieliszek nie zaszkodzi. Violetta to zrozumie.
León napił się, po czym poszedł gdzieś do schowka. Widać było, że popłynął.
Leon
Po chwili byłem już kompletnie pijany. Tak jak mówiłem. Viola mnie zabije... Ehh... Fran gdzieś na chwilę poszła. Chciałem gdzieś sobie usiąść, bo strasznie kręciło mi się w głowie.
Tomas
Zdziwiło mnie, że León przyszedł bez Violetty, ale to już nie moja bajka. Violetta to zwykła, zdradliwa, pusta panienka z dobrego domu, która myśli, że jak jej ojciec ma kasę, to może wszystkimi miotać. Ja już mam ją gdzieś. Teraz liczy się tylko Ludmiła. Widzę ją. Idę do niej zagadać. Chwila moment… czy ona rozmawia z Braco?! Aż tak wiele mnie ominęło? Ona rozmawia z kimś takim jak on? Zacząłem iść w jej stronę, a wtedy… Ludmiła i Braco się pocałowali. Od razu poszedłem się nachlać. Napiłem się chyba tak, że miałem 2 promile. Poszedłem do schowka na miotły. Zacząłem się przewracać. Uderzyłem się o szafę, która po chwili na mnie runęła razem ze wszystkim. Leżałem na podłodze w bezruchu. Wtedy do schowka wszedł León.
- Siema León - powiedziałem.
- Siema Tomas - odparł León i usiadł koło mnie.
- Ale jutro będziemy mieli kaca - powiedziałem.
- Wolę nawet o tym nie myśleć - powiedział León.
- Lubisz kwiatki? - nie wiedziałem, co mówię.
- No, fajne są, kolorowe…
- A lubisz pieski?
- Też… - León się przewrócił i po chwili potykając się wyszedł ze schowka na szczotki.
Napisałem piękną piosenkę o miłości. Kocham pisać teksty. Chciałem się nią wszystkim pochwalić. No, nie wszystkim, ale pod ręką byli Cami, Maxi, Ludmi i Brakko.
- Napisałem piosenkę o miłości - powiedziałem.
- Jaki ma tytuł? - spytała Cami.
- „Piesy małe dwa” - powiedziałem.
- Ahha… czy ty wiesz co to słownik? Piesy?! - spytała Ludmiła.
- Słoik? - spytałem. Patrzyli na mnie jak na debila.
- Zaśpiewać wam moje dzieło? - spytałem.
- Nie, nie, nie trzeba - powiedział Braco.
- Oj, nie musisz nalegać, Brako - powiedziałem i zacząłem śpiewać. Nie jestem pewny, ale chyba pękł jakiś kieliszek.
- Andres, jesteś nachlany - powiedziała Cami.
- Wcale nie - odparłem.
- Co piłeś?- spytał Brako.
- Sok wiśniowy, był w tym kieliszku, o tu - powiedziałem, wskazując na złoto-srebrny kieliszek.
- To było wino malinowe. Idiota. Nie dość, że nie odróżnia wina od soku, to nie odróżnia maliny od wiśni - powiedziała Ludmiła.
Puścili wolny kawałek. Podeszłam do Leóna.
- Zatańczymy? - spytałam.
- Pewnie - odparł León. Tańczyliśmy w objęciach. Po chwili spojrzałam Leónowi głęboko w oczy. Pocałowaliśmy się.
No nie mogę uwierzyć! León pocałował tą flądrę Francescę! Wszystko to nagrałam i obiecuję, że pokażę Violetcie. Ledwie Maxi i Brako zauważyli, co zrobili León i Fran, a już wynieśli Leóna ze studio i zanieśli do domu. Poszłam za nimi.
León był na maksa nachlany. Przed studio zaczął śpiewać jakąś piosenkę.
- Płoniee, ogniisko w leeesie… - śpiewał León.
- Uspokój się, bo pomyślą, że jesteś jakiś stuknięty - powiedziałem.
- A ty może pomożesz, a nie stoisz w miejscu?! - spytałem Brako.
- Nie teraz, kręcę, jak León śpiewa po pijaku, wstawimy to później na facebooka.
- Ok! - powiedziałem. Puściłem Leóna, a on przewrócił się na ziemię.
- Kurde - powiedziałem i razem z Brako znowu podniosłem Leóna. Zanieśliśmy go do domu.
Nie zabijajcie mnie. Wszystko naprawię w kolejnym. Obiecuję. Dziękuję Belli21274 za pomoc. ;D Jutro postaram się napisać kolejny.
- Ale jutro będziemy mieli kaca - powiedziałem.
- Wolę nawet o tym nie myśleć - powiedział León.
- Lubisz kwiatki? - nie wiedziałem, co mówię.
- No, fajne są, kolorowe…
- A lubisz pieski?
- Też… - León się przewrócił i po chwili potykając się wyszedł ze schowka na szczotki.
Andres
Napisałem piękną piosenkę o miłości. Kocham pisać teksty. Chciałem się nią wszystkim pochwalić. No, nie wszystkim, ale pod ręką byli Cami, Maxi, Ludmi i Brakko.
- Napisałem piosenkę o miłości - powiedziałem.
- Jaki ma tytuł? - spytała Cami.
- „Piesy małe dwa” - powiedziałem.
- Ahha… czy ty wiesz co to słownik? Piesy?! - spytała Ludmiła.
- Słoik? - spytałem. Patrzyli na mnie jak na debila.
- Zaśpiewać wam moje dzieło? - spytałem.
- Nie, nie, nie trzeba - powiedział Braco.
- Oj, nie musisz nalegać, Brako - powiedziałem i zacząłem śpiewać. Nie jestem pewny, ale chyba pękł jakiś kieliszek.
- Andres, jesteś nachlany - powiedziała Cami.
- Wcale nie - odparłem.
- Co piłeś?- spytał Brako.
- Sok wiśniowy, był w tym kieliszku, o tu - powiedziałem, wskazując na złoto-srebrny kieliszek.
- To było wino malinowe. Idiota. Nie dość, że nie odróżnia wina od soku, to nie odróżnia maliny od wiśni - powiedziała Ludmiła.
Francesca
Puścili wolny kawałek. Podeszłam do Leóna.
- Zatańczymy? - spytałam.
- Pewnie - odparł León. Tańczyliśmy w objęciach. Po chwili spojrzałam Leónowi głęboko w oczy. Pocałowaliśmy się.
Ludmiła
No nie mogę uwierzyć! León pocałował tą flądrę Francescę! Wszystko to nagrałam i obiecuję, że pokażę Violetcie. Ledwie Maxi i Brako zauważyli, co zrobili León i Fran, a już wynieśli Leóna ze studio i zanieśli do domu. Poszłam za nimi.
Maxi
León był na maksa nachlany. Przed studio zaczął śpiewać jakąś piosenkę.
- Płoniee, ogniisko w leeesie… - śpiewał León.
- Uspokój się, bo pomyślą, że jesteś jakiś stuknięty - powiedziałem.
- A ty może pomożesz, a nie stoisz w miejscu?! - spytałem Brako.
- Nie teraz, kręcę, jak León śpiewa po pijaku, wstawimy to później na facebooka.
- Ok! - powiedziałem. Puściłem Leóna, a on przewrócił się na ziemię.
- Kurde - powiedziałem i razem z Brako znowu podniosłem Leóna. Zanieśliśmy go do domu.
Nie zabijajcie mnie. Wszystko naprawię w kolejnym. Obiecuję. Dziękuję Belli21274 za pomoc. ;D Jutro postaram się napisać kolejny.
Czemu robisz z Fran taką... Ludmiłę? :( To takie smutne! Ale uwielbiam to opowiadanie! Ludmiła i Bracooo - słodkie ;*
OdpowiedzUsuńAndres to idiota ^^
Miłego wieczoru!
Troche podobne jak w tym śnie Violetty.
OdpowiedzUsuńja chce dzis prosze chociaz do resci violki. nie lubie frsn zle postapila z cami
OdpowiedzUsuńNIENAWIDZĘ CIE!! Dosłownie.. Jak mogłaś ;(
OdpowiedzUsuńZabiję cię przez Gadu. ;D
Czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńweź pogódź już Violke i Fran ; ) rodział boski : D
OdpowiedzUsuńNoooooooo nie! ._. Jak mogłaś? Taki pocałunek? x-o To wstrętne! :CC Błagam...! :CC
OdpowiedzUsuńRozdział okey... Ale pocałunek to już przestępstwo! ;CCC x-o
Uuuu *^* To było świetne :P Jak mogłaś ten pocałunek! Grh! Nienawidzę Franesci! Zrób ją chujową jędzą, bo się za chwilę popłaczę! Ale żeby Leon nie był już nachlany i, żeby był z Violettą! Błagam! <3 Leonettan 4ever!
OdpowiedzUsuńPijany Leon i Tomas sa the best normalnie xD
OdpowiedzUsuń- Lubisz kwiaty?
- no... Sa takie kolorowe
Czy jakos tak XD umieram ze smiechu normalnie :D
Świetne! Francesca to prawdziwa flądra! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńTe rozmowy na imprezie są the best, ale jak Fran mogła go pocałować?!? Czekam na next i mam nadzieję, że Viola i Fran się pogodzą.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Fajne piszesz teksty. :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział;-)
OdpowiedzUsuńAle masz to jakoś odkręcić.
Dlaczego robisz z Franceski Ludmiłę?
No, ale dobra. Mam nadzieję, ze ci się uda odkręcić to wszystko;-)
Czekam na next;-D
Jula K.;-D
No napewno .....!!! jak moglas :\ zabije cie ! rozdzial MeGa ;p czekam na next
OdpowiedzUsuńzabiję cię za ten pocałunek!!!
OdpowiedzUsuńale tego nie zrobię bo chce wiedziec co będzię w nastepnym.
Ta poje**** franceska, zabiję ją!!!!!!!!!!!
Zuzu
Szkoda, że jest zła Fran .. NO I NAJBARDZIEJ SZKODA, ŻE POCAŁOWALI SIĘ Z LEOŚKIEM.
OdpowiedzUsuńWrr ...
Huehah. Już widzę, jak Leoś śpiewa Płonie Ognisko W Lesie. XD
No i Andres .. :D
Ciao,
Velvet .xx
Rozdział super, ale.. jak mogłaś?! xd
OdpowiedzUsuńTen pocałunek nie powinien mieć miejsca!
Fran jest wredna! Wykorzystała to, że Leon się nachlał..
Ale ta rozmowa o kwiatkach i śpiew Leona - boskie hahah ;D
Proszę niech Fran odpuści i przeprosi Viole ale gdzieś wyjedzie i się odczepi..
Tylko nie rozbijaj mi tu Leonetty !! xd
rozdział super, ale jak mogłaś dopuścić do tego pocałunku?! yhh, mam nadzieję, że jakoś to odkręcisz. :) no i zapraszam do mnie http://vilu-y-leon.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńPS płonieee ognisko w leeesieee ! xd
Wrrr.. Dobiłaś mnie xD
OdpowiedzUsuńJak mogłaś dopuścić do tego pocałunku !
Radzę ci zrobić z tego jakiś kolejny sen Violetty, bo jak nie, to wiesz co się czeka xD
Boshe, już słyszę wykon Leona kultowej piosenki "Płonie Ognisko w Lesie" :P
+ mam nadzieję, że będziesz więcej pisała o przygodach Leona i Tomas z serii "Nachlany jestem" ;P
Rozdział zaje. Czekam na next ;)
Zgadzam się ;D Ja też mam nadzieję na więcej akcji chłopaków z serii "Nachlany jestem" ;d
Usuńboskie zaraszam http://violettomaniaczka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńa kiedy nowy?
UsuńSzkoda, że Fran jest teraz tą złą :/ Ogólnie Ludmiła i Braco - niespodziewałam się, ale jest spox. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńpłoniee ogniisko w leeesie!!!Szkoda,że tak nie było naprawdę miałabym coś na facebooka! No dobra i tak zastąpił mnie Brako:-)
OdpowiedzUsuńPs.A lubicie kwiatki?=)
Taaak, są takie kolorooowe ;D
UsuńMsasz raccje a piieski lubszz?
UsuńFajne są ...kolorowe hehehehe
Usuńnoo właaśnie jaa luubie tee różoowee.:-)
UsuńPijany Leoś masakra ;p rozdział boski czekam na next :)
OdpowiedzUsuńtylko czekam na next:)
OdpowiedzUsuńFran...Oj nie ładnie!! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział BOSKI!!
Najlepsze to :
Lubisz kwiatki?
No, fajne są, kolorowe
Genialny rozdział a Andres najlepszy xD
OdpowiedzUsuńno ja mam nadzieję, bo inaczej....
OdpowiedzUsuńjakoś przestałam lubić Francesce, jest okrutna jako mogła to zrobić Leonetcie???
Niech będzie tak, że wszyscy się dowiedzą, że Francesca pocałowała Leona aby zemścić się na Violettcie.
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie nie mogę przestać się śmiać!
OdpowiedzUsuń- Lubisz kwiatki?
- No, fajne są, kolorowe...
Albo:
- Płoniee ogniisko w leeesie...
XD
hahhahahahha cały czas się śmieję:
OdpowiedzUsuń- Lubisz kwiatki ?
- No,fajne są, kolorowe
bosz leże i nie wstaje jak Francesca mogła to zrobić Leonettcie ; o
kiedy next ?
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńLiczę na następne z serii ,,Nachlany jestem" :D
I rozwaliły mnie te kwiatki oraz przebój Leona ,,Płonie ognisko w lesie" hehe
Ja cię nie zabiję tylko uduszę gołymi rękoma :D Rozdział świetny. Leon i Tomas mnie rozwalili :D Ale szkoda, że z Fran. zrobiłaś taką postać... czekam na next.
OdpowiedzUsuńboskie wpadnij pliss http://violettomaniaczka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI jak zawsze jak Andres sie czegoś napiję to sa jaja :)
OdpowiedzUsuńHahahha piesy małe dwa,rozwaliłaś mnie ;) Żal mi Violi... A teraz nienawidzę Francesci !! Rozdział - fantastico < 33 / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńProszę cię abyś wstawiła więcej Jorge brata Leona :) a Tak to super blog Polecam :*
OdpowiedzUsuń