Violetta
Tata wpatrywał się w mamę z jakieś dziesięć minut. Po chwili oparł się o komodę.
- Przypomina mi pani moja zmarłą żonę… - powiedział German.
- German, to ja. Maria - powiedziała mama. Tata dostał ataku kaszlu, tak jak wtedy, kiedy dowiedział się, że ja i León jesteśmy razem.
- German! - mama podbiegła do taty. Miałam tysiące pytań w głowie.
- Nie wierzę - powiedział German. - Jest pani bardzo podobna do Marii, ale ja nadal nie wierzę. Mama po chwili milczenia zaśpiewała jej hit z czasów, kiedy była gwiazdą. Nosi on tytuł "Estrella en el cielo [1]". Mojemu tacie po twarzy zaczęły spływać łzy. Po raz pierwszy w życiu widziałam, jak płacze. I ja się popłakałam. Tata wziął mamę na ręce i ją pocałował. Zdziwiło mnie to trochę, bo przecież on ciągle jest z Angie.
- To naprawdę ty, Mario! Nie wiem, co powiedzieć! Ale jak to możliwe? Przeciez miałaś wypadek - wtedy mama opowiedziała tacie całą tą historię z upozorowaną śmiercią. Na początku był zły, że się nie odzywała tyle lat, ale kiedy powiedziała, ile kosztowało ją zostawienie nas, zrozumiał ją. Siedzieliśmy na sofie i oglądaliśmy zdjęcia. Później tata grał na fortepianie, a ja nauczyłam mamę śpiewać „Veo veo” i śpiewałyśmy na role. Tata i mama w końcu poszli do domu. Ciekawe, jak Angie zareaguje na to, że mama żyje!… I jak mama zareaguje na to, że ojciec jest teraz mężem Angie i ojcem jej bliźniąt. Ta sprawa nie dawała mi spokoju. Kilka godzin po ich wyjściu zadzwoniłam do taty.
- Halo? - spytał tata.
- Tato. Muszę cię o coś spytać. Co teraz z Angie? - spytałam.
- To nie jest rozmowa na telefon.
- Mów!
- No dobrze… rozwiedliśmy się, kiedy byłaś w Paryżu. Okazało się, że Angie zdradzała mnie z Pablo, i że Carlos oraz Lucy są jego dziećmi, a nie moimi - nie wiem czemu, ale ulżyło mi, kiedy to powiedział. Kocham Angie, ale od kiedy okazało się, że mama żyje, to wszystko się zmieniło. Mimo, że od naszego spotkania minęło zaledwie kilka godzin.
- To wszystko jak w jakimś filmie - powiedziałam.
- Co nie? Violu, będę kończył. Mamy z mamą wiele do nadrobienia, wiele tematów. Jeszcze jedna sprawa. Mama zastanawia się, czy mogłaby uczyć w studio razem z tobą śpiewu. Macie miejsca?
- Spadła mi z nieba! Właśnie szukamy kogoś kto by mógł uczyć śpiewu razem ze mną, a mama jest do tego idealną osobą.
- Dobrze. Trzymaj się słonko, ja i mama bardzo cię kochamy.
- Ja was też! - rozłączyłam się. Cieszyłam się jak dziecko. Zaczęłam biegać i skakać po całym domu, śpiewając „En mi Mundo”. Po chwili potknęłam się i upadłam. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Podniosłam się z podłogi i zobaczyłam Ludmiłę.- Hej, kochana - powiedziała.
- Hej…- Chodź, obejrzymy jakiś film - powiedziałam, włączając pilotem telewizor.
Przyniosłam z kuchni popcorn ziołowy. Film był beznadziejny, jakiś tandetny romans. Ludmiła po chwili usiadła do fortepianu. Nadal było na nim widać napis "Te quiero". Przewróciłam oczami. Po chwili Ludmiła zaczęła grać piękną melodię.
- Ludmi, nie wiedziałam, że grasz na pianinie - powiedziałam.
- A, wiesz... preferuję gitarę, ale kiedy mam okazję pograć na pianinie, to sobie nie odmawiam - uśmiechnęła się Ludmiła.
Zaczęła śpiewać zupełnie nieznaną mi piosenkę. Kiedy skończyła, z uśmiechem zaczęłam bić jej brawo.- Genialna piosenka. Wartościowe przesłanie. To twój tekst? - powiedziałam.
- No…. Tak.. ale nie mów nikomu, że sama piszę teksty - zmieszała się Ludmiła.
- Czemu? To bardzo piękne przelewać uczucia do swojej muzyki.
- No… tak, masz rację.
- Jaki ma tytuł ta piosenka?
- "Yo soy como tú [2]" - odpowiedziała Ludmi.
- Ślicznie - uśmiechnęłam się. - Chodź, może grają coś w telewizji. Coś ciekawszego.
- Ok - powiedziała Ludmiła i zamknęła fortepian. Po chwili oglądania obie zasnęłyśmy. Dam sobie obciąć rękę, że idiotycznie to wyglądało.
- Hej…- Chodź, obejrzymy jakiś film - powiedziałam, włączając pilotem telewizor.
Przyniosłam z kuchni popcorn ziołowy. Film był beznadziejny, jakiś tandetny romans. Ludmiła po chwili usiadła do fortepianu. Nadal było na nim widać napis "Te quiero". Przewróciłam oczami. Po chwili Ludmiła zaczęła grać piękną melodię.
- Ludmi, nie wiedziałam, że grasz na pianinie - powiedziałam.
- A, wiesz... preferuję gitarę, ale kiedy mam okazję pograć na pianinie, to sobie nie odmawiam - uśmiechnęła się Ludmiła.
Zaczęła śpiewać zupełnie nieznaną mi piosenkę. Kiedy skończyła, z uśmiechem zaczęłam bić jej brawo.- Genialna piosenka. Wartościowe przesłanie. To twój tekst? - powiedziałam.
- No…. Tak.. ale nie mów nikomu, że sama piszę teksty - zmieszała się Ludmiła.
- Czemu? To bardzo piękne przelewać uczucia do swojej muzyki.
- No… tak, masz rację.
- Jaki ma tytuł ta piosenka?
- "Yo soy como tú [2]" - odpowiedziała Ludmi.
- Ślicznie - uśmiechnęłam się. - Chodź, może grają coś w telewizji. Coś ciekawszego.
- Ok - powiedziała Ludmiła i zamknęła fortepian. Po chwili oglądania obie zasnęłyśmy. Dam sobie obciąć rękę, że idiotycznie to wyglądało.
Następnego dnia
Ludmiła
Obudziłam się przytulona do Violetty. Na pewno wyglądałyśmy przekomicznie. Szybko się od niej oderwałam i spojrzałam na telefon.
- Co? 12.30?! - powiedziałam samo do siebie.
- Viola, obudź się - potrząsnęłam nią lekko.
- Co? Która godzina? - spytała.
- 12.30. A teraz wstawaj, jemy śniadanie! A tak propo śniadania to nie uważasz, że Lena jest głodna?
- Kurde, Lenka! Kompletnie o niej zapomniałam - Viola klepnęła się w głowę i pobiegła na górę.
Jeszcze się dobrze nie wybudziła i gdy biegła po schodach, to wyglądała jak pijana. Poszłam do kuchni i zrobiłam nam kawę. Gdy Viola zeszła na dół z Lenką na rękach. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Otworzę - powiedziała Viola i podeszła do drzwi. Po chwili do salonu wszedł Braco.
Braco
Rodziców Violi chyba nie było, a ona trzymała na rękach swoją siostrę. Te oczy... Gdzieś je już widziałem... Tylko gdzie?
Na półkach było pełno zdjęć jej z... Leonem? Dlaczego akurat z nim? Wszedłem w głąb domu. Na kanapie leżał laptop. Na obudowie miał naklejkę z napisem "Verdas" w sercu. Leon ma tak na nazwisko. O co tu chodzi?
Muszę się tego dowiedzieć.
- Violetta - powiedziałem z uśmiechem.
- Hej, Braco - Violetta cmoknęła mnie w policzek. Poczułem się bosko. Poszliśmy do kuchni. Viola nalała mi wody do szklanki.
- Piękną masz siostrzyczkę - powiedziałem po chwili milczenia.
- Siostrzyczkę? - zaśmiałam się.
- No… tak. To Lucy, prawda? Córka Angie i twojego taty - powiedziałem, biorąc łyka wody.
- Braco, ty to potrafisz człowieka powalić na kolana. Zaktualizuj informacje.
- Ale jak to? - spytałem.
- Braco - położyłam mu rękę na ramieniu. - Tata i Angie nie są razem. Tata jest teraz z moją mamą. Okazało się, że jej śmierć została upozorowana, i że mama żyje. Po drugie, Lucy i Carlos są dziećmi Pabla, bo Angie zdradzała z nim tatę, a po trzecie, to Lena. Moja córka.
- Córka?! - spytałem. Wyplułem wodę na blat.
- Tak… moja i Leóna, a co myślałeś? - spytała ze zdziwieniem. Posmutniałem. - Ja już chyba wiem, o co chodzi Braco. Bardzo cię lubię, jesteś spoko facetem, a od kiedy stałeś się taki rozmowny i towarzyski, to cud chłopak, ale ja już mam Leóna i to jego kocham. Ale ty jesteś moim przyjacielem - powiedziałam z uśmiechem.
Rozchmurzyłem się. Ja nie jestem taki jak Tomas, żeby rozwalać komuś związek. Skoro ona ma Leóna, i naprawdę to kocha, to ok. Nie wnikam, najważniejsze, że jest szczęśliwa. Chociaż uważam, że zasługuje na kogoś lepszego, niż León, to liczy się tylko szczęście Violi.
- Braco, słuchaj, czy ty w ogóle śpiewasz? - spytała po chwili Violetta.
- No wiesz, nie… znaczy się, raz śpiewałem, bo zdawałem do studia. Ponoć śpiewam fajnie, ale no… nie wiem… - po tych słowach otworzył fortepian i przejechał delikatnie ręką po klawiszach. Po chwili zaczął grać i śpiewać. To już kolejna osoba, która gra na tym fortepianie. Coś ma powodzenie. Nadal widać na nim napis "Te quiero". Trzeba to w końcu zmyć. Braco śpiewał fenomenalnie. Później dołączyła do nas Ludmiła, bo dotychczas malowała się w toalecie. Mieliśmy okazję się dobrze poznać. Dowiedziałam się, że Braco pochodzi z Ukrainy, ale ma rosyjskie korzenie. Siedzieliśmy na sofie i oglądaliśmy zdjęcia ze studia w moim albumie.
- Ja będę się zbierał - powiedział Braco.
- To na razie - Ludmiła pocałowała mnie w policzek. Poczułem się niesamowicie. Czy tylko mi się wydaje, czy pomiędzy nami coś zaiskrzyło? Wyszedłem od Violetty.
Czy tylko mnie się wydaje, czy pomiędzy mną a Braco coś zaiskrzyło?
- Braco, ty to potrafisz człowieka powalić na kolana. Zaktualizuj informacje.
- Ale jak to? - spytałem.
- Braco - położyłam mu rękę na ramieniu. - Tata i Angie nie są razem. Tata jest teraz z moją mamą. Okazało się, że jej śmierć została upozorowana, i że mama żyje. Po drugie, Lucy i Carlos są dziećmi Pabla, bo Angie zdradzała z nim tatę, a po trzecie, to Lena. Moja córka.
- Córka?! - spytałem. Wyplułem wodę na blat.
- Tak… moja i Leóna, a co myślałeś? - spytała ze zdziwieniem. Posmutniałem. - Ja już chyba wiem, o co chodzi Braco. Bardzo cię lubię, jesteś spoko facetem, a od kiedy stałeś się taki rozmowny i towarzyski, to cud chłopak, ale ja już mam Leóna i to jego kocham. Ale ty jesteś moim przyjacielem - powiedziałam z uśmiechem.
Rozchmurzyłem się. Ja nie jestem taki jak Tomas, żeby rozwalać komuś związek. Skoro ona ma Leóna, i naprawdę to kocha, to ok. Nie wnikam, najważniejsze, że jest szczęśliwa. Chociaż uważam, że zasługuje na kogoś lepszego, niż León, to liczy się tylko szczęście Violi.
- Braco, słuchaj, czy ty w ogóle śpiewasz? - spytała po chwili Violetta.
Violetta
- No wiesz, nie… znaczy się, raz śpiewałem, bo zdawałem do studia. Ponoć śpiewam fajnie, ale no… nie wiem… - po tych słowach otworzył fortepian i przejechał delikatnie ręką po klawiszach. Po chwili zaczął grać i śpiewać. To już kolejna osoba, która gra na tym fortepianie. Coś ma powodzenie. Nadal widać na nim napis "Te quiero". Trzeba to w końcu zmyć. Braco śpiewał fenomenalnie. Później dołączyła do nas Ludmiła, bo dotychczas malowała się w toalecie. Mieliśmy okazję się dobrze poznać. Dowiedziałam się, że Braco pochodzi z Ukrainy, ale ma rosyjskie korzenie. Siedzieliśmy na sofie i oglądaliśmy zdjęcia ze studia w moim albumie.
- Ja będę się zbierał - powiedział Braco.
Braco
- To na razie - Ludmiła pocałowała mnie w policzek. Poczułem się niesamowicie. Czy tylko mi się wydaje, czy pomiędzy nami coś zaiskrzyło? Wyszedłem od Violetty.
Ludmiła
Czy tylko mnie się wydaje, czy pomiędzy mną a Braco coś zaiskrzyło?
- Czy tylko mnie się wydaje, czy pomiędzy tobą a Braco coś zaiskrzyło? - spytała Violetta z uśmiechem. Ona mi chyba w myślach czyta... I co ja mam jej odpowiedzieć? Uśmiechnęłam się dość krzywo. Nie mogłam się uśmiechnąć inaczej. Pogadałyśmy z Violettą i poszłam do domu. Cały czas myślałam o Braco. W końcu zadzwoniłam do niego i poprosiłam go o spotkanie. Spotkaliśmy się w umówionym miejscu w parku.
- Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć - powiedzieliśmy jednocześnie, ledwo tylko na siebie wpadliśmy.
- No to ty mów najpierw - znowu powiedzieliśmy jednocześnie.
- Nie, ty najpierw - znowu jednocześnie. Chwila milczenia.
- Kocham cię! - powiedzieliśmy w tym samym czasie. Pocałowaliśmy się.
[1] - „Gwiazda na niebie”
[2] - „Jestem taka jak ty”
Przepraszam, że wczoraj nie było. Uczyłam się. Dzisiaj też by nie było gdyby nie Bella21274. Ratujesz mi tyłek. ;D Dziękuję bardzo. ;D Jutro chyba będzie, ale nie obiecuję. Zobaczę jak z weną. W kolejnych rozdziałach będzię się dość dużo działo. ;D No to na dziś żegnam moje Leonatorki.
Z dedykiem dla moich wariatek: Horanowej, Klazzy i Belli21274 ;D
- Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć - powiedzieliśmy jednocześnie, ledwo tylko na siebie wpadliśmy.
- No to ty mów najpierw - znowu powiedzieliśmy jednocześnie.
- Nie, ty najpierw - znowu jednocześnie. Chwila milczenia.
- Kocham cię! - powiedzieliśmy w tym samym czasie. Pocałowaliśmy się.
[1] - „Gwiazda na niebie”
[2] - „Jestem taka jak ty”
Przepraszam, że wczoraj nie było. Uczyłam się. Dzisiaj też by nie było gdyby nie Bella21274. Ratujesz mi tyłek. ;D Dziękuję bardzo. ;D Jutro chyba będzie, ale nie obiecuję. Zobaczę jak z weną. W kolejnych rozdziałach będzię się dość dużo działo. ;D No to na dziś żegnam moje Leonatorki.
Z dedykiem dla moich wariatek: Horanowej, Klazzy i Belli21274 ;D
Heh, nmzc ;* I dzięki ze deda ;D
OdpowiedzUsuńBella21274
Świetny rozdział :) Fajnie, że Braco i Ludmi są razem ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów, dodaj coś jak najszybciej :*
kiedy u ciebie będzie kolejny rozdział, bo jakoś strasznie długo nie piszesz...? :(
Usuńsuper rozdział czekam na next :)
OdpowiedzUsuńzajefajny czekam na następne rozdziały. ciekawe co teraz będzie siędziać. to mnie zastanawia. ok już się nie rozpisuję
OdpowiedzUsuńZuzu
Świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńJak zwykle mi się podoba ;3
Super rozdział tylko niech Leon już wróci
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział,ale niech Leon już wróci ;-)
OdpowiedzUsuńBoski jak zawsze! Niech Leon wróci. Mógłabyś dodać wiecej Jorge?
OdpowiedzUsuńCudny rozdział. ;D ;-))) Zapraszam na http://violettaaaa-opowiadanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ja też czekam na powrót Leona :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ale chyba mój pomysł tez się trochę przydał?
OdpowiedzUsuńFajowe ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na nastepny ;) Fajnie,że pomiędzy Ludmi a Braco cos jest ciesze się ;*
OdpowiedzUsuńMeeGaa Rozdział ^.^
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy Leon powróci ;>
Jak będziesz się nudziła możesz zajrzeć do mnie na:
http://story-leonetta.blogspot.com/
Również liczę na komentarz od Ciebie :**
Pozdrawiam TheVilu♥
Super!
OdpowiedzUsuńBraco i Ludmiła ładnie razem wyglądają :) Obydwoje blond włosy, rysy trochę słowiańskie (choć Ludmiła nie jest z krajów słowiańskich)
błagam jutro daj boja poświęca nawet 5 minut bu to przeczytać a w poniedziałek ma test kompetencji
OdpowiedzUsuńbłagam daj jutro(z płaczem)
Huhah !! :D
OdpowiedzUsuńLudmiła i Braco.. Huehueh ;D Słodkooooo *.*
Niech już Leoś wraca..! Pusto tu bez niego ;cc
Przepraszam, że tak późno daję komentarz. Ale na biwaku byłam. FUUU ! Wiesz ty w ogóle ile tam było robali ? Nie ? DUŻO !
Fajnie zapełniłaś historię z Angie. :)
Ciao,
Velvet .xx
Bramiła <3 Mrauuu! :D
OdpowiedzUsuńJejku, powiedz, że to z Marią to sen! A i w ogóle... ANGIE ZDRADZAŁA GERMANA?! WOW! Jejuniu, ile się wydarzyło x.x
Kochana, lecę czytać kolejny!
http://violetta-story.blogspot.com -zapraszam! Ostatnio nie wpadasz... Obraziłaś się? ;/
Ja też mam nadzieję, że to tylko sen. Z tą zdradą to już lekka przesada :/ A poza tym, przecież te ok. 15 lat temu, musiał się chyba odbyć pogrzeb Marii, prawda? o_O
UsuńHhahahahah Bramiła ;)
UsuńSuuper rozdział .Dobrze,że Braco nie jest jak Tomas a Ludmiła się zmieniła i nie jest jak..Ludmiła? / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń