Następnego dnia rano
Gdy się obudziłem, Viola krzątała się po kuchni. Wstałem i poszedłem do łazienki. Po chwili z niej wyszedłem i spytałem Violę:
-Pamiętasz coś może?
-Ze wczoraj tak, ale reszta... Jak za mgłą. Niby pamiętam, ale jednak nic. - odpowiedziała szybko i ze zdenerwowaniem. - Wiesz jakie to głupie i dziwne uczucie? Ja...
Przerwał jej dźwięk mojego telefonu.
- Ee… Niedobrze... - podrapałem się po głowie - Violu .. to twój ojciec dzwoni. - po chwili zastanowienia odebrałem.
- Halo? - odebrałem.
- León, czy mógłbyś podać do telefonu Violettę?
- Nie! - nie wiedziałem co powiedzieć…
-Jak to?! Dlaczego nie? - pan Castillo trochę się zdenerwował.
-Dlaczego! …Ahh, dlaczego pan pyta… - musiałem szybko coś wymyślić. - Dlatego że ja jestem na siłce... Taa 98, 99 i 100 no na dzisiaj starczy…
-Okej… W takim razie zadzwonię na jej telefon. – rozłączył się.
-Niedobrze, niedobrze – zacząłem gadać do siebie.
Wtem Violi telefon zaczął dzwonić.
- Loen moja komórka dzwoni.
-Jestem León…
- León moja komórka dzwoni - poprawiła się. Jesteśmy ze sobą 3 lata, a ona nie pamięta mojego imienia? Ma amnezje... Ale i tak to powinna wiedzieć… Ciekawe czy pamięta swoje dziecko… Ugh, telefon!
- Halo? - Viola odebrała. Szybko zabrałem jej telefon, i udawałem kobiecy głos… Przynajmniej próbowałem.
- Violetta to ty? - usłyszałem głos w komórce.
- Nie ma mnie teraz, po sygnale "PIP’’ zostaw wiadomość... ee… "PIP’’
- Violu jak będziesz mogła to oddzwoń. - rozłączył się… ZNOWU. Bardziej zdziwiło mnie to że się nabrał…
Viola zaczęła się ze mnie śmiać.
- No co? Całkiem dobrze udaje twój głos. - zaśmiałem się i usiadłem na kanapie. Violetta podeszła do okna i patrzyła na wieże Eiffla.
-León… - ucieszył się gdy to powiedziałam - Patrz tam na dole…
-Hmm? A tak, tam są bryczki. - spojrzał się na mnie - Chcesz się przejechać?
Wzięłam go za rękę i pobiegliśmy do windy. Gdy już byliśmy na dole, podeszliśmy do bryczek.
Było tam ich 4. León zapytał się którą chce wziąć.
-Tą na końcu. - wsiadłam, a obok mnie León. Jeździliśmy sobie po okolicach tak z pół godziny.
Położyłam się mu na ramieniu. Zauważyłam, że się uśmiechnął. Nim się obejrzeliśmy już staliśmy pod hotelem.
Tymczasem w Buenos Aires
Obudziłem się na kanapie, dłoń miałem w bandażu. Nagle koło mnie usiadła Camila.
- Camila, nie wiesz jaki miałem dziwny sen. - zaśmiałem się - śniło mi się że byłaś w ciąży. - Camila miała poważną minę.
- Maxi... - złapała mnie za rękę - To nie był sen… Ja naprawdę jestem w ciąży!
- Kochanie ty...
- Możemy usunąć to dziecko…
- Camila! Czy ty siebie słyszysz?! Nigdy się na to nie zgodzę abyś zabiła to dziecko!
Przytuliła się do mnie.
- Nie jesteś zły?
- Zły? Z jakiej racji? Będę ojcem. - nagle tak jakoś mnie zatkało. Dotarło do mnie że będę ojcem…
- A teraz powiedz mi czemu leżałem na kanapie z zabandażowaną ręką.
- Bo kiedy powiedziałam ci że jestem w ciąży, oblałeś sobie rękę gorącą wodą, a potem zemdlałeś.
- Nie najgorzej to zniosłem - Camila zaśmiała się - Pójdę zrobić kawę.
- Em... Może lepiej jak ja to zrobię - uśmiechnęła się i poszła do kuchni.
Wypuścili mnie z więzienia za dobre sprawowanie. Zdążyłem już się z wszystkimi spotkać. Umówiłem się z Francescą, chociaż wcale nie miała na to spotkanie ochoty. Dowiedziałem się, że Leon i Violetta są w Paryżu. Francesca mówiła też, że Leon do niej dzwonił z wiadomością, że Viola ma amnezję. Punkt dla mnie! Mogę to jakoś wykorzystać.
Jeszcze dziś polecę do Paryża, aby jutro zostać chłopakiem, później mężem Violetty. Ale najpierw muszę skombinować adres hotelu, w którym mieszkają, bo Fran na pewno mi nie poda. Dlatego więc poszedłem do domu Violetty. Wybiłem szybę i wszedłem oknem. Moją uwagę przykuł leżący na sofie w salonie laptop Leona.
Włączyłem go i wszedłem w historię przeglądanych stron w internecie. Same nudy, fortepian, pianino, bla bla bla. Ale znalazło się i coś bardziej interesującego: strona hotelu, w którym pobyt zarezerwowali Violetta i Leon! Bingo. Mam już załatwiony samolot. No to jadę na lotnisko. Bez niczego, bez żadnych bagaży, najważniejsze, żeby rozdzielić Leona i Violettę!
Następnego dnia
Stoję jak debil pod hotelem Leona i Violetty i czekam jak na cud. Kompletnie nie wiem, co mam robić. O… widzę Violettę na recepcji! I to bez Leona! Idealna okazja, żeby raz na zawsze pozbyć się tego Leona. Podszedłem do Violetty.
- Witaj - powiedziałem z uśmiechem.
- Dzień dobry - powiedziała Violetta. Widać było, że mnie nie kojarzy. Kapitalnie!
- Kim pan jest? - zapytała.
- Jaki pan? - zaśmiałem się.
- Kim jesteś? - spytała Violetta i założyła ręce.
- Czemu mnie pytasz, kim jestem? - żeby nie wzbudzać podejrzeń udawałem, że nie wiem, że Viola ma amnezję.
- Mam amnezję. - powiedziała Violetta.
- To kim jesteś? - spytała znowu.
- Twoim mężem.
- Co? Nie okłamuj mnie. Mój mąż to Leon Verdas, mamy córkę Lenę, a ty jesteś zwykłym oszustem!
- Wcale że nie. - wziąłem Violettę za rękę.
- Jak to nie?!
- Powiem ci prawdę. Leon Verdas nie jest twoim mężem. On jest zwykłym kłamcą. Od dawna jest w tobie zakochany. Zeszłej nocy byliśmy na romantycznej kolacji na Wieży Eiffla, a za nimi poszedł Leon. Popchnął cię, upadłaś na głowę i pojechał z tobą do szpitala jakby nigdy nic. A twoja córka nazywa się Toletta. I ja jestem jej ojcem, a nie Leon. To ja, Tomas Heredia jestem twoim mężem i ojcem twojej córki. - powiedziałem.
- Naprawdę? - spytała.
- Tak. - powiedziałem i ją pocałowałem. Widział nas Leon.
- Co ty tu robisz?! - spytał i do mnie podszedł.
- Leon, ty draniu, jak mogłeś?! - krzyknęła Violetta z płaczem i uderzyła go w twarz. Pobiegła do hotelu.
Wiedziałem, że to ta szuja Tomas coś nagadał Violettcie. Z pewnością skądś się dowiedział, że Violetta ma teraz amnezję.
- Co ty zrobiłeś?! Co jej nagadałeś? - spytałem.
- Całą prawdę - powiedział Tomas ze złośliwym uśmiechem.
- Prawdę, to ja jej powiedziałem!
- Ale to nie taka prawda, jaką chciałaby znać Violetta - powiedział Tomas. Jak ten szczur mnie wkurza.
- Jeszcze raz cię tu zobaczę - powiedziałem i poszedłem do hotelu. Wszedłem do pokoju. Violetta siedziała na kanapie zapłakana.
- Czemu płaczesz, skarbie? - usiadłem koło niej i ją objąłem.
- Nie mów do mnie skarbie, zdrajco! - krzyknęła Violetta.
- Nie jestem zdrajcą - powiedziałem.
- Próbowałeś zrobić ze mnie idiotkę! Wmówić mi, że to ty jesteś moim mężem i ojcem Leny. Przepraszam, nie Leny tylko Toletty - powiedziała Violetta. - Zaufałam ci, chociaż kompletnie cię nie pamiętałam, a ty mnie tak oszukałeś... Nie mogę w to uwierzyć... - płakała.
Pocałowałem ją z nadzieją, że wszystko sobie przypomni.
W tej chwili wszystko mi się przypomniało. Kim był Leon, kim był ten wstrętny szczur Tomas. Przytuliłam Leona. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu.
- Ja już wszystko pamiętam - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- I powiedz co pamiętasz? - spytał Leon.
- Że jestem Violetta, mieszkam w Buenos Aires i że nie widzę świata poza tobą i Leną. No i, że Tomas to skończony kretyn.
- Bardzo dobrze pamiętasz - powiedział Leon i mnie przytulił. Teraz trzeba było zejść do Tomasa i dać mu w pysk. Nie myliłam się. Sterczał pod hotelem jak jakaś fajtłapa, którą zresztą jest.
- I co próbowałeś mi wmówić?! - spytałam policzkując go z całej siły.
- Prawdę - powiedział Tomas.
- Taka prawda jak nie wiem! Nie odzywaj się do mnie! - krzyknęłam. Tomas wziął mnie za rękę, ale szybko ją puściłam.
- Aha i jeszcze jedna rzecz. Jak jeszcze raz mnie pocałujesz, dotkniesz czy cokolwiek, idę do sądu o zakaz zbliżania się do mnie na 500 metrów dla ciebie- powiedziałam i weszłam do hotelu. Leon siedział na kanapie i oglądał tą swoją telenowelę na tablecie. Uśmiechnął się, jak weszłam do pokoju.
- Mam dla ciebie niespodziankę... - powiedział z uśmiechem.
Leon
Gdy się obudziłem, Viola krzątała się po kuchni. Wstałem i poszedłem do łazienki. Po chwili z niej wyszedłem i spytałem Violę:
-Pamiętasz coś może?
-Ze wczoraj tak, ale reszta... Jak za mgłą. Niby pamiętam, ale jednak nic. - odpowiedziała szybko i ze zdenerwowaniem. - Wiesz jakie to głupie i dziwne uczucie? Ja...
Przerwał jej dźwięk mojego telefonu.
- Ee… Niedobrze... - podrapałem się po głowie - Violu .. to twój ojciec dzwoni. - po chwili zastanowienia odebrałem.
- Halo? - odebrałem.
- León, czy mógłbyś podać do telefonu Violettę?
- Nie! - nie wiedziałem co powiedzieć…
-Jak to?! Dlaczego nie? - pan Castillo trochę się zdenerwował.
-Dlaczego! …Ahh, dlaczego pan pyta… - musiałem szybko coś wymyślić. - Dlatego że ja jestem na siłce... Taa 98, 99 i 100 no na dzisiaj starczy…
-Okej… W takim razie zadzwonię na jej telefon. – rozłączył się.
-Niedobrze, niedobrze – zacząłem gadać do siebie.
Wtem Violi telefon zaczął dzwonić.
- Loen moja komórka dzwoni.
-Jestem León…
- León moja komórka dzwoni - poprawiła się. Jesteśmy ze sobą 3 lata, a ona nie pamięta mojego imienia? Ma amnezje... Ale i tak to powinna wiedzieć… Ciekawe czy pamięta swoje dziecko… Ugh, telefon!
- Halo? - Viola odebrała. Szybko zabrałem jej telefon, i udawałem kobiecy głos… Przynajmniej próbowałem.
- Violetta to ty? - usłyszałem głos w komórce.
- Nie ma mnie teraz, po sygnale "PIP’’ zostaw wiadomość... ee… "PIP’’
- Violu jak będziesz mogła to oddzwoń. - rozłączył się… ZNOWU. Bardziej zdziwiło mnie to że się nabrał…
Viola zaczęła się ze mnie śmiać.
- No co? Całkiem dobrze udaje twój głos. - zaśmiałem się i usiadłem na kanapie. Violetta podeszła do okna i patrzyła na wieże Eiffla.
Violetta
-León… - ucieszył się gdy to powiedziałam - Patrz tam na dole…
-Hmm? A tak, tam są bryczki. - spojrzał się na mnie - Chcesz się przejechać?
Wzięłam go za rękę i pobiegliśmy do windy. Gdy już byliśmy na dole, podeszliśmy do bryczek.
Było tam ich 4. León zapytał się którą chce wziąć.
-Tą na końcu. - wsiadłam, a obok mnie León. Jeździliśmy sobie po okolicach tak z pół godziny.
Położyłam się mu na ramieniu. Zauważyłam, że się uśmiechnął. Nim się obejrzeliśmy już staliśmy pod hotelem.
Tymczasem w Buenos Aires
Maxi
Obudziłem się na kanapie, dłoń miałem w bandażu. Nagle koło mnie usiadła Camila.
- Camila, nie wiesz jaki miałem dziwny sen. - zaśmiałem się - śniło mi się że byłaś w ciąży. - Camila miała poważną minę.
- Maxi... - złapała mnie za rękę - To nie był sen… Ja naprawdę jestem w ciąży!
- Kochanie ty...
- Możemy usunąć to dziecko…
- Camila! Czy ty siebie słyszysz?! Nigdy się na to nie zgodzę abyś zabiła to dziecko!
Przytuliła się do mnie.
- Nie jesteś zły?
- Zły? Z jakiej racji? Będę ojcem. - nagle tak jakoś mnie zatkało. Dotarło do mnie że będę ojcem…
- A teraz powiedz mi czemu leżałem na kanapie z zabandażowaną ręką.
- Bo kiedy powiedziałam ci że jestem w ciąży, oblałeś sobie rękę gorącą wodą, a potem zemdlałeś.
- Nie najgorzej to zniosłem - Camila zaśmiała się - Pójdę zrobić kawę.
- Em... Może lepiej jak ja to zrobię - uśmiechnęła się i poszła do kuchni.
Tomas
Wypuścili mnie z więzienia za dobre sprawowanie. Zdążyłem już się z wszystkimi spotkać. Umówiłem się z Francescą, chociaż wcale nie miała na to spotkanie ochoty. Dowiedziałem się, że Leon i Violetta są w Paryżu. Francesca mówiła też, że Leon do niej dzwonił z wiadomością, że Viola ma amnezję. Punkt dla mnie! Mogę to jakoś wykorzystać.
Jeszcze dziś polecę do Paryża, aby jutro zostać chłopakiem, później mężem Violetty. Ale najpierw muszę skombinować adres hotelu, w którym mieszkają, bo Fran na pewno mi nie poda. Dlatego więc poszedłem do domu Violetty. Wybiłem szybę i wszedłem oknem. Moją uwagę przykuł leżący na sofie w salonie laptop Leona.
Włączyłem go i wszedłem w historię przeglądanych stron w internecie. Same nudy, fortepian, pianino, bla bla bla. Ale znalazło się i coś bardziej interesującego: strona hotelu, w którym pobyt zarezerwowali Violetta i Leon! Bingo. Mam już załatwiony samolot. No to jadę na lotnisko. Bez niczego, bez żadnych bagaży, najważniejsze, żeby rozdzielić Leona i Violettę!
Następnego dnia
Stoję jak debil pod hotelem Leona i Violetty i czekam jak na cud. Kompletnie nie wiem, co mam robić. O… widzę Violettę na recepcji! I to bez Leona! Idealna okazja, żeby raz na zawsze pozbyć się tego Leona. Podszedłem do Violetty.
- Witaj - powiedziałem z uśmiechem.
- Dzień dobry - powiedziała Violetta. Widać było, że mnie nie kojarzy. Kapitalnie!
- Kim pan jest? - zapytała.
- Jaki pan? - zaśmiałem się.
- Kim jesteś? - spytała Violetta i założyła ręce.
- Czemu mnie pytasz, kim jestem? - żeby nie wzbudzać podejrzeń udawałem, że nie wiem, że Viola ma amnezję.
- Mam amnezję. - powiedziała Violetta.
- To kim jesteś? - spytała znowu.
- Twoim mężem.
- Co? Nie okłamuj mnie. Mój mąż to Leon Verdas, mamy córkę Lenę, a ty jesteś zwykłym oszustem!
- Wcale że nie. - wziąłem Violettę za rękę.
- Jak to nie?!
- Powiem ci prawdę. Leon Verdas nie jest twoim mężem. On jest zwykłym kłamcą. Od dawna jest w tobie zakochany. Zeszłej nocy byliśmy na romantycznej kolacji na Wieży Eiffla, a za nimi poszedł Leon. Popchnął cię, upadłaś na głowę i pojechał z tobą do szpitala jakby nigdy nic. A twoja córka nazywa się Toletta. I ja jestem jej ojcem, a nie Leon. To ja, Tomas Heredia jestem twoim mężem i ojcem twojej córki. - powiedziałem.
- Naprawdę? - spytała.
- Tak. - powiedziałem i ją pocałowałem. Widział nas Leon.
- Co ty tu robisz?! - spytał i do mnie podszedł.
- Leon, ty draniu, jak mogłeś?! - krzyknęła Violetta z płaczem i uderzyła go w twarz. Pobiegła do hotelu.
Leon
Wiedziałem, że to ta szuja Tomas coś nagadał Violettcie. Z pewnością skądś się dowiedział, że Violetta ma teraz amnezję.
- Co ty zrobiłeś?! Co jej nagadałeś? - spytałem.
- Całą prawdę - powiedział Tomas ze złośliwym uśmiechem.
- Prawdę, to ja jej powiedziałem!
- Ale to nie taka prawda, jaką chciałaby znać Violetta - powiedział Tomas. Jak ten szczur mnie wkurza.
- Jeszcze raz cię tu zobaczę - powiedziałem i poszedłem do hotelu. Wszedłem do pokoju. Violetta siedziała na kanapie zapłakana.
- Czemu płaczesz, skarbie? - usiadłem koło niej i ją objąłem.
- Nie mów do mnie skarbie, zdrajco! - krzyknęła Violetta.
- Nie jestem zdrajcą - powiedziałem.
- Próbowałeś zrobić ze mnie idiotkę! Wmówić mi, że to ty jesteś moim mężem i ojcem Leny. Przepraszam, nie Leny tylko Toletty - powiedziała Violetta. - Zaufałam ci, chociaż kompletnie cię nie pamiętałam, a ty mnie tak oszukałeś... Nie mogę w to uwierzyć... - płakała.
Pocałowałem ją z nadzieją, że wszystko sobie przypomni.
Violetta
W tej chwili wszystko mi się przypomniało. Kim był Leon, kim był ten wstrętny szczur Tomas. Przytuliłam Leona. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu.
- Ja już wszystko pamiętam - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- I powiedz co pamiętasz? - spytał Leon.
- Że jestem Violetta, mieszkam w Buenos Aires i że nie widzę świata poza tobą i Leną. No i, że Tomas to skończony kretyn.
- Bardzo dobrze pamiętasz - powiedział Leon i mnie przytulił. Teraz trzeba było zejść do Tomasa i dać mu w pysk. Nie myliłam się. Sterczał pod hotelem jak jakaś fajtłapa, którą zresztą jest.
- I co próbowałeś mi wmówić?! - spytałam policzkując go z całej siły.
- Prawdę - powiedział Tomas.
- Taka prawda jak nie wiem! Nie odzywaj się do mnie! - krzyknęłam. Tomas wziął mnie za rękę, ale szybko ją puściłam.
- Aha i jeszcze jedna rzecz. Jak jeszcze raz mnie pocałujesz, dotkniesz czy cokolwiek, idę do sądu o zakaz zbliżania się do mnie na 500 metrów dla ciebie- powiedziałam i weszłam do hotelu. Leon siedział na kanapie i oglądał tą swoją telenowelę na tablecie. Uśmiechnął się, jak weszłam do pokoju.
- Mam dla ciebie niespodziankę... - powiedział z uśmiechem.
Viola bardzo dobrze potraktowała Tomasa, należało mu się!! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział super i oczywiście zżera mnie ciekawość, co to za niespodzianka ;P
czekam na next :*
no nareszcie tomasowi się dostało taka pierdoła i łajdak z niego...
OdpowiedzUsuńfajnie, że viola odzyskała pamięć nie mogę się doczekać niespodzianki!!!
Palant i debil z Tomasa a jego plan w prost wybitnie do bani ... Rozdział mega, bosko, super ,że odzyskała pamięć i ciekawe jaka ta niespodzianka juz nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńAle z Tomasa dupek skończony draj i super że Viola sobie wszystko przypomniała. Czekam na next. Interesuje mnie niespodzianka.
OdpowiedzUsuńTomas to jest jednak idiota... xD prędzej czy później i tak w końcu odzyskałaby pamięć i by mu walneła ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne :D Też jestem ciekawa co to za niespodzianka :3 Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na 62 :)
OdpowiedzUsuńTomas, ciamajdo, nie rozpierdziel mi Leonetty !! XD
OdpowiedzUsuńTaaaaak się cieszę, że Violetta sobie wszystko przypomniała ! ;**
Teraz tylko czekam aż Leoś powie CO TO ZA NIESPODZIANKA ?!
Pewnie dla mnie . >.<
Buziak,
Velvet .xx
Boski rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper ;***
OdpowiedzUsuńKiedy będzie next bo się nie mogę doczekać.!!!
Leonetka <3
I Love Leonetta wypier papier Tomas idjoto
OdpowiedzUsuńCzekam na next
P.S. Dla tych którzy nie czekają na next nie da sie nie kochać tego bloga głupole
:-D
Tomas to psychol!
OdpowiedzUsuńAaarrr!!!!!!!!!!!!!! Jestem na niego mega zła ;p
Francesca nie musiała mu mówić, że Viola ma amnezję, nie uczy się na błędach? Ojojoj ;p
Kurczę, jaka znowu niespodzianka?
Super, że Viola odzyskała pamięć ;)
http://violetta-story.blogspot.com -właśnie pisze nowy rozdział :)
Masz taleny kocham wpadnij
OdpowiedzUsuńDzięki za wykorzystanie fragmentu ;**
OdpowiedzUsuńBella21474
Jupii Thomas to kretyn. Nie nawidze go ale mam powud za to ze rani Viole caly czas. Wgl ja go nie nawidze na poczatku myslam jak bendzie udana z nich para ale pojawil sie 10000000000.... Razy lepszy leon. I teraz kroluje leos. Xd
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. A Tomas to kretyn. Zapraszam leonetta-jest-super.blogspot.com
OdpowiedzUsuń"Jak ten szczur mnie wkurza."<--rozwaliło mnie to zdanie :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny czekam na następny :D
Ciekawe co to za niespodzianka ;>
Zapraszam na http://historia-violetty-i-nie-tylko.blogspot.com/
Dziś wchodzę już chyba 6 raz, o ile dobrze liczę i ciągle czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńNiestety nie jesteś robotem :* (żart)
kiedy next
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://violettaaaa-opowiadanie.blogspot.com/ :) Juz jutro pierwszy rozdział :) A rozdział jak zwykle przecudowny, z resztą tak jak zawsze! :) Jestem Twoja fanka Alex..
OdpowiedzUsuńKurcze, Tomas to frajer, kretyn itp.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Vilu odzyskała pamięć.
Ciekawe, jaką niespodziankę przygotował Leoś... :P
PS.: Na moje opowiadanie po tej mojej Zielonej Szkole rozdział dodam w ten weekend ;)
Pozdrowionka
Kiedy następny rozdział???
OdpowiedzUsuńhehe Leon najlepszy: ,, Ta szuja Tomas '' heheheheehehehe aha i dzisiaj ma być następny rozdział
OdpowiedzUsuńKiedy next? nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział a to jest mój blog dodaję codziennie :)
OdpowiedzUsuńhttp://violetta1232.blogspot.com/
Super ! Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://leonettaandcaxi.blogspot.com/ dopiero dzisiaj założyłam :)
Teraz jestem naprawdę przekonana, że to kretyn jakich mało... Rozdział jak zwykle super zapraszam do mnie: http://violettaija.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper przypomniało jej się wszystko ! Kochammm!! < 33 / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń