Następnego dnia rano
Obudziłam się pół godziny temu. Jest 7.15. Ciągle się wiercę na tym łóżku, bo bardzo boli mnie nerka. Chyba, że coś innego, ale to w okolicach nerki. Łzy spływały mi po policzkach.
-Wszystko okey? - spytał Leon.
-Tak, tak. - szybko otarłam łzy.
-To dlaczego płaczesz? - przytulił mnie. - Hmm?
-Wcale nie... - chciałam się wykręcić.
-Viola, mów o co chodzi. - nalegał.
-Nie ważne...
-A właśnie, że ważne. Mów.
Wytłumaczyłam mu wszystko.
-Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś? Długo cię już boli?
-Nie, chwile. A nie powiedziałam, bo pewnie od razu byś mnie do szpitala zawiózł czy coś.
-No i tak zrobię. Chodź.
Pół godziny później
Siedzę na korytarzu przed salą Violi. Trochę długo trwają te badania. Denerwuję się... Po chwili wyszedł lekarz i poprosił mnie do sali. Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę.
-I co? - spytałem z troską.
-Nie wiem. Powiedzieli, że za chwilę przyniosą wyniki.
-A jak się czujesz?
-Jak na razie dobrze.
Po chwili do sali wszedł lekarz z wynikami.
-Nie mam dla państwa najlepszej wiadomości. - gdy to mówił Viola się lekko wystraszyła. - Potrzebuje pani przeszczepu nerki.
Violetta momentalnie zbladła i po chwili zemdlała.
Kilka minut później
Viola się obudziła. Bardzo się bałem o nią.
-Leon... ja się boję. - przytuliła się do mnie i zaczęła płakać. - Ja nie mogę teraz umrzeć.
-Spokojnie. Nie umrzesz. Będzie dobrze. - próbowałem ją uspokoić.
Chwilę później
Już od pięciu minut siedzę przytulona do Leona i płaczę. Ma już całą koszulę mokrą od moich łez. Cudowna rocznica... Po chwili do mojej sali znowu wszedł lekarz.
-Bardzo panią przepraszam, ale popełniliśmy błąd w badaniach. Nie potrzebuje pani przeszczepu nerki, ale...
-Może w ciąży jesteś? - zaśmiał się Leon.
-Zamknij się teraz. - powiedziałam stanowczo.
-Ale? - spytałam z nadzieją i zdenerwowaniem w głosie.
Violetta
-Wszystko okey? - spytał Leon.
-Tak, tak. - szybko otarłam łzy.
-To dlaczego płaczesz? - przytulił mnie. - Hmm?
-Wcale nie... - chciałam się wykręcić.
-Viola, mów o co chodzi. - nalegał.
-Nie ważne...
-A właśnie, że ważne. Mów.
Wytłumaczyłam mu wszystko.
-Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś? Długo cię już boli?
-Nie, chwile. A nie powiedziałam, bo pewnie od razu byś mnie do szpitala zawiózł czy coś.
-No i tak zrobię. Chodź.
Pół godziny później
Leon
Siedzę na korytarzu przed salą Violi. Trochę długo trwają te badania. Denerwuję się... Po chwili wyszedł lekarz i poprosił mnie do sali. Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę.
-I co? - spytałem z troską.
-Nie wiem. Powiedzieli, że za chwilę przyniosą wyniki.
-A jak się czujesz?
-Jak na razie dobrze.
Po chwili do sali wszedł lekarz z wynikami.
-Nie mam dla państwa najlepszej wiadomości. - gdy to mówił Viola się lekko wystraszyła. - Potrzebuje pani przeszczepu nerki.
Violetta momentalnie zbladła i po chwili zemdlała.
Kilka minut później
Viola się obudziła. Bardzo się bałem o nią.
-Leon... ja się boję. - przytuliła się do mnie i zaczęła płakać. - Ja nie mogę teraz umrzeć.
-Spokojnie. Nie umrzesz. Będzie dobrze. - próbowałem ją uspokoić.
Chwilę później
Violetta
Już od pięciu minut siedzę przytulona do Leona i płaczę. Ma już całą koszulę mokrą od moich łez. Cudowna rocznica... Po chwili do mojej sali znowu wszedł lekarz.
-Bardzo panią przepraszam, ale popełniliśmy błąd w badaniach. Nie potrzebuje pani przeszczepu nerki, ale...
-Może w ciąży jesteś? - zaśmiał się Leon.
-Zamknij się teraz. - powiedziałam stanowczo.
-Ale? - spytałam z nadzieją i zdenerwowaniem w głosie.
Super, jak zwykle zresztą.
OdpowiedzUsuńWiesz, co!!!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się poryczę z tym przeszczepem! To byłoby dziwne....
Masakra!
Kolejna ciąża czy cośinnego? Kiedy druga część?? PROSZĘ TERAZZZ!
Dzisiaj!
Ojojoj...
http://violetta-story.blogspot.com - wpadaj do mnie, nowy rozdział! :)
OMG kiedy next?
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam o tym przeszczepie to myślałam,że się poryczę dodaj kolejny jak najszybciej bo nurtuje mnie to "ale" czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńNie, tylko nie kolejna ciąża... XD niedługo przedszkole bd mogli założyć ;D
OdpowiedzUsuńale mnie nastraszyłaś z tym przeszczepem, masakra. Szybko dodawaj następny, już chcę wiedzieć, co kryje się pod tym "ale" :)
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł Ci świetnie. Nawet mi nie mów, że jest nudy albo coś. Tylko co się kryje pod tym "ale"?
OdpowiedzUsuńŚwietnie jak zawsze zapraszam do mnie http://violetta-historia.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńAle...?Pisz pisz co zaraz umrę z ciekawości :D
OdpowiedzUsuńU mnie juz drugi rozdział http://historia-violetty-i-nie-tylko.blogspot.com/ :D
Mogłaś już napisać co jej jest!! Ale rozdział zawsze cudny :) /http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŁał świetny rozdział . Bardzo ciekawie piszesz.
OdpowiedzUsuń