Violetta
Weszłam do domu i trzasnęłam
drzwiami tak głośno, że tata aż wybiegł ze swojego gabinetu. Kiwnęłam głową ze
skruchą, powiedziałam nieme „przepraszam” i wbiegłam na górę do swojego pokoju.
W domu ponownie rozległ się głośny huk.
Byłam tak bardzo zdenerwowana,
wkurzona i jednocześnie zła. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz ktoś sprawił, że
miałam ochotę roztrzaskać drzwi na kawałeczki.
Wciąż w głowie miałam jego słowa,
które wypowiedział tak chamskim tonem, że nie obyło się bez siarczystego
policzka. Nie obchodziło mnie to, że widziała to prawie cała szkoła. I tak
pewnie nie byli zdziwieni. Każdy wiedział, jak teraz jest między nami.
Należało mu się, nie żałuję. Nie
obchodzi mnie też to, czy powiedział to tak po prostu, pod wpływem emocji, czy
naprawdę tak uważa.
„Zachowujesz się jak zwykła
dziwka.”
Nie mam pojęcia, czy powinnam
śmiać się z jego zachowania, czy raczej płakać. Nie, płakać przez niego nie
będę, już nie.
Jasne, a jutro Fran będzie mnie pocieszać w
damskiej toalecie.
Dwie godziny wcześniej…
- Viola, musimy pogadać. Teraz - powiedział,
szarpiąc mnie za ramię.
- Nie mamy o czym -
odpowiedziałam oschle i chciałam się wyrwać. Złapał mnie jeszcze mocniej i
przyciągnął bliżej siebie. Przeraziłam się nieco, nigdy tego nie robił.
- Mamy. Nie sądzisz, że to nie
fair całować się z kimś tylko po to, żeby zrobić mi na złość?
- Co? O czym ty mówisz?
- Wczoraj, z Marco, w parku -
wyjaśnił krótko, a ja starałam się nie okazywać żadnych emocji.- Nie udawaj, że
nie wiesz, o co mi chodzi. Może na początku nie ogarnąłem, że zrobiłaś to
specjalnie, ale wiem, że mnie widziałaś. Wystarczy dopasować kilka faktów.
- Przypominam, że to jest mój
chłopak i mam prawo robić co chcę - uśmiechnęłam się ironicznie i chciałam
odejść. Ominął mnie i zagrodził mi drogę. - Leon, chcę przejść.
- Trudno, jeszcze nie skończyłem
- burknął. - Zachowujesz się jak zwykła dziwka. - Te słowa padły z jego ust tak
beztrosko, jakby to było codziennością u niego. W ułamku sekundy uderzyłam go w
twarz i lekko zmieszana spuściłam głowę.
- Dlaczego? Bo całuję się ze
swoim chłopakiem? Nawet jeśli chciałabym zrobić ci na złość - to nie ma
znaczenia. To mój chłopak, a ja nie jestem twoją dziewczyną - burknęłam. - A ty
zachowujesz się jak zwykły idiota i gbur. Miło?
Patrzył na mnie przez krótką chwilę po czym po prostu… mnie pocałował. Odepchnęłam go od siebie i wybiegłam ze szkoły.
Patrzył na mnie przez krótką chwilę po czym po prostu… mnie pocałował. Odepchnęłam go od siebie i wybiegłam ze szkoły.
Czułam na sobie palący wzrok
wszystkich zebranych w korytarzu, ale to nie miało w tej chwili najmniejszego
znaczenia.
Od: Leon
Viola, ile jeszcze razy mam cię przepraszać? Nie chciałem
tego powiedzieć, uwierz mi.
Zakończmy już te wszystkie kłótnie. Nie może być tak, jak
kiedyś?
Do:
Najgorszy człowiek na świecie.
Nie.
Ale wiem co innego możemy zakończyć. Naszą znajomość! :)
Świetny pomysł, prawda? ;D
Tak więc żegnaj.
Dobra,
może jednak z nazwą kontaktu przesadziłam, ale nie powiem, że nie było mi
lepiej, gdy ją ustawiłam.
On ma
jeszcze czelność tak po prostu odzywać się do mnie, jak gdyby nigdy nic. Nie
wylał na moją bluzkę koktajlu z jagód, tylko nazwał mnie dziwką. Przesadził.
Minęły
czasy, gdy byłam słodką, niczego nie świadomą i niewinną dziewczynką i mógł
mnie ranić do woli, a później oczekiwać na przebaczenie.
Od:
Leon
Proszę cię, Viola.
Do:
Leon
Możesz prosić ile zechcesz, ale moja odpowiedź nadal brzmi -
nie. Żegnaj.
To jest
chore, wiem. Chore uczucie. Tak bardzo go nienawidzę, a jednocześnie tak bardzo
kocham. Jest idiotą, ale jednak trzeba mieć głowę, żeby namieszać tak komuś w
życiu.
„Ja
albo Leon, wybieraj.” Zdecydowanie żaden z nich mi tego nie ułatwia.
Usiadłam
przy biurku i otworzyłam pamiętnik. Wyciągnęłam długopis z szufladki i zaczęłam
szukać niezapisanej strony.
„Drogi
pamięt… Nie, nie tak.
Ach ten
Leoś… Ten kochany Leoś… Chciałabym go teraz mocno przytulić. Najlepiej, żeby
stracił przytomność na kilka minut, a po przebudzeniu się zapomniał wszystkie
złe sytuacje z moim udziałem w roli głównej.
Gdyby
ktoś teraz przeczytał mój pamiętnik uznałby mnie za kompletną świruskę. Stronę
wcześniej kocha nad życie wysokiego szatyna o pięknych, zielonych oczach, a
tutaj go nienawidzi.
A na
kolejnej pokocha innego…
Ale
chyba pora zakończyć to wszystko. Rozdział „Leon Verdas” zamknięty…”
Zamknęłam
pamiętnik na kluczyk i razem z długopisem włożyłam do szufladki pod biurkiem.
Wstałam, rzuciłam się na łóżko i mocno przytuliłam się do poduszki.
- Możemy porozmawiać? - powiedział,
obracając mnie delikatnie w swoją stronę.
- Nie? Leon, czy ja ci wczoraj
nie mówiłam, że wszystko między nami się skończyło? Jak ja mam z tobą normalnie
rozmawiać po wczorajszym, hm? - Mój ton głosu był zdecydowanie zbyt głośny. -
Odpuść sobie - dodałam ciszej.
- Viola, proszę. Dobrze wiesz, że
nie chciałem tego powiedzieć, ok? Proszę cię, zapomnijmy o tym.
Myślałam nad tym dłuższą chwilę. Nie
wierzę, że to robię…
- Ugh… Okej… Ale to nie znaczy,
że pomiędzy nami coś się zmienia.
Właśnie tak na mnie działa. Jedno
słowo i ma wszystko czego chcę. Nienawidzę jego władzy nade mną.
- Um… A pozwolisz mi wszystko
wyjaśnić?
- Cholera… Masz pięć minut. I nie
myśl, że to coś zmieni.
- Okej…
To może od początku… Więc, próbowałem o tobie zapomnieć, dla twojego dobra. Ale
wtedy, gdy pojawiłaś się w Studio… Chciałem udawać, że cię nie pamiętam i
zrobić wszystko, żebyś mnie nie polubiła. Ale problem w tym, że ty mnie
pamiętałaś, a mi niezbyt dobrze szło okłamywanie ciebie… Mimo wszystko
zaczęliśmy spędzać ze sobą więcej czasu i nawet nie zauważyłem, kiedy znowu się
w tobie zakochałem - westchnął głośno. Widziałam, że trudno mu to mówić i
chciałam mu przerwać, ale był szybszy i kontynuował - Chociaż znowu to złe
określenie, bo nigdy nie przestałem cię kochać… I nie przestanę, choćby nie
wiem co. Nie chcę cię ranić tym, że cię kocham, ale… nie potrafię przestać.
Jesteś dla mnie zbyt ważna, żebym mógł tak po prostu o tobie zapomnieć… -
Czułam, jak do moich oczu napływają łzy. Myśli, że powie kilka ckliwych zdań i
już jestem jego. Ale nie, te czasy już dawno miały swój koniec.
- Leon,
my… - przerwałam, czując palący ślad na moim policzku pozostawiony przez
kolejną łzę. Nie chciałam teraz płakać, nie chciałam pokazywać, jak bardzo
słaba jestem. Spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich ból, cierpienie, poczucie
winy i mimo wszystko miłość. Chciałabym go po prostu teraz przytulić i odrzucić
od siebie wszystkie złe chwile, które były między nami. - My nie możemy… -
szepnęłam i odeszłam.
Wiedziałam,
że to wszystko nie będzie łatwe, ale chyba z perspektywy czasu zapomnimy o tym
wszystkim i zaczniemy prowadzić nowe, lepsze życie.
Osobno.
Stanęłam w miejscu i odwróciłam
się powoli w jego stronę. Nadal tam stał, ze spuszczoną głową. Bawił się końcem
swojej czerwonej koszuli w czarną kratę. Wyglądał tak niewinnie i słod… Nie.
Podeszłam bliżej niego i złapałam
go za rękę. Podniósł na mnie wzrok. Był nieco zdziwiony, ale w jego oczach
mogłam dostrzec te małe iskierki nadziei. I po jaką cholerę to robię? Żeby
znowu go ranić?
- Przepraszam, ale… Ale ja
naprawdę nie mogę… Wybacz… - odwróciłam wzrok od jego pięknych, zielonych oczu,
w których zwykle widziałam tą wesołą głębię. Teraz wyglądały na zmęczone,
smutne i puste.
Odbiegłam szybko w stronę szkoły
i zmierzyłam do swojej szafki. Oparłam się o nią i po niecałej sekundzie
poczułam, jak po moich czerwonych policzkach spłynęło kilka piekących łez.
- Co ci znowu zrobił? - Obróciłam
się w stronę, z której dobiegał głos. Spokojnym krokiem podchodził do mnie nie
kto inny, jak… Moment. Federico?
- A co cię to interesuje? -
burknęłam i otworzyłam szafkę. Wypadło z niej kilka zdjęć. Szybko je
podniosłam, nawet nie patrząc co przedstawiają. Za dużo wspomnień.
- Słuchaj, wiem, że ostatnio
stosunki między nami nie są najlepsze, a ostatnia nasza rozmowa miała miejsce
wieki temu, ale Viola… Nadal jesteś dla mnie jak siostra. Młodsza siostra. I
pewnie tego nie widzisz, ale chcę dla ciebie jak najlepiej - uśmiechnął się
delikatnie. - A to, ze nasi rodzice są od jakiegoś czasu ostro ze sobą
pokłóceni, nie oznacza, że my też musimy być.
- Racja. Przepraszam.
- Racja. Przepraszam.
- Masz jaką manię przepraszania,
wiesz? - zaśmiał się głośno, a ja tylko się uśmiechnęłam. - No to mów, co znowu
zrobił. Nie pozwól, żebyś płakała przez tego dupka. Mimo, że jest moim
przyjacielem, to w pewnych momentach go szczerze nienawidzę, a zwłaszcza, gdy
cię rani…
Uśmiechnęłam się pod nosem.
Potrzebowałam z nim porozmawiać już od wieków. On jedyny mnie rozumiał bez
słów, potrafił pocieszyć jednym uśmiechem, doradzić. Chyba zaczęło mi brakować
tych czasów, gdy u mnie mieszkał i jak tylko miałam jakiś problem, pukałam w
ścianę. Wtedy wszystko wydawało się takie łatwe.
- On… On nic. Raczej spytaj czego
nie zrobił. Albo co zrobiłam ja. W sumie nic takiego… Dałam mu do zrozumienia,
że to, wszystko, co kiedykolwiek było między nami jest już skończone. A on
odpowiedział mi na to jakąś dobrze zaplanowaną przemową. Już nie wiem, co o tym
mysleć… - westchnęłam i spojrzałam na tablicę wiszącą przed salą taneczną. - Są
już wyniki?
Podeszłam bliżej i zaczęłam
szukać swojego nazwiska. Fran i Marco, Ludmi i Leon, Violetta i Federico…
Przeszliśmy do finału! Krzyknęłam ze szczęścia i rzuciłam się do przytulenia
chłopaka. Po chwili opanowałam się i zapytałam:
- Ach, zapomniałabym. Co z tobą i
Ludmi?
- Z nami… Uh… Zerwaliśmy, a
właściwie to ona zerwała ze mną. Nie mam pojęcia dlaczego… Chciałem z nią
wczoraj porozmawiać, ale nie wyszło. - Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć.
Nie zauważyłam, by był smutny, a zwłaszcza wesoły z tego powodu. - Muszę już
iść, do jutra - uśmiechnął się życzliwie i ruszył do wyjścia ze szkoły. - Jak
będziesz czegoś potrzebować, to dzwoń - mrugnął do mnie i wyszedł.
Ludmiła
Przechadzałam
się po Studio, jak wtedy, gdy byłam w tym miejscu pierwszy raz. Oprowadzał nas
pewien chłopak z trzeciej klasy. Widziałam go wtedy pierwszy i ostatni raz.
Szkoda, bo wydawał się być miły oraz był zabójczo przystojny.
Mimo
wszystko nie tak, jak Federico, czyli wysoki, przystojny Włoch, a w środku
wielkie, kochane serce.
Okropnie
za nim tęsknię. Chciałabym móc go przytulać codziennie rano, jak i po południu;
rozmawiać z nim całymi godzinami, na przerwach i nawet na lekcjach, o wszystkim
i o niczym; odprowadzać go po szkole do domu, dostawać buziaka i słyszeć „Do
jutra, skarbie. Zadzwonię wieczorem”, nim zamknie drzwi wejściowe.
Ale nie
mogłam. Kogo za to winię? Mojego ojca. Dlaczego? Powiedział, że jeśli jeszcze
raz się z nim spotkam, to nie będzie wesoło. Oczywiście chodziło mu o Federico,
bo mi już bardziej nie może uprzykrzyć życia.
Nie mam
pojęcia, skąd to wszystko wie. Widział go tylko dwa razy, a nawet nie wie,
gdzie znajduje się moja szkoła. Widuje mnie tylko po południu, gdy wracam do
domu i wieczorem, gdy schodzę na dół, by zrobić kolację. Wynajął kogoś, żeby
mnie śledził? W sumie mogłoby tak być, to do niego podobne.
Nie zna
mnie, nic o mnie nie wie. Pewnie nawet zapomniał już jak mam na imię. Nie ma
pojęcia, że Federico tak bardzo mnie uszczęśliwia i gdyby nie on, to byłabym
teraz na drugim końcu świata, lub jeszcze dalej. Byleby bez niego. Chociaż to i
tak byłoby mu na rękę.
Zniszczył
to. Zniszczył wszystko.
-
Ludmi. - Wołanie mojego imienia wyrwało mnie z zamyśleń. Odwróciłam się i
zobaczyłam Federico. - Masz chwilę?
Nie
chciałam z nim rozmawiać, bo wiedziałam, że prędzej czy później mu ulegnę.
Wolałabym kompletnie stracić z nim kontakt, niż ponownie zostać jego dziewczyną
i narażać go na niebezpieczeństwo. Nie chciałam tego. Nigdy nie wybaczyłabym
sobie, gdyby coś mu się stało. A byłaby to tylko i wyłącznie moja wina.
-
Wiesz, tak właściwie to nie. Muszę iść już do domu, przepraszam - skłamałam,
zakładając torbę na ramię.
-
Unikasz mnie? - było to bardziej stwierdzenie, niż pytanie. Pokiwałam przecząco
głową, a on zmrużył oczy. - Dobrze… Ale to zajmie tylko kilka minut, proszę.
Mogę cię odprowadzić do domu, jeśli oczywiście chcesz…
- Nie,
nie trzeba. Um, jeśli to naprawdę tak ważne… Tylko szybko.
-
Spokojnie, zadam ci tylko jedno pytanie - uśmiechnął się delikatnie. - Mogę
wiedzieć dlaczego ze mną zerwałaś z dnia na dzień i dlaczego mnie unikasz?
- Fede…
Nie mogę powiedzieć… - szepnęłam. On tylko zaśmiał się i przewrócił ironicznie
oczami, co totalnie mnie zdziwiło.
- Ależ
możesz, kochana. Ty po prostu nie chcesz.
- Nie.
Nie mogę. Chciałabym ci powiedzieć, ale nie mogę - westchnęłam i przeczesałam
dłonią włosy. - To tyle? Dziękuję, do jutra. - Wyszłam ze szkoły. Przeszłam
przez cały dziedziniec i park, a gdy miałam skręcać w prawo, w kierunku swojego
domu, Federico zatrzymał mnie, ciągnąc lekko za ramię. - Coś jeszcze?
- Jeśli mnie już nie kochasz, po prostu to
powiedz.
Rozdział taki... nijaki. Nie do końca wyszło tak, jak chciałam.
Jest w 1 os, pisało mi się go naprawdę szybko, problemem były tylko pomysły, których niestety brak.
Nie spodziewałam się takich wyników ankiety, ale bardzo mnie cieszy, że również wolicie narrację pierwszoosobową ;D
Akapity znowu zaczęły się buntować, niektóre krótsze, niektóre dłuższe.
Zmartwiło mnie trochę fakt, że mało osób przeczytało i skomentowało poprzedni rozdział. Jeśli większość z was odeszła stąd przez szablon - współczuję takiej inteligencji, którą tylko i wyłącznie się ośmieszacie ;) Bo ja mam to gdzieś, minęły czasy, gdy wszystkim się przejmowałam, a wy mogliście mnie traktować jak śmiecia.
Jeśli ktoś jeszcze nie widział w poprzednim poście - postanowiłam jednak, że w 3 opowiadaniu dodam Fedemilę ;) Zbyt lekko mi się ją pisze i za bardzo ją kocham, żebym tak po prostu zostawiła xd
Pomyślałam, że skoro już będą dwie pary, to zrobię to trochę inaczej, żeby miało sens. Opowiadanie będzie składało się z dwóch fabuł xd Dziwne, ale będzie polegało na tym, że jakby dwa w jednym. Czyli np: 1 rozdział - Leonetta, 2 - Fedemila, 3 - Leonetta itd.
Dwie różne historie, może kiedyś się połączą, jeszcze nie wiem.
Myślę, że takie rozwiązanie będzie najlepsze ;D
Do kolejnego xx
Fantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńGenialnie się czyta twoje opowiadanie <3 jest piękne <3
wzruszyłam się podczas rozmowy Leona i Violi:)
Masz talent do pisania :)
Życzę weny i dużo nowych pomysłów :)
Pozdrawiam
aaaaaaaaaaaa! Moja ulubiona bloggerka będzie pisała o moim ulubionym parringu :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;)
Moja kochana Szanelciu!
OdpowiedzUsuńRozdział jest...niesamowity. Mimo tych przykrych scen w nim zawartych, to i tak kocham ten rozdział.
Nawet nie wiesz, jak bardzo mi się podobał. Masz naprawdę ogromny talent i chyba sama nie zauważasz tego w takim stopniu...szkoda. Jesteś naprawdę bardzo utalentowana. Lubię twój styl pisania, w obu narracjach i nigdy nie przeszkadzała mi żadna z nich. Osoby, które mają talent (czytaj: takie, jak Ty), potrafią napisać coś w każdy sposób i to zawsze wyjdzie dobrze...
To już 27 rozdział...szybko leci to opowiadanie.
W tym rozdziale jest tyle emocji... Nie potrafię tego nawet opisać.
Szkoda mi Leonetty jednak, gdybym była na miejscu Vilu, to nigdy nie zakończyłabym na jednym policzku. Nikt nie ma prawa nazwać tak kobiety, nawet pod wpływem emocji.
Szkoda mi Femiły... Kocham tę parę i wiem, że pojawią się na 100% w innych moich opowiadaniach. Również nie potrafię z niej zrezygnować...
Ja..nigdy Cię nie opuszczę, a już na pewno nie z powodu szablonu, który jest swoją drogą śliczny. Zostanę nawet jeśli uśmiercisz Leosia...chociaż...żart! Poza tym teraz i tak mu się należy :D
Ten rozdział, brak słów.. FANTASTYCZNY!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga :-)
Zapraszam do siebie http://leonetta-leon-vilu.blogspot.com/
Dużo Fedemiłki :-D
OdpowiedzUsuńI jeszcze żyję, odpiszę <3
SMS mnie powaliły.
Z tą dziwką zdecydowanie przegioł.
Pamiętaj! Wiesz kogo masz pogodzić!
Wiem, że krótko. Przepraszam.
Loffki
Według mnie to dobry pomysł, ale są fani Leonetty i Fedemily, którzy uwielbiają ją strasznie. Więc może jednak warto podzielić jeden rozdział na Leonettę i Fedemiłę, a nie rozdziały, że 1 - Leonetta, a drugi /fedemiła?
OdpowiedzUsuńSzanell warzywniaku ♥,
OdpowiedzUsuńna początku przepraszam, że zawitałam z kom dopiero teraz, ale wiesz, iż miałam dziś.. interesujący dzień haha. jestem dopiero siódma, supcio. ale okej, przejdę do rozdziału..
.. który był jaki? tak, tak - idealny! ty głupi ciole masz taki talent, że ja nie mogę. wszystko jet napisane wręcz perfekcyjnie, wiesz? idealnie oddajesz poprzez słowa uczucia, który towarzyszom bohaterom tej historii na każdym kroku i jest to naprawdę niesamowite. dodatkowo warto poruszyć fakt, iż w tym opowiadaniu nie ma miejsca na sztuczność. wszystko co się tam dzieje, każde wydarzenie, słowo wypowiedziane przez bohatera - jest naturalne. nie ma tu żadnych przesłodzeń, czy właśnie sztuczności, a to świadczy tylko o twoim niewyobrażalnie ogromnym talencie czubku, którym zostałaś słusznie obdarzona ♥
Leon i Violetta.. cóż, nie ma co się dziwić wybuchowości Violetty. mniemam, że każdy na jej miejscu po usłyszanych słowach zachowałby się w stosunku do Verdasa identycznie i po prostu mu wyj.. uderzył go. zasłużył na to palant.. jak mógł wgl powiedzieć coś takiego? no ale przecież to Leon i ona, i tak mu wybaczyła.. a co z Marco? gdzie mój książę z bajki, halo? tak go niby kocha, a mimo wszystko w dalszym ciągu wystarczy jeden uśmieszek czy słowo Leona, a ona już do niego leci.. to niesprawiedliwe. przecież Marco ją tak kocha.. i to przecież on pomógł jej się pozbierać po tym wszystkim co wyrządził jej ten frajer. ale cóż, jak to mówią - serce nie sługa. ciężko mi jednak wierzyć w tą całą skruchę Leona. powiedział, że ją kocha, w porządku, ale.. czy miłość, darzenie kogoś tym wspaniałym uczuciem powinno być otoczone tak ogromnym cierpieniem? nie wydaje mi się.. ten moment z pocałunkiem - wyczuwam problemy z Marco. już normalnie czuję jak się w nim gotuje haha, mój książę jejku *.* dobra, nie było tego.. podsumowując, kłótnie Leona & Vilu stały się nieodłącznym elementem tej historii aczkolwiek uważam, że on tym razem naprawdę przesadził i mam nadzieję, że Viola w końcu zrozumie, że nie mogłaby być z nim szczęśliwa. tak, czy owak - cały wątek Leonetty napisany genialnie robaczku ♥♥
Ludmiła i Federico, omg.. co ja mogę tutaj napisać? żadne, absolutnie żadne słowa nie wyrażą tego, jakie emocje we mnie drzemią. wiesz doskonale, że uwielbiam tą parę jak żadną inną. zaliczać się to już nawet może do "lekkiej" obsesji o czym niejednokrotnie się już przekonałaś haha ♥ i do tego u cb ich historia jest tak niesamowita, że.. po prostu brak mi słów. ta ich niepewność, niezrozumiałość w pewnych sytuacjach, smutek, ale przede wszystkim uczucie, które ich połączyło jest wspaniałe, naprawdę. za każdym razem kiedy czytam fragmenty dotyczące ich mam wrażenie, że uzależniam się od tego coraz to bardziej. z każdym kolejnym, przeczytanym słowem tutaj mam ochotę na więcej i więcej, a najgorszy jest ten moment kiedy widzę, że to koniec rozdziału :c ale odbiegam od tematu, konkretniej od Fede i Lu. serce mi dosłownie pękło kiedy przeczytałam ostatnie zdanie wypowiedziane przez Federa. zapewne Ludmi poczuła się okropnie.. przecież ona go tak kocha, a on mówi jej takie rzeczy. chociaż.. nie ma co się mu dziwić. dziewczyna przecież zachowuje się dla niego naprawdę niezrozumiale, nie ma co ukrywać - każdy na jego miejscu podejrzewałby to samo, prawda? że nasz druga połówka po prostu przestała nas kochać, ale.. tutaj tak nie jest. żal mi Lu strasznie, bo cierpi przez tego swojego, głupiego ojca na każdym kroku i nawet nic nie może z tym zrobić. Fede też nie chce nic mówić, żeby go nie martwić. to jest smutne, ale zarazem też tak przepiękne. przepiękne jest to, że pomimo tej ostatniej rozłąki, nadal się kochają. to, że ich uczucie jest na tyle silne, że chociaż ojciec Ludmi nie wiem jak bardzo by się starał, nie rozdzieli ich. ta miłość przetrwa wszystko, ja to wiem. strasznie poruszył mnie ten fragment, mało co nie płakałam, miałam łzy w oczach.. dosłownie trzęsło mnie od środka. Tommo kochanie, potrafisz przekazać emocje poprzez słowa w tak cudny sposób, że.. no to jest po prostu za idealne jak dla Domi c': podsumowując, wiesz jak bliska jest mi ta para. u cb dodatkowo uroku dodaje jej ta wyjątkowa, idealna historia, która wzrusza mnie na każdym absolutnie kroku. dziękuję ci za to, naprawdę. mało co nie dostałam zawału podczas czytania, cierpię razem z nimi.. a to, że czytelnicy utożsamiają się z bohaterami.. cóż, możesz być z siebie dumna, słonko ♥♥
Usuńco to trzeciego opowiadania. już w tym momencie jestem pewna, że bd ono genialne odniesie równie duży sukces co obecne, jak i poprzednie. już nie mogę się doczekać ♥
TAK ŻEBY WSZYSCY WIEDZIELI - FEDEMIŁA W FABULE TRZECIEGO OPOWIADANIA JEST SPECJALNIE DLA MNIE, MOŻECIE MI OFICJALNIE ZAZDROŚCIĆ, HEHE <3
tak, że ten.. jeszcze raz przepraszam, że tak późno - to jest raz, a dwa, że po raz kolejny dziękuję ci za ten rozdział, bo jest on naprawdę idealny słoneczko ♥
kocham cię mocno mój Tomlinsonie,
~ Domi, Ruggerowa żona x
Masz rację co do szablonu - to twoja sprawa, i to że się komuś nie podoba to jego problem. Mi ogólnie się on podoba tylko mam zastrzeżenie do wielkości tekstu i jego..hmm..rozmieszczenia(?). W tym sensie że ciężko się czyta. Schodzi mi na to dużo więcej czasu i jest to trochę męczące.
OdpowiedzUsuńRozdział? - Boski!
są emocje, dramaty i coś jednak mimo wszystko wciągającego i zaskakującego. Czuć także nadzieję na poprawy stosunków pomiędzy bohaterami.
pisz, pisz i jeszcze raz pisz! ;*
Fantastyczny rozdział.
OdpowiedzUsuńJak ty pięknie piszesz.... ♡♥ rób to jak najdłużej :-)
Piękny rozdział naprawdę wzruszylam się czytając go :-)
Genialne jest to opowiadanie :-)
Czekam na kolejne 3 opowiadanie , bo fajny masz pomysł, aby w każdym rozdziale byla inna para.
Co do szablonu bardzo mi się podoba , więc nwm o co chodzi niektórym;-)
Ty się nie przejmuj tylko rób swoje :-)
Życzę Ci weny
Pozdrawiam :-)
Chyba nie skomentowałam poprzedniego. Przepraszam. A, dziękuję Ci za beso Marletty <3
OdpowiedzUsuńFragmentu Violki i Lełona (xd) nie skomentuję. Napisałaś to świetnie, ale ja zamiast Lełon czytałam Marcuś <33
Przez Ciebie uwielbiam Marlettę, jak się z tym czujesz?
Femila!
Ojciec Lud jest jakiś nienormalny. On jest jakiś opentany (to się tak pisze?)
Zauważyłam, że na wielu blogach robią z ojca Ludmi jakiegoś psychola. Podejrzane...
Feduś jest taki piękny, wspaniały, mądry, przystojny, miły, uroczy, inteligentny, zabawny, słodki... Był miły dla Violetty, a to wymaga poświęceń.
Ostatnie zdanie i się poryczałam. Nie wiem dlaczego. Może to przez to, że wyobraziłam sobie takiego smutnego Fede. Ojej. Napraw Femile, Fede musi być szczęśliwy!
Co do nagłówka, to nie wiem co o nim myśleć bo go jeszcze nie widziałam. Całe życie na telefonie.
Pomysł z tymi rozdziałami, że raz Femila, raz Leonetta jest b. dobry. Podoba mi się :)
Życzę weny, którą widzę, że masz ale, weny nigdy za wiele :D
Kocham
Świetny rozdział ! Nie przejmuj się negatywnymi komentarzami, pamiętaj to twój blog i ty decydujesz jak on ma wyglądać i co tu będziesz zamieszczać. Rada dla bezmózgich anonimowych deb.... czytelników :) : nie wiem czy znacie takie powiedzonko "Nie oceniaj książki po okładce" i skoro przestajecie czytać tego bloga , który jest naprawdę fajny .tylko ze względu na nowy nagłówek to gratuluje podejścia do życia, oby tak dalej ! Brakuje w naszym kraju takich ignorantów :)
OdpowiedzUsuńUff rozgadałam się ... No w każdym bądź razie uwielbiam twojego bloga i będę go czytać choćbyś miała w tle ustawione zdjęcie kopulujących mrówek. Liczy się treść.
PS. Nie umiem się doczekać 3 opowiadania , jestem za Leonettą <3
Pozdrawiam i trzymaj się ;)
GRATULUJĘ! Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu :http://loveislikemagictry.blogspot.com/ :*
OdpowiedzUsuńBoskie:*
OdpowiedzUsuńSzablon fantastyczny także nie wiem o co się czepiacie ;)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału świetny ;)
Cociaż i tak kocham Leonette ...
Śliczny rozdział! Kocham twój blog. Jesteś boska ;) Lu powie Fede prawdę? Dobra, pozdrawiam i czekam na next *** Papa.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Masz talent.Twojego bloga zaczełam czytać niedawno ale tak mnie wciągnoł że po 1dniu nadrobiłam zaległości.co do szablonu twoja decyzja jak będzie wyglądał .Mi osobiście się podoba .czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział mam nadzieję że leon i violetta będom parą. Twoja czytelniczka na zawsze
OdpowiedzUsuńjesteś boska.Wielki,wielki talent
Jesteś fenomenalna! Wiesz? Pewnie tak XD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny <3 Serio! MASZ TALENT! No co by tu dodać? Hmm. U Leonetty kiepsko ;c Szkoda... Na początku było tak fajnie, no ale nie jestem osobą, która nie rozumie tego, że nie może być cały czas rzygawicznie słodko XD
KC ;*
Czekam na next ^^
~Iśka Verdas
Jezu, nareszcie mogę dodać komentarz... Co do rozdziału, jak zwykle świetny, normalnie to najlepszy blog o Violettcie. Co do trzeciego opowiadania, myślę, że też będzie super. Życzę dużoooo weny, bo wiem, że ona się przydaje :) Do następnego i nie blokuj anonimków, (chyba, że musisz) ;)
OdpowiedzUsuńSwietny blog i cudowny rozdział :D Jestem tu nowa, ale już zdążyłam się wciągnąć. Kiedy kolejny rozdział? Mam nadzieję, że Leon i Vilu jakoś się jeszcze odnajdą, mimo wszystko ;) Uwielbiam przyjaźń między Violą i Fede i tak strasznie się cieszę, ze ją także przedstawiłaś. To nadrabia Fedemillę, której po prostu nie znoszę xD (błagam, nie zlinczuj mnie za to :D) Masz lekkie pióro i strasznie mi się to podoba. Mam nadzieję, że kiedyś dorównam takiemu talentowi xD
OdpowiedzUsuńA jeśli masz ochotę to zajdź do mnie : http://leon-i-violetta-second-chance.blog.pl/
Dopiero zaczynam i chętnie poznam twoje zdanie na temat prologu ;)
Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny :**
Hej....
OdpowiedzUsuńSzanella x mam prośbę... Swoją przygodę z blogiem dopiero zaczynam. Od razu uprzedzam, że nie jest to blog o Leonettcie ( którą i tak uwielbiam). Piszę tam swoje wiersze, przedstawiam moich przyjaciół, marzenia, miłości... Z czasem będą pojawiały się także opowiadania. No oczywiście z naszą ulubioną parką, ale też z innymi.... Historie, ONE SHOTY wstawiam, gdy mam wenę twórczą, nie dałabym rady sama prowadzić bloga z częstymi rozdziałami, więc umieszczam krótkie historie....
Wszyscy, którzy chcieliby lepiej mnie poznać, a przy okazji poczytać opowiadania zapraszam na bloga
http://blondyna-i-jej-marzenia.blogspot.com/
Kiedy rozdział:-) bardzo mi brakuje dalszych histori:-)
OdpowiedzUsuńCzekam i czekam... Ale mam nadzieję, że się doczekam! Kurde... Taki talent! Taka historia! Takie cudo <3 Codziennie sprawdzam czy nowy rozdział się nie pojawił :c mam nadzieję że wkrótce będzie :3
OdpowiedzUsuń