Dwa dni później
-Spakowałaś już wszystko? - spytałem Violetty, gdy zapięła walizkę.
-Tak, chyba tak.
-To możemy już jechać?
-Jasne.
Pojechaliśmy do moich rodziców z Leną.
-Dacie radę się nią zająć? - spytałem - Lena cały czas płacze, śmieje się albo śpi.
-Synku damy radę, a wy już jedźcie bo się spóźnicie na samolot.
-Dobrze - uściskałem mamę i tatę i pocałowałem w czółko Lenę. Viola też uściskała moich rodziców i pocałowała naszą córeczkę. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Próbowałem odpalić nasz wóz, ale mi się nie udało. Spojrzałem na poziom paliwa. Okazało się, że mamy pusty bak.
-Nie zatankowałeś? - zapytała Viola.
-Z tego wszystkiego zapomniałem. - chciałem się jakoś usprawiedliwić.
-Zadzwonię do taty żeby odwiózł nas na lotnisko. - powiedziałam wyciągając telefon z torebki.
-Nie, nie. Zadzwoń do Angie. - powiedział
-Okey. - powiedziałam i zadzwoniłam do Angie.
-Angie mogłaś by nas zawieźć na lotnisko? Bo Leon zapomniał zatankować - popatrzyłam na Leona, a ten odwrócił głowę w innym kierunku.
-Dobrze, a gdzie jesteście? - spytała.
-Pod domem rodziców Leona.
-Okey. Będę za pięć minut.
Ach ten Leon. Zawsze jest taki, że czegoś zapomni. Oby nie zapomniał głowy albo biletów lotniczych.
-German! - zawołałam mojego męża.
-Coś się stało? - spytał mnie wychodząc z swego biura.
-Jadę odwieźć Leóna i Violę na lotnisko. Nie pytaj! - powiedziałam i uprzedziłam przed zadawaniem kolejnych pytań - Muszę jechać pa. - pocałowałam go w policzek.
-Dobrze. Uważaj na siebie. - powiedział i wrócił do swojej pracy, a ja wyszłam z domu.
Czekamy na Angie już około 15 minut, a jej dalej nie ma. Mój tata by nas odwiózł, ale jego auto jest w naprawie. Wreszcie przyjechała szybko z Violą wzięliśmy walizki i popędziliśmy do samochodu.
- Wreszcie jesteś! - powiedziała Viola i uścisnęła Angie.
- Przepraszam, że tak długo, ale były niesamowite korki. - powiedziała. - Okey jedziemy. Nie chcecie się chyba spóźnić na samolot.
- Jasne, że nie chcemy. - powiedziałem i wpakowałem wszystkie walizki do bagażnika.
W samochodzie
-Takie pytanie z innej beczki. Masz bilety? - spytała mnie Viola.
Szukałem w każdej kiszeni.
-O boże... Zapomniałem...
-Co?! Zabije cię kiedyś...
-Żartowałem. - zaśmiałem się i wyciągnąłem bilety z kieszeni w spodniach.
Na lotnisku
Pożegnaliśmy się z Angie. Teraz idziemy na odprawę. Na odprawie musieliśmy pokazać paszporty, prześwietlali walizki i obmacywali nas czy nie mamy broni. Przyznam, że czułam się dziwnie. Po godzinnej odprawie poszliśmy do kawiarni.
-Co zamawiamy? - zapytał mnie Leon.
-Ja? Kawę. - powiedziałam.
-Poproszę dwie kawy i dwie porcje sernika. - powiedział do pani stojącej za ladą i uśmiechnął się do mnie.
Chciałam mu powiedzieć, że zjadłabym jeszcze sernik, ale on był szybszy.
-Dobrze. Proszę usiąść, a ja za chwilę przyniosę państwu.
-Okey. - powiedziałam. Usiedliśmy z Leonem przy oknie. Po paru minutach dostaliśmy nasze zamówienie. Wypiliśmy kawę i zjedliśmy ciasto ze smakiem. Usłyszałam komunikat w megafonie.
-Pasażerowie Buenos Aries / Paryż są proszeni na pokład samolotu przy wejściu numer 5. Dziękuję za uwagę.
Popędziliśmy jak rakiety do wejścia numer 5. Po dziesięciominutowym staniu w kolejce weszliśmy na pokład samolotu i zajęliśmy swoje miejsca.
Tymczasem w domu Camili i Maxiego
Od paru dni wymiotuję i mam zawroty w głowię. Możliwe, że jestem w ciąży. Trochę się tego obawiam. Poprosiłam Fran aby kupiła mi test.
-I co? - spytała Fran.
-Zobacz. - pokazałam jej test.
Leon
-Spakowałaś już wszystko? - spytałem Violetty, gdy zapięła walizkę.
-Tak, chyba tak.
-To możemy już jechać?
-Jasne.
Pojechaliśmy do moich rodziców z Leną.
-Dacie radę się nią zająć? - spytałem - Lena cały czas płacze, śmieje się albo śpi.
-Synku damy radę, a wy już jedźcie bo się spóźnicie na samolot.
-Dobrze - uściskałem mamę i tatę i pocałowałem w czółko Lenę. Viola też uściskała moich rodziców i pocałowała naszą córeczkę. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Próbowałem odpalić nasz wóz, ale mi się nie udało. Spojrzałem na poziom paliwa. Okazało się, że mamy pusty bak.
-Nie zatankowałeś? - zapytała Viola.
-Z tego wszystkiego zapomniałem. - chciałem się jakoś usprawiedliwić.
Violetta
-Zadzwonię do taty żeby odwiózł nas na lotnisko. - powiedziałam wyciągając telefon z torebki.
-Nie, nie. Zadzwoń do Angie. - powiedział
-Okey. - powiedziałam i zadzwoniłam do Angie.
-Angie mogłaś by nas zawieźć na lotnisko? Bo Leon zapomniał zatankować - popatrzyłam na Leona, a ten odwrócił głowę w innym kierunku.
-Dobrze, a gdzie jesteście? - spytała.
-Pod domem rodziców Leona.
-Okey. Będę za pięć minut.
Angie
Ach ten Leon. Zawsze jest taki, że czegoś zapomni. Oby nie zapomniał głowy albo biletów lotniczych.
-German! - zawołałam mojego męża.
-Coś się stało? - spytał mnie wychodząc z swego biura.
-Jadę odwieźć Leóna i Violę na lotnisko. Nie pytaj! - powiedziałam i uprzedziłam przed zadawaniem kolejnych pytań - Muszę jechać pa. - pocałowałam go w policzek.
-Dobrze. Uważaj na siebie. - powiedział i wrócił do swojej pracy, a ja wyszłam z domu.
Leon
Czekamy na Angie już około 15 minut, a jej dalej nie ma. Mój tata by nas odwiózł, ale jego auto jest w naprawie. Wreszcie przyjechała szybko z Violą wzięliśmy walizki i popędziliśmy do samochodu.
- Wreszcie jesteś! - powiedziała Viola i uścisnęła Angie.
- Przepraszam, że tak długo, ale były niesamowite korki. - powiedziała. - Okey jedziemy. Nie chcecie się chyba spóźnić na samolot.
- Jasne, że nie chcemy. - powiedziałem i wpakowałem wszystkie walizki do bagażnika.
W samochodzie
-Takie pytanie z innej beczki. Masz bilety? - spytała mnie Viola.
Szukałem w każdej kiszeni.
-O boże... Zapomniałem...
-Co?! Zabije cię kiedyś...
-Żartowałem. - zaśmiałem się i wyciągnąłem bilety z kieszeni w spodniach.
Na lotnisku
Violetta
-Co zamawiamy? - zapytał mnie Leon.
-Ja? Kawę. - powiedziałam.
-Poproszę dwie kawy i dwie porcje sernika. - powiedział do pani stojącej za ladą i uśmiechnął się do mnie.
Chciałam mu powiedzieć, że zjadłabym jeszcze sernik, ale on był szybszy.
-Dobrze. Proszę usiąść, a ja za chwilę przyniosę państwu.
-Okey. - powiedziałam. Usiedliśmy z Leonem przy oknie. Po paru minutach dostaliśmy nasze zamówienie. Wypiliśmy kawę i zjedliśmy ciasto ze smakiem. Usłyszałam komunikat w megafonie.
-Pasażerowie Buenos Aries / Paryż są proszeni na pokład samolotu przy wejściu numer 5. Dziękuję za uwagę.
Popędziliśmy jak rakiety do wejścia numer 5. Po dziesięciominutowym staniu w kolejce weszliśmy na pokład samolotu i zajęliśmy swoje miejsca.
Tymczasem w domu Camili i Maxiego
Camila
Od paru dni wymiotuję i mam zawroty w głowię. Możliwe, że jestem w ciąży. Trochę się tego obawiam. Poprosiłam Fran aby kupiła mi test.
-I co? - spytała Fran.
-Zobacz. - pokazałam jej test.
Świetny! Trzeba pomyśleć co z tą z Cami. Hmmmm... NMZC.
OdpowiedzUsuńŚwietny !!! Najlepszy Leon, który zapomniał zatankować i Violetta: "Pytanie z innej beczki. Masz bilety ?" + Leon i jego poczucie humoru :) Czekam na next.
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam: http://studio-on-beat.blogspot.com/
Gadaj mi w tej chwili czy Cami jest w ciąży!! O.O bd normalnie z niecierpliwością czekać aż mi zdradzisz xD
OdpowiedzUsuńJezu czekam na następny *o*!
OdpowiedzUsuńAch, ten Leon. Gdzie on ma głowę ? ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. Byle tylko wena nie pojechała sobie na wakacje :)
Super!!!
OdpowiedzUsuńTylko szkoda że taki krótki...
Kiedy następny????
Świetny! Ciekawe co z Cami ;) Dodawaj szybko następny, już nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńW...w ciąży? :O
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. :D
Haha świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńSuper napisałam już u mnie 10 rozdział zapraszam my-story-violetta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam na leon-viola-przyjaciele.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZuzka :)
Świetne , ja na początku przeczytałam : Obmacywaliśmy się z Angie. :D Czekam na kolejny , Cami w ciąży ? :D A co z Fran ? Zostanie starą panną z kotem ? :D
OdpowiedzUsuńSuper zapraszam do mnie na 11 rozdział my-story-violetta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper *.* Poczucie humory Leon normalnie zajerzyste *.* :) Czekam na next !!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Zapraszam na mój blog leonetta-jest-super.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWszyscy w ciąży! xD
OdpowiedzUsuńSuper,ale wszyscy w ciąży są xd / http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń